Największą wyborczą niespodzianką jest start Zygmunta Frankiewicza, który będzie się ubiegał o fotel senatora. Do ostatniej chwili unikał deklaracji, a jego decyzja  zaskoczyła także najbliższe otoczenie.   
Komitety wyborcze zarejestrowane, znamy już kandydatów z okręgu 29., obejmującego Bytom, Gliwice i Zabrze oraz powiaty - gliwicki i tarnogórski. 13 października wybierzemy dziewięciu posłów i jednego senatora. Na listach - kilka ciekawych nazwisk, ale języczkiem u wagi pozostaje Frankiewicz. Choć z uporem podkreśla, że nie należy do żadnej partii, jego polityczne działania w ostatnich miesiącach lokują go wśród popleczników Koalicji Obywatelskiej. To z list tego ugrupowania startuje w wyborach. 

Liczą się ze mną w kraju 

Podczas konferencji prasowej podkreślił, że start w wyborach był dramatyczną decyzją. Dlaczego? Bo samorząd jest zagrożony i mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Za rok może stać się niewydolny i tacy ludzie jak  Frankiewicz będą z samorządu odchodzić. Prezydent zaznaczył, że wtedy odbędzie się to w niesławie, a o prezydentach będzie się mówiło, że nie dają rady. Wskazał również, że przez lata zgromadził duży potencjał, liczą się z nim, jako włodarzem, nie tylko w samorządzie, ma również wpływ na to, co dzieje się w kraju. - I zamierzam to wykorzystać do obrony samorządu. Stąd decyzja o kandydowaniu w trakcie kadencji - dodał prezydent Gliwic.   

Jego decyzję mieszkańcy odebrali różnie, zaś sam Frankiewicz, niby w żartach,   puentował: dla większości powinna to być dobra wiadomość, bo coraz częściej słyszał, że rządzi za długo. Jednak ubiegając się o fotel prezydenta, wiedział, jaką politykę prowadzi rząd, znał też jej skutki dla miast i powiatów. Kiedy "Nowiny" zapytały, dlaczego ucieka z miasta, odpowiedział: to nie żadna ucieczka, po prostu nikt nie spodziewał się takiego zamachu na samorząd.  

Prezydent na trudne czasy?  Miastu to niepotrzebne 

Jeśli zatem jest tak źle, może warto zostać w Gliwicach i być prezydentem na trudne czasy, a nie ewakuować się do senatu? 
- To nie jest ewakuacja, właśnie stawiam czoło temu, co się dzieje i podejmuję wzywanie. Ciężkie czasy to są w Polsce, w Gliwicach zagrożeń jest bez porównania mniej. Miasto znajduje się w świetnej kondycji i przetrwa kilka ciężkich lat, warto jednak powalczyć, by w podobnej sytuacji znalazły się inne samorządy - Frankiewicz uważa, że miasto działa jak dobrze naoliwiona maszyneria. - A ja na koniec zawodowej kariery mogę przydać się gdzie indziej. To nie megalomania, bo takie umiejętności i możliwości posiadam - dodał.   

W objęcia komisarza. Prawdopodobnie z PiS 

Jeśli prezydent zdobędzie mandat, rządy w mieście obejmie komisarz, najprawdopodobniej z PiS. Z mocy prawa może pozostać na stanowisku 90 dni, po czym rozpisane zostaną nowe wybory. -  Będę zachęcał gliwiczan do głosowania na jednego ze swoich zastępców - mówi Frankiewicz. Nie padło konkretne nazwisko, ale na politycznej giełdzie dość często mówi się o Adamie Neumannie.  

Kto z kim? Czyli wyborcze mariaże 

W Gliwicach liderką listy Koalicji Obywatelskiej jest posłanka Marta Golbik, ekonomistka z wykształcenia. W 2015 roku była "jedynką" Nowoczesnej i z list tej partii dostała się do sejmu. W 2017 zawieszono ją w prawach członka po tym, jak zmieniła barwy na Platformę Obywatelską. 

Miejsce drugie to Krystyna Szumilas, która przez 16 lat pracowała jako nauczycielka matematyki w knurowskiej SP 6. Pełniła też funkcję miejskiej radnej i radnej powiatu gliwickiego. Wierna jednej partii - PO, do której wstąpiła w 2001 roku. Od  20 lat zasiada w poselskich ławach. W latach 2011-2013 była ministrem edukacji narodowej.  Z list KO kandyduje  też Tomasz Głogowski, Paweł Kobyliński, przewodniczący rady miasta Marek Pszonak, radny Zbigniew Wygoda,  a także były dyrektor Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu  Leszek Jodliński (Mniejszość Niemiecka).

W PiS "jedynką" jest Bożena Borys-Szopa, minister rodziny i polityki socjalnej w obecnym rządzie, na kolejnych miejscach parlamentarzyści - Wojciech Szarama, Piotr Pyzik, Jarosław Gonciarz, a także radny sejmiku Bartłomiej Kowalski. 

Listę Lewicy (KWW SLD) otwiera Wanda Nowicka z Wiosny - działaczka społeczna, obrończyni praw człowieka, w tym praw kobiet, polityczka i wicemarszałkini sejmu VII kadencji. Dwójką jest Rafał Witasik z SLD, który od 2013 r. kieruje kopalnią węgla kamiennego Eko Plus, a w latach 2004-2013 zarządzał jednym z najważniejszych oddziałów Scania Polska SA. Z trzeciego miejsca wystartuje Barbara Słania z Razem – przez kilka lat pracownica naukowa na UŚ, prowadząca badania na temat ubóstwa i wykluczenia społecznego na Śląsku i Zagłębiu. 

Liderem gliwickiej listy PSL jest były wicewojewoda śląski Andrzej Pilot, są tam też przedstawiciele partii Kukiz '15, z którą ludowcy porozumieli się przed wyborami. Wśród nich m.in. Anna Karwot, pochodząca z Pyskowic prawniczka. W 2018 kandydowała do sejmiku śląskiego, ale nie otrzymała mandatu radnej. A na czele listy Konfederacji stoi Sebastian Dziębowski, pochodzący z Zabrza terapeuta ds. uzależnień.  

Małgorzata Lichecka 
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj