Po ponad 12 latach funkcjonowania w Gliwicach baza lotniczego pogotowia ratunkowego zmieniła lokalizację. 
W połowie grudnia 2019 r. została przeniesiona do Kaniowa koło Bielska-Białej. To jednak tymczasowe miejsce. Docelowo LPR będzie miało siedzibę w Katowicach, gdzie trwa budowa bazy, której koszt wyniesie 7,7 mln zł. Ma być gotowa pod koniec tego roku.
    
LPR przeprowadziło się do nas właśnie z Katowic, we wrześniu 2007 r.  Jednostka stała się jednak łakomym kąskiem dla polityków regionalnej Platformy Obywatelskiej, toczących wówczas wojenki z władzami Gliwic. Już po kilku miesiącach pojawiły się pierwsze informacje o przenosinach.                   
   
Dlaczego baza LPR znalazła się akurat w Gliwicach? To konsekwencja decyzji Najwyższej Izby Kontroli. Na południu Polski istniały cztery takie bazy: w Sanoku, Krakowie, Katowicach i Wrocławiu. Według kontrolerów, rejony działania krakowskiej i katowickiej nazbyt się jednak nakładały – wyliczono, że w 45 proc., przez co powodowały straty zdolności operacyjnych. Sugerowano, by bazę na Śląsku przesunąć nieco dalej, na zachód, by swoim zasięgiem obejmowała Opolszczyznę. Optymalnym rozwiązaniem okazała się lokalizacja w Gliwicach. 

Nie bez znaczenia przy podejmowaniu decyzji były rozwiązania komunikacyjne, jak węzeł autostrad A4 i A1 czy perspektywa budowy DTŚ. 
    
I tak 22 września 2007 r.  oficjalnie uruchomiono bazę Śmigłowcowej Służby Ratownictwa Medycznego w Gliwicach. 

Minęło jedenaście miesięcy i nieoczekiwanie przypomniały sobie o niej nowe władze wojewódzkie. Marszałek, startujący do sejmiku z okręgu sosnowieckiego, Bogusław Śmigielski oraz wicewojewoda Adam Matusiewicz mieli rzekomo optować za - ich zdaniem - bardziej racjonalnym umiejscowieniem LPR. 

Dowodzili, że skoro w Gliwicach nie ma specjalistycznego oddziału ratunkowego (SOR), lepiej przenieść bazę do Sosnowca, którego szpital św. Barbary taki oddział posiada. 
    
Prób majstrowania przy sprawie, po jej wyciągnięciu na światło dzienne, zaniechano. Spokój panował kilka lat. Kolejny raz o przenosinach zaczęto przebąkiwać w roku 2015.
    
Ówczesny minister zdrowia Marian Zembala mówił, że trzeba sieć LPR zagęścić, zracjonalizować. Ale media argumentowały, że zbyt gęsta sieć generować będzie oczywiste straty, bo obszary działania nałożą się na siebie. Nie przekonało to jednak autorów pomysłu.
      
Zygmunt Frankiewicz, ówczesny prezydent naszego miasta, napisał do prof. Zembali list. Wyliczył w nim argumenty przemawiające za pozostawieniem bazy w Gliwicach (skrzyżowanie autostrad, DTŚ, istnienie podstrefy ekonomicznej - największego pracodawcy w regionie, lokalizacja „niebezpiecznych” przedsiębiorstw chemicznych – POCH, Izo-Erg, budowa jednej z największych na południu kraju hali sportowej). Przypomniał też o wydatkach, jakie poniósł samorząd w związku z funkcjonowaniem LPR i zaproponował dalszą współpracę. 

Wszystko na nic. Będący „na wylocie” minister nawet nie odpowiedział. 

Nic nie zmieniło się w momencie, gdy władzę w Polsce przejęło Prawo i Sprawiedliwość. Ministerstwo zdrowia opublikowało komunikat mówiący, że przeniesienie bazy w obrębie województwa poprzedzone było wyczerpującymi analizami i konsultacjami zarówno z LPR, jaki i władzami lokalnymi. Samorządowcy z Gliwic mówili, że nikt się nimi nie kontaktował. 
  
Było wiadomym, że lotnicze pogotowie ratunkowe zakończy swoją działalność w Gliwicach. Miało zostać przeniesione na katowickie lotnisko Muchowiec już w 2017 r. Rozpoczęcie budowy tymczasowych kontenerowych pomieszczeń dla załogi i hangaru namiotowego dla śmigłowca zaczęło się jednak przeciągać i LPR ma przenieść się do Katowic do końca roku bieżącego.  
  
W tzw. międzyczasie zmieniły się jednak okoliczności. Rozpoczęto gruntowną przebudowę gliwickiego lotniska. Wybudowano nowy pas startowy, w tym roku modernizowane mają być hangary. Ten fakt zdecydował o wcześniejszej wyprowadzce LPR do tymczasowej bazy w Kaniowie k. Bielska-Białej.

(san)

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj