Pięć lat czekali gliwiccy koszykarze na zwycięstwo w Warszawie. Kiedy jednak do tego doszło, to zrobili to w wielkim stylu, pokonując Legię różnicą aż 23 punktów (61:84)!

Zdecydowanym faworytem potyczki w Warszawie była miejscowa Legia, która jest aktualnym wicemistrzem Polski i choć bieżący sezon nie do końca układa się po myśli trenera Wojciecha Kamińskiego, to nie zmienia to faktu, że stołeczny zespół posiada w składzie wielu klasowych zawodników.

Mecz ten lepiej zaczęli legioniści, którzy szybko zbudowali osiem „oczek” przewagi (14:6). Sygnał do odrabiania strat dał Mateusz Szlachetka, który popisał się akcją 2+1. Po drugiej stronie parkietu skutecznym wejściem pod kosz popisał się Devyn Marble (16:9), a potem rozpoczął się koncert gliwiczan. Przyjezdni kolejny fragment meczu wygrali aż 27:2! Rzecz rzadko spotykana na koszykarskich parkietach. Trener gospodarzy próbował ratować sytuację biorąc czas, ale nic mu to nie dało.

W drugiej kwarcie ta przewaga wynosiła aż 22 punkty (27:49) i po raz drugi szkoleniowiec Legii zarządził przerwę techniczną. Tym razem reprymenda dała efekt, bo jeszcze przed przerwą stołeczni koszykarze zdołali zredukować część strat głównie za sprawą rzutów wolnych, które wykonywali Groselle i Janis Berzins (34:49).

Po zmianie stron długo nie zapowiadało się, że obraz gry może ulec zmianie. Gliwiczanie nadal prezentowali się lepiej. „Trójki” Earla Jerroda Rowlanda i Szlachetki spowodowały, że przewaga przyjezdnym ponownie sięgała prawie 20 punktów (36:55). Legia próbowała odwrócić losy tego meczu, ale bezskutecznie. Po trzeciej kwarcie na tablicy widniał wynik 62:49 na korzyść GTK. Na początku czwartej odsłony warszawiacy jeszcze zaatakowali, ale był to przysłowiowy krzyk łabędzia. Dobrze grający gliwiczanie punktowali, a wisienką na torcie była dyspozycja Rowlanda. 39-letni koszykarz grający grubo ponad 30 minut brylował na parkiecie pod względem fizyczności, a po kolejnym przechwycie zakończył akcję wsadem. Dołożył też dwie „trójki” i dokończył dzieło zniszczenia. Goście wygrali w stolicy różnicą aż 23 punktów (61:84).

Kolejny mecz Tauron GTK zagra u siebie 18 grudnia z Anwilem Włocławek. 

Legia Warszawa - Tauron GTK Gliwice 61:84 (18:26, 16:23, 15:13, 12:22)
Tauron GTK: Earl Jerrod Rowland 26 (3x3), Mateusz Szlachetka 12 (1x3), Terrance Ferguson 8 (1x3), Filip Put 11 (2x3), Kamari Murphy 12 - Jure Skifić 15 (3x3), Norbert Maciejak, Tomasz Palmowski. Trener Maroš Kováčik.
(gm)

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj