Mieszkańcy zwrócili się do redakcji z pytaniem o dwa wybuchy, do jakich doszło w środę oraz czwartek, 4 i 5 lipca w Gliwicach. W skutek pierwszego z nich zadymiona była część ulicy Pszczyńskiej. 
Do pierwszego, bardzo głośnego, wybuchu doszło w środę około godziny 23.00. Zgłaszający skierowali służby w okolicę stacji paliw przy Pszczyńskiej, gdzie widoczne było zadymienie. Na stacji i w najbliższym jej rejonie nie znaleziono jednak żadnych śladów. 

Okazało się, że obłok gęstego dymu przemieszcza się na Pszczyńską od strony akademików politechniki. Epicentrum było przy jednym z nich - Ziemowicie. Ślady po środku pirotechnicznym znaleziono z tyłu budynku. Wybuch zniszczył szybę, uszkodził metalowe drzwi oraz część betonowych schodów awaryjnych. 

- Siła wybuchu świadczy o tym, że ładunek musiał być większy niż ogólnodostępne na rynku środki. W akademiku uruchomił się system przeciwpożarowy  - mówi brygadier Dariusz Mrówka, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gliwicach. - Sprawą zajęła się już policja. 

Dym wdarł się do pomieszczeń budynku, więc strażacy musieli kilka z nich przewietrzyć. 

Starszy sierżant Krzysztof Pochwatka z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach potwierdza, że prowadzone jest śledztwo. Na razie nie wiadomo, jaki środek doprowadził do zdarzenia, nieznani są też sprawcy. 

Z zeznań świadków wynika, że przed wybuchem na schodach ewakuacyjnych domu studenckiego Ziemowit siedziała grupa osób, prawdopodobnie studentów. Ponieważ ludzie ci zachowywali się dość głośno, jeden z mieszkańców akademika zwrócił im uwagę. Doszło do sprzeczki. Podczas niej jeden z przebywających na schodach mężczyzn czymś rzucił - był to właśnie środek pirotechniczny. 

Drugie zgłoszenie nadeszło kolejnego dnia, mniej więcej o tej samej porze, również z ulicy Pszczyńskiej. Gliwiczanka twierdziła, że coś wybuchło w okolicy nieużytków, za budynkiem wielorodzinnym. 

Strażacy potwierdzili, że do zdarzenia doszło. Tym razem, na szczęście, nie było żadnych skutków ubocznych, a wybuchła... petarda.  


wstecz

Komentarze (0) Skomentuj