Zastępczyni prezydenta miasta spełnia się plastycznie i tworzy piękne ozdoby, kapitan Piasta zamierza sobie pofolgować w święta, laureatka Gliwicjusza zrobi aż pięć różnych wersji pierogów, a komendant straży pożarnej z sentymentem wspomina wodę śledziową. Zapytaliśmy kilka znanych w mieście osób o przygotowania do świąt.

Aleksandra Wysocka - zastępczyni prezydenta Gliwic.
Przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia zaczynają się u mnie 6 grudnia. Są w nie zaangażowani wszyscy domownicy i każdy ma jakąś specjalność. Ja zajmuję się wykonywaniem rozmaitych stroików, ozdób, w tym wieńca adwentowego. Domeną mojego męża są z kolei ryby. Zamawia je u znajomego hodowcy. W tym względzie lubimy eksperymentować. Sum, jesiotr, szczupak... Przedświąteczna kuchnia to moje królestwo. Na wigilijnym stole są tradycyjne śląskie dania. Mamy trzy rodzaje zup: rybną z grzankami, grzybową z borowików i barszcz z uszkami. Uszka to robota mojej 92-letniej babci, która spędza z nami święta. Poza tym mamy kapustę z grzybami, ziemniaczki, a na deser makówki. Nieodzownym elementem grudniowych świat są oczywiście prezenty i towarzyszące temu podprogowe rozmowy, typu: kończy mi się perfum, a widziałam w sklepie taki fajny nowy zapach (śmiech). Uwielbiam ten świąteczny, magiczny czas.

Jakub Czerwiński - piłkarz i kapitan Piasta Gliwice.
W naszym domu w Gliwicach pachnie świętami już na kilkanaście dni przed nimi, kiedy moja żona wypieka i zdobi rozmaite słodkości. Nie włączam się w te prace, bo to ona jest w kuchni kapitanem. Święta jednak tradycyjnie spędzimy w rodzinnym Beskidzie Sądeckim, nieopodal Muszyny. Wigilię u moich teściów w Jastrzębiku, a pierwszy dzień świąt w pobliskim Miliku na imieninach u mojego taty. W tym roku do wigilijnego stołu zasiądzie u nas około 20 osób. 
Moja teściowa jest kulinarnym mistrzem i przygotuje smakowite specjały. Tradycyjnie będzie co najmniej 12 dań. Moimi ulubionymi potrawami są barszcz z uszkami i karp, którego w zasadzie je się raz w roku. Święta i urlop, przypadający na przełomie roku traktuję jako reset. W święta zapominam na chwilę, że jestem sportowcem i mniej myślę o diecie. Oczywiście nieodłącznym elementem bożonarodzeniowej celebry jest wspólne śpiewanie kolęd przy wigilijnym stole i pasterka, będąca podsumowaniem tego pięknego dnia.

Magdalena Budny – prezes Przedsiębiorstwa Zagospodarowania Odpadów w Gliwicach, tegoroczna laureatka plebiscytu Człowiek Ziemi Gliwickiej.
Święta to dla mnie przede wszystkim czas na zastanowienie, na refleksję. Święta spędzamy wspólnie z trójką naszych dorosłych dzieci, które założyły już swoje rodziny. Do tego dołączają jeszcze teściowie naszych córek, więc przy stole wigilijnym zasiada spora gromadka. Święta przygotowujemy wspólnie z dziećmi i rozkładamy to w czasie. Barszcz na przykład kiszę 2 tygodnie wcześniej. Pierogi i uszka też staram się zrobić z wyprzedzeniem, tym bardziej, że w tym względzie są różne gusta. Jedni lubią ruskie, inni z kapustą i grzybami, a część z suszoną śliwką. Swoje życzenia mają też moje wnuczki - Nadia i Pola. Męska część rodziny w Wigilię czeka na smażonego karpia, dla dzieci przygotuję w tym roku sandacza. Poza tym kapusta z grochem i dla odmiany z grzybami. No i kompot z suszu! Obligatoryjnym elementem świąt będą oczywiście prezenty pod choinką, szczególnie dla najmłodszych.

Roman Klecha – komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Gliwicach.
Święta obchodzimy tradycyjnie i zawsze w gronie rodzinnym. Albo u nas i przyjeżdżają rodzice oraz siostra z rodziną, albo u moich rodziców, bądź też w domu u siostry. Staram się pomagać w przygotowaniu świąt. Po mojej stronie jest zakup żywej, dużej choinki do domu oraz przystrojenie i oświetlenie jakiegoś drzewka przed domem. W Wigilię robieniem większości potraw zajmuje się żona, która świetnie sobie z tym radzi, chociaż pomagają też inni. Mama na przykład robi barszcz z uszkami. Staramy się by na stole było 12 potraw, choć na przestrzeni lat nieco się one zmieniają. Barszcz z uszkami, grzybowa z łazankami czy karp wciąż u nas królują, ale dziś nie ma np. śledzia w zalewie octowej z cebulą i ziemniakami, którą nazywaliśmy w dzieciństwie wodą śledziową. Pojawił się za to sandacz w sosie śmietanowym z borowikami, dorsz i jesiotr. 
(s)