Na początku września „Solidarność” zorganizowała pikietę, w której wzięło udział ponad 500 osób. Był to kulminacyjny punkt sporu z pracodawcą, trwającego już od prawie trzech lat.

Chodzi o regulaminy pracy i wynagradzania, zdaniem związków skrajnie antypracownicze, dezorganizujące życie i niebezpieczne dla zdrowia. - Ciągłe, praktycznie z dnia na dzień, zmiany harmonogramów (rozkłady grafików) pracy, 10-godzinne dniówki i robocze soboty bez grosza dodatku, brak możliwość planowania życia rodzinnego – i to w tak podstawowych kwestiach, jak odebranie dziecka z przedszkola – oraz dojazdów do pracy w kilka osób (aby zaoszczędzić, w czasach drogiego paliwa i szalejącej inflacji) – to niestety nasza rzeczywistość. Którą po prostu trzeba pilnie zmienić – podkreślają związkowcy.

Nie jesteśmy  niewolnikami tabelek Excela 

W dniu pikiety „Solidarność” Stellantis Gliwice wystąpiła w trybie sporu zbiorowego m.in. o ustalenie harmonogramu czasu pracy na cały okres rozliczeniowy. Chce również zagwarantowania co najmniej dwóch wolnych weekendów w każdym miesiącu i ustalenia, jako podstawowego, 8-godzinnego dnia pracy pracowników produkcyjnych. - Nie możliwe okazało się bowiem uregulowanie tych kwestii w ramach autonomicznego dialogu społecznego. Porozumienie transferowe – o które nasza organizacja związkowa wnioskowała od jesieni 2019 – nigdy nie zostało zawarte. Natomiast toczące się (z licznymi przerwami) od kwietnia ubiegłego roku rozmowy dotyczące organizacji czasu pracy nie przynosiły żadnego widocznego postępu. Obfitowała natomiast w oryginalne pomysły, w rodzaju zobowiązania załogi, aby w czasie wolnym sprawdzała czy i jak zmieniony został harmonogram. Dlatego też trzeba dotychczasowym praktykom pracodawcy powiedzieć dość i twardo domagać się zmiany we wprowadzonych przez niego jednostronnie regulaminach. Nie jesteśmy niewolnikami linii, ani tabelek w Excelu. Pamiętajmy, że normalni ludzie pracują, aby żyć, a nie żyją aby pracować - czytamy w oświadczeniu na stronie „Solidarności” Stellantisa.

Solidarność pisze do ambasadora

Tuż po proteście z listem do Ambasadora Republiki Francuskiej w Polsce wystąpił Dominik Kolorz, szef Śląsko – Dąbrowskiej Solidarności. - Z przykrością stwierdzamy, że wysokie standardy obowiązujące we Francji nie funkcjonują w fabryce samochodów Stellantis Gliwice, należącej w znacznej części do francuskiego kapitału. W 2018 r. , po przejęciu przez Grupę PSA marki Opel, obok istniejącej fabryki samochodów osobowych w Gliwicach powstała nowa spółka, która zgodnie z planami władz koncernu miała zająć się produkcją samochodów dostawczych i docelowo przejąć pracowników fabryki Opla. W nowym podmiocie pracodawca wprowadził jednostronnie regulaminy pracy i wynagradzania oraz l2-miesięczny okres rozliczeniowy czasu pracy. Decyzje te zostały podjęte z pominięciem związków zawodowych oraz dialogu społecznego. Organizacja związkowa ,,Solidarność” w gliwickim zakładzie podjęła liczne próby skłonienia pracodawcy do wspólnego wypracowania porozumienia transferowego, czyli dokumentu, który określałby zasady przechodzenia pracowników wygaszanej fabryki samochodów osobowych do nowego zakładu produkującego samochody dostawcze. Niestety, pracodawca nie był tym zainteresowany. W efekcie załoga dawnej fabryki Opla została pozbawiona znacznej części uprawnień i korzystnych rozwiązań, które były efektem wieloletnich starań NSZZ,,Solidarność” - wskazuje przewodniczący Kolorz.

Co na to pracodawca?

Jak twierdzi Agnieszka Brania, rzeczniczka prasowa Stellantis Gliwice, pracodawca prowadzi ze stroną związkową negocjacje dotyczące regulaminu pracy od kilku miesięcy. Składał w tym czasie kolejne propozycje, by jak najszybciej wypracować rozwiązania korzystne dla pracowników fabryki, a jednocześnie uwzględniające nieprawdopodobnie trudną sytuację rynkową i ekonomiczną, w tym niezależne od spółki przerwanie globalnych łańcuchów dostaw, skutkujące brakiem części do produkcji i zmuszające ją do nierównomiernego rozłożenia produkcji na przestrzeni roku kalendarzowego. - W tych okolicznościach związek zawodowy zdecydował się na uruchomienie procedury sporu zbiorowego. Ostatnim omawianym w jego trakcie, w fazie rokowań, dokumentem była propozycja pracodawcy dotycząca tematów zgłoszonych przez związek zawodowy w piśmie rozpoczynającym spór. Obejmuje ona, m.in. dodatek finansowy na nowych warunkach, rozwiązania gwarancyjne dotyczące pracy w weekendy i harmonogramów pracy. Negocjatorzy związkowi poinformowali pracodawcę, że nie widzą możliwości ustosunkowania się do jego propozycji, w związku z czym, z inicjatywy strony związkowej, podpisano protokół rozbieżności – wyjaśnia Brania i dodaje, że spór wszedł w fazę mediacji, z u działem mediatora zewnętrznego, który zostanie wyznaczony przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej.

Małgorzata Lichecka
 

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj