Zdaniem świadków, gdyby nie asp. szt. Zbigniew Kaliszewski, mały Miłosz z Wielkopolski być może dziś by nie żył. 8-latek był już wyczerpany rozpaczliwym ratowaniem swojego życia. Bezwładnym ciałem chłopca fale rzucały o drewniany falochron. Wszystko widział bezradny ojciec, trzymający na ręku swoje drugie dziecko.