- Tam można wsadzić nie tylko rękę, ale głowę - mówi jeden z gliwickich przedsiębiorców korzystający ze skrzynki znajdującej się przed budynkiem PUP.  
Po jej zamontowaniu redakcja otrzymała bardzo wiele sygnałów. Chodziło przede wszystkim o swobodny dostęp do dokumentów z danymi wrażliwymi, takimi jak adresy czy PESEL. 
- Kiedy przyszłam pod urząd pracy i wrzucałam dość dużą kopertę, zauważyłam, że można bez problemu nie tylko przeczytać dane innych, ale też swobodnie takie dokumenty wyciągnąć - mówi jedna z osób interweniujących w redakcji. 

Marek Kuźniewicz, dyrektor PUP, wie o sprawie i już podjął stosowne kroki. - Skrzynkę kupowaliśmy przez internet i wydawało się, że wszystko jest w porządku. Ale tak nie było. Wprawdzie korespondencję wyciągamy co godzinę, ale już dokonaliśmy zabezpieczeń i blokady, tak żeby nie było swobodnego dostępu - tłumaczy. 

Szkoda tylko, że stało się to po interwencji użytkowników.          
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj