Przetarg na zarządzanie Gliwickim Rowerem Miejskim nie przyniósł rozstrzygnięcia. Jedyny oferent, dotychczasowy operator systemu - firma Nextbike, chciał dwa razy więcej niż do tej pory.  Opóźnienie związane z koniecznością powtórzenia postępowania stawia pod znakiem zapytania kwietniowy termin powrotu GRM. 
Uruchomienie trzy lata temu roweru miejskiego okazało się strzałem w dziesiątkę. 85 tys. wypożyczeń tylko w roku ubiegłym, blisko 20 tys. zarejestrowanych użytkowników mówią o tym, że rozwiązanie podbiło Gliwice. Najszybciej do dwóch kółek jako taniego i ekologicznego środka poruszania się po mieście przekonali się młodzi. Jak mówią dane dotychczasowego operatora, prawie 40 proc. użytkowników mieściło się w przedziale 18-25 lat.

Sukces GRM sprawił, że system będzie rozwijany. W warunki ogłoszonego 23 stycznia przetargu wpisano,  że wykonawca powiększy sieć do co najmniej 20 stacji (było 15) i wyposaży  je w minimum  200 rowerów (do tej pory jeździło ich 150). Zamawiający przewidywał dodatkowe punkty za rozbudowę systemu do maksymalnie 30 wypożyczalni i 300 jednośladów (niedoszły  wykonawca nie był tym zainteresowany). 

Niezależnie, kto będzie operatorem, wraz z powrotem GRM pojawią się dwa tandemy i trzy rowery familijne (cargo). Miastu zależy na wprowadzeniu tych pojazdów obowiązkowo. Do tej pory można było je spotkać m.in. w Zabrzańskim Rowerze Miejskim.  Co do pozostałych warunków wszystko ma pozostać bez zmian. Założono analogiczne wymagania dla bicykli standardowych, nie zmienia się cennik, z darmowym pierwszym kwadransem.  

Spośród kilku operatorów publicznych wypożyczalni rowerów, na zlecenie zwróciła uwagę tylko firma dotychczas zarządzająca systemem. Nextbike występował z uprzywilejowanej pozycji, górując  nad innymi gotową do natychmiastowego użycia infrastrukturą. W magazynach czekają na powrót jednoślady i stacje z gliwickich ulic. Na razie jednak za wcześnie, by zabrać się za ich odkurzanie. Firma Nextbike Polska, najwidoczniej ufna w swoją bezkonkurencyjną przewagę, zdecydowanie przesadziła w finansowych oczekiwaniach.

- Na zadanie przewidziano 702 tys. zł, tymczasem oferent zaproponował blisko 1,2 mln. Należy zaznaczyć, że mowa tylko o jednym sezonie.  Tymczasem prawie tyle samo (1,22 mln zł) wyniosło wynagrodzenie za obsługę systemu GRM w latach 2017-2019. W przeliczeniu na stację, za miesiąc miasto płaciło 3450 zł, w świetle nowych warunków firmy byłoby to 7232 zł, czyli ponad dwa razy więcej. W tej sytuacji oferta została odrzucona, a przetarg unieważniony – informuje Łukasz Oryszczak, rzecznik prezydenta Gliwic.

W powtórzonym postępowaniu dojdzie do istotnej zmiany warunków zamówienia. Dopuszczeni zostaną również operatorzy wypożyczalni czwartej generacji. W przeciwieństwie do dotychczasowego systemu, wymagającego stanowisk  dokujących, rowery czwartej generacji można zwracać poza stacjami. Pojazdy wyposażone są w nadajniki GPS, co umożliwia zwrot jednośladu tam, gdzie to wygodne. Urzędnicy spodziewają się, że poszerzenie kręgu potencjalnych wykonawców wpłynie na konkurencyjność cen.

Nowy przetarg na obsługę GRM planowany jest najszybciej, jak to możliwe, ale dopuszczenie czwartej generacji sprawia, że trzeba zmodyfikować Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia.  Pytanie, czy poślizg związany z przeciągnięciem procedury wyboru wykonawcy nie spowoduje przesunięcia terminu uruchomienia systemu. W ocenie urzędników rower wystartuje o czasie, jeżeli tylko procedura przetargowa pójdzie sprawnie i nie będzie odwołań. 

Umowa na zarządzanie rowerem miejskim zawierana będzie tylko na jeden sezon, od kwietnia do końca listopada. W 2020 ruszyć ma Rower Metropolitalny, który zintegruje wszystkie systemy wypożyczalni miejskich na terenie Górnośląsko- Zagłębiowskiej Metropolii. 
(pik)
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj