Pijana para weszła na platformę oświetleniową przy kopalni w Szczygłowicach z mocnym przekonaniem, że życie nie ma sensu. By podzielić się z kimś tą refleksją, zadzwoniła pod 112.


Operator numeru alarmowego nie miał najwyraźniej ochoty na filozoficzne dysputy z pijanym mężczyzną i kobietą, bełkoczącymi do słuchawki telefonu. Ponieważ rzecz działa się w Szczygłowicach, zadzwonił więc do komisariatu w Knurowie, informując, że jacyś pozbawieni sensu istnienia ludzie siedzą prawdopodobnie na sporej wysokości na platformie przy KWK.

Zgłoszenie potwierdziło się. Mężczyzna i kobieta – jak się potem okazało, w wieku 28 i 29 lat – znajdowali się na wysokości około 25 metrów i oświadczyli, że skoczą. 

Policjanci w dyskusje się nie wdawali, lecz wydali nietrzeźwym krótki, prosty komunikat: schodzić. I, o dziwo, para posłuchała od razu.

Podczas schodzenia z platformy, gdy 28-latka i 29-latek od pomysłu samobójstwa stanowczo odeszli, doszło jednak do wypadku. 

Kobieta, z powodu upojenia alkoholem, prawdopodobnie źle postawiła nogę, zachwiała się i… spadła, prosto na twarz, z wysokości około pięciu metrów. Nic poważnego jej się nie stało.

29-latka trafiła do szpitala w Knurowie, gdzie ją opatrzono, zaś jej towarzysz, gdy już bezpiecznie dotknął stopą ziemi, został przewieziony na obserwację do szpitala psychiatrycznego w Toszku. Niedługo dołączyła do niego i partnerka.  

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj