PWiK nie pobiera już opłaty za przyłączenie do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej. To wynik nowej interpretacji przepisów przez sądy i urząd antymonopolowy. Pytanie, czy wodociągi zwrócą mieszkańcom nienależnie pobrane pieniądze na koszty budowy przyłączy.
Gliwiczanie, żeby korzystać z sieci, muszą dokonać przyłączy na własny koszt. Do końca 2017 roku rachunek z tego tytułu powiększały opłaty doliczane przez przedsiębiorstwo kanalizacyjne. Wydanie warunków technicznych, uzgodnienie projektu, nadzór i odbiór kosztowały przeciętnie ok. 360 zł. 

Tyle pieniędzy zostało w kieszeniach osób, które wstrzymały się z podłączeniami. Na początku bieżącego roku wodociągi skasowały bowiem opłaty przyłączeniowe. To efekt zmiany dotychczasowej interpretacji przepisów.  

Sądy administracyjne masowo stwierdzają nieważność  uchwał gmin w sprawie warunków podłączenia do sieci wodociągowych. To pokłosie przeglądu uchwał w tej sprawie, jaki prowadzą prokuratury w całym kraju na polecenie zastępcy prokuratura generalnego Roberta Hernanda. Do września analizie poddano 1169 uchwał, w wyniku czego do wojewódzkich sądów administracyjnych trafiły 333 skargi.   

Prokuratura stoi na stanowisku, że gminy nakładają na mieszkańców obowiązek ponoszenia opłaty bez ustawowego upoważnienia, czym naruszają konstytucję. 

Zgodnie bowiem z art. 94 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, organy samorządu terytorialnego oraz terenowe organy administracji rządowej, na podstawie i w granicach upoważnień zawartych w ustawie, ustanawiają akty prawa miejscowego, obowiązującego na obszarze działania tych organów. Każdy jest obowiązany do ponoszenia ciężarów i świadczeń publicznych, w tym podatków, określonych w ustawie (art. 84 Konstytucji RP). 

Powyższa regulacja oznacza, że jednostronne nakładanie na obywateli jakichkolwiek obowiązków, w tym opłat, nie jest dopuszczalne bez wyraźnego upoważnienia ustawowego. Z istoty tego upoważnienia wynika, że powinno ono pochodzić wprost z przepisów ustawowych i wskazywać organ administracji publicznej właściwy do wydania danego aktu normatywnego.

Opinię prokuratury podzielają sądy. Prokuratura Krajowa dla potwierdzenia swojego stanowiska przywołuje na przykład wyrok z 5 kwietnia br., w którym WSA w Białymstoku zakwestionował uchwałę nakładającą na mieszkańców obowiązek partycypacji w kosztach budowy infrastruktury technicznej, w tym wodociągów i kanalizacji.

Przeglądem uchwał w sprawie opłat przyłączeniowych zajmowała się również Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Sprawdzeniu poddano 32 tego rodzaju uchwały, z których zakwestionowano 21.  

- W czterech sprawach ograny gminy dostosowały się do wniosku prokuratury, z 17 skarg skierowanych do WSA jedna została odrzucona, jedno postępowanie sąd umorzył, a 15 uwzględnił. Do tej grupy należy uchwała gliwickiej rady miejskiej – informuje Joanna Smorczewska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.   

PWiK uprzedziło bieg wydarzeń. Jak poinformował nas przedstawiciel spółki, przedsiębiorstwo z własnej inicjatywy zrezygnowało z pobierania opłat w styczniu br. Decyzję podyktowało orzecznictwo sądów oraz opinie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

W wodociągach zwracają jednocześnie uwagę, że konsekwencje zmian w wykładni przepisów uderzą po kieszeni „Kowalskiego”.  Do tej pory koszty przyłączy obciążały końcowego użytkownika. Obecnie uwzględnione zostały w taryfie za dostarczanie  wody i odprowadzenie ścieków. 

- W naszym przekonaniu poprzednie rozwiązanie było sprawiedliwe, bo zabezpieczało przeciętnego mieszkańca przed ponoszeniem kosztów wprost go niedotyczących. Podłączenie nieruchomości do sieci kosztuje. Pytanie brzmiało, kogo obciążyć wydatkiem. W obecnej sytuacji prawnej nie będzie płacił już bezpośrednio zainteresowany, ale poniekąd wszyscy mieszkańcy, w powiększonych opłatach za wodę i kanalizację. Na podłączenia przedsiębiorstwo tylko w tym roku wyda około 240 tys. zł, co musiało znaleźć odzwierciedlenie w taryfie – przekazuje przedstawiciel PWiK Gliwice. 

Dla mieszkańców, zmuszonych do poniesienia kosztów budowy nowych odcinków sieci wodno-kanalizacyjnej, jak się teraz okazuje - w części bezprawnie, najważniejsze jest  pytanie, czy przedsiębiorstwo zwróci pieniądze. 

PWiK nie ma jeszcze stanowiska w tej sprawie. - Czekamy na wykładnie, na których możemy się oprzeć. Problem dotyczy całego kraju, jego finansowa skala  jest ogromna. Ale odpowiadając pytaniem na pytanie. Jeżeli przedsiębiorstwo miałoby obecnie zwracać inwestorom równowartość opłat, to czy należałoby też wstecznie korygować obowiązującą wówczas taryfę i obciążyć wszystkich mieszkańców kosztami zwrotów? 

Adam Pikul
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj