Jeśli politycy opozycji nie wyjdą w te wakacje ze swoich biur poselskich i innych „stref komfortu" aby po prostu porozmawiać z ludźmi, to mogą zapomnieć o sukcesie w wyborach. Muszą wbić sobie do głów, że nie wystarczy odwiedzić rynku w Gliwicach czy Dworcowej w Bytomiu, bo wybory wygrywa się w Końskich.