O wyprzedaży garażowej, jarmarku artystycznym i zamknięciu dla ruchu części ulic starówki rozmawiamy z Markiem Bieńkiem, przewodniczącym Rady Dzielnicy Śródmieście i radnym sejmiku województwa śląskiego.
Pandemia zmieniła nasze życie. Ograniczenia spowodowały, że wiele planów legło w gruzach. Sztandarowe przedsięwzięcie waszej rady – wyprzedaż garażowa – też będzie miało poślizg.

Cieszymy się, że w ogóle dojdzie do skutku. W najbliższą niedzielę, 21 czerwca, na placu Krakowskim odbędzie się pierwsza odsłona, a potem kolejne: 19 lipca, 16 sierpnia, 20 września i 18 października. Zainteresowanych zapraszamy od godz. 8.00 do 13.00. Z uwagi na panującą sytuację epidemiologiczną wydarzenie odbywać się będzie w rygorze sanitarnym: konieczny jest dwumetrowy dystans, sprzedający muszą mieć maseczki, my z kolei zadbamy o płyny dezynfekujące.

Czym jest wyprzedaż garażowa i skąd pomysł?

Podpatrzyłem ją kilka lat temu w Niemczech. Tam jest to bardzo popularna forma pozbywania się niepotrzebnych rzeczy – zabawek, książek, wszystkiego, co zalega w szafach, szufladach, piwnicach czy garażach. Pięć lat temu uznałem, że czas, aby i nasze miasto miało miejsce, w którym mieszkańcy mogliby się pozbyć nadwyżek rzeczy ze swojego domu. W Warszawie prawie każda dzielnica ma swój pchli targ, odbywają się one także w Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku. Inna rzecz to własne doświadczenia. W ostatnich latach przeprowadzałem się kilkakrotnie i za każdym razem zderzałem z problemem zbędnych przedmiotów.

Czemu plac Krakowski, a nie, dajmy na to, targowisko przy Lipowej?

Bo plac Krakowski znajduje się w centrum miasta, łatwo na niego dojść i dojechać, posiada toaletę. Miejsce świetnie nadaje się do wyprzedaży garażowej. Ważną kwestią jest też opłata za handel – by była ona symboliczna, gdyż normalne stawki miejskie to około 13 zł. Sporo, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że wiele rzeczy sprzedający zbywają za grosze. Inna sprawa, że wśród nich nie brakuje dzieci, które, pod nadzorem dorosłych, stawiają swoje pierwsze kroki w przedsiębiorczości. Zwróciliśmy się więc do samorządowców, aby opłaty na potrzeby wyprzedaży garażowej zmniejszyć do minimum. Uzyskaliśmy aprobatę urzędników oraz rady miasta i od 2016 roku pobieramy od sprzedających symboliczną złotówkę. 

Jakie jest zainteresowanie wyprzedażą garażową?

Takie inicjatywy trudno się promuje, bo nie mamy środków na reklamę. Co roku zainteresowanie jest jednak coraz większe – oczywiście w dużej mierze zależne od pogody. Przychodzą handlować ludzie od lat pięciu do 105. Często wśród mnogości ofert można znaleźć naprawdę prawdziwe perełki, więc zachęcam wszystkich, aby pojawili się w najbliższą niedzielę na placu Krakowskim.

Wyprzedaż to nie jedyna ciekawa inicjatywa waszej rady. Od trzech lat w Kinie Amok – Scenie Bajka organizujecie jarmark artystyczny.

Pierwsza edycja odbyła się z mojej inicjatywy, a za nami już trzy edycje. Chciałem zorganizować festyn dla mieszkańców śródmieścia, a nasza dzielnica nie ma terenów otwartych, jak większość osiedli w Gliwicach. Jest wprawdzie park Chopina, ale późną jesienią pogoda przeważnie nie sprzyja, więc bezpieczniej było zorganizować imprezę pod dachem. Pojawiła się wspomniana przez pana lokalizacja. Aż się prosiło, by w tak zacnych murach zorganizować spektakl artystyczny. Po burzy mózgów postanowiliśmy, że będzie to spotkanie artystów z różnych dziedzin sztuki. Promujemy rodzimych, tych na początku swojej drogi oraz mających już osiągnięcia. Prezentują się młodzi, nieco starsi, amatorzy i ludzie, dla których scena jest żywiołem. Wiele dzieje się też w czasie jarmarku w foyer kina. Tam znaleźć można niezwykle ciekawe i oryginale wytwory rękodzielnictwa, jak: obrazy, szkice, rysunki, fotografie, ozdoby świąteczne, linoryty, decoupage.

Ostatnio głośno o zamknięciu części ulic gliwickiej starówki dla ruchu samochodowego. Z jednej strony to rozwiązanie ma uatrakcyjnić przestrzeń poprzez ekspozycję restauracyjnych ogródków, z drugiej pomóc będącej w kłopotach branży.

Miasto konsultowało z nami pomysł i wydaliśmy pozytywną opinię. Temat trudny, bo dotyczy ludzi mieszkających na starówce oraz tych, którzy ją odwiedzają. Warto jednak na próbę wprowadzić takie rozwiązanie i zdefiniować pojawiające się problemy. Uważam, że zamknięcie Plebańskiej i Raciborskiej, a właściwie kilkudziesięciu ich metrów, nie powinno powodować większych kłopotów. Są alternatywne drogi przejazdu, a mieszkańcy mogą zaparkować samochód nieco dalej. Potrzebą chwili są natomiast nowe regulacje dotyczące abonamentów, bo w tym względzie jest wiele nadużyć i panuje prawdziwe rozdawnictwo. W śródmieściu parkują auta osób, które tu nie mieszkają. Jeśli ograniczy się wydawanie abonamentów, w tej części miasta będzie dużo luźniej. Mamy obietnicę wiceprezydenta Mariusza Śpiewoka, że miasto uszczelni tę kwestię. 

Instalacja ogródków spowoduje, że na starówce będzie nieco głośniej.

Nie demonizowałbym problemu. Większa liczba ludzi pojawi się tylko w weekendy. Jeśli goście będą się nieodpowiednio zachowywać, mamy odpowiednie instrumenty, chociażby straż miejską, która powinna dbać o prządek. Ta formacja nie może pracować na dwie zmiany i o godzinie 22.00 kończyć. Wystarczy wprowadzić dyżury weekendowe. Wszystkim powinno zależeć na ożywieniu śródmieścia.

Problemem tej części miasta jest gospodarka śmieciowa.

Zwarta zabudowa utrudnia wygospodarowanie terenu pod śmietniki. Mamy wąskie uliczki, więc i utrudniony jest dojazd specjalistycznych samochodów. Do tego dochodzi duża liczba lokali użytkowych, restauracji, biur. Ciągle szukamy pomysłów, jak sobie z tym poradzić. Na razie mamy obietnicę ze strony miasta, że śmieci z śródmieścia będą częściej odbierane.

(san)

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj