Gdy mainstreamowe media alarmują o katastrofie ekologicznej na Odrze, Policja oferuje milion złotych za wskazanie winnego a politycy od lewa do prawa mają tematy do atakujących adwersarzy tweetów, w Gliwicach sprawa martwych ryb w Kanale Gliwickim powoli się… rozwadnia – tak rozpoczęłam mój tekst do papierowego wydania Nowin Gliwickich. Od tego czasu jednak trochę się zmieniło…

Przede wszystkim media głównego nurtu powiązały sprawę Odry i Kanału, wskazując możliwą winę Bumaru Łabędy. Ten jednak w liście otwartym nazywa to pomówieniem i wyjaśnia, że rzeczywiście w zakładzie prowadzone są kontrole dotyczące ścieków, ale podobne działania obejmują również one firmy posiadające zrzuty do Kanału. O tym zresztą informowało jedno z pism wysłanych do radnej Krystyny Sowy przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

Wtedy na wierzch wypłynął temat… złotych alg, które mają być winne pomoru ryb w Odrze. Nie wiadomo jednak, czy – jeśli to naprawdę jest powód – ma to jakikolwiek związek z Kanałem Gliwickim. Zwłaszcza, że w Gliwicach ryby zaczęły umierać już pod koniec marca.

Od początku tematem zajmują się wędkarze, zgromadzeni na grupie Messengera. Bezowocne próby znalezienia powodu śnięcia ryb w Kanale spowodowały, że liczebność tej grupy maleje. Wciąż jednak dużą determinacją wykazuje się radna Krystyna Sowa, śląc kolejne pisma do instytucji sprawujących opiekę lub kontrolę nad jakością wody w Kanale. Niestety, odpowiedzi, które dostaje nadal nie wskazują na winnego zanieczyszczenia wody. Brak jest też jednoznacznego stanowiska co do tego, czy nasz gliwicki problem z Kanałem ma coś wspólnego z tym, co dzieje się w Odrze.

W tej sytuacji rodzą się kolejne pytania, na gruncie których mogą wyrosnąć teorie spiskowe. Zwłaszcza od momentu wypłynięcia tematu z Odrą, niektóre decyzje są niezrozumiałe. Przykładem jest sobotnie znalezienie martwej ryby w zbiorniku retencyjnym Kąpieliska Leśnego. Zastępca rzecznika gliwickiej policji otrzymał zakaz wypowiadania się na ten temat. Odsyła do WIOŚ-u, który – rzecz jasna – nie udziela informacji w weekend. Rzecznik straży pożarnej po wykonaniu kilku telefonów wyjaśnia, że znaleziono tylko jedną martwą rybę i że znalazła ją… policja. Z jego wyjaśnień wynika, że woda w zbiorniku ma tak niski poziom, że nie ma najmniejszych szans, by dostała się do Kanału.  Nieco światła na sprawę rzuciły Wody Polskie, odpowiadając Krystynie Sowie, że zamknięcie śluzy było prewencyjne i wynikało z działań WIOŚ podjętych po znalezieniu w rejonie Kąpieliska Leśnego martwych ryb (więc nie jednej ryby, jak twierdził rzecznik KM PSP). Po wykonaniu badań wody żegluga została przywrócona.

Trwa śledztwo w sprawie zanieczyszczenia wody w Kanale. Długo już, bo od marca, sprawa nie ma rozwiązania. Nawet aktywni dotąd wędkarze, powoli wytracają impet swoich działań. Jeśli winowajca liczył na to, że sprawa powoli ucichnie, niewykluczone, że się, niestety, nie mylił.

No, chyba że winne są złote algi.

Krystyna Sowa, radna Rady Miasta i przewodnicząca Rady Dzielnicy Łabędy:

Ilekroć idę po moście na Kanale Gliwickim, z niepokojem spoglądam na wodę, sprawdzając, czy nie dzieje się coś złego.
Uraz po wcześniejszych zdarzeniach pozostał, a obrazy śniętych ryb i czegoś pływającego po wodzie wciąż mam przed oczami.
Jeszcze w żadnej sprawie nie zadałam tak wielu pytań. Formułuję je regularnie od 30 marca br. Ostatnie przesłałam 13 sierpnia. Zwykle były one inspirowane informacjami, zdjęciami i filmami, przekazywanymi przez mieszkańców. Kierowałam je do wszystkich możliwych adresatów - do Wód Polskich w Gliwicach i w Warszawie, do WIOŚ, GIOŚ, KM PSP w Gliwicach, Prezydenta Miasta Gliwice. Niestety, nie napisałam do Wojewody, a  szkoda, bo wiedziałabym, co o sprawie wie i myśli. Ale dopytam.
Od 30 marca do 13 sierpnia skierowałam do różnych podmiotów 18 pism i emaili z najróżniejszymi pytaniami. Podkreślić trzeba, że odpowiedzi uzyskiwałam szybko, a ich treści były rozbudowane i szczegółowe. Zawierały opisy działań, podejmowanych przez poszczególne podmioty, ale, niestety, nie ma w nich informacji o tym, kto jest odpowiedzialny za zanieczyszczenie wód Kanału Gliwickiego i masowe śnięcie ryb.
Wiem że cytowanie fragmentów pism pozbawia je kontekstu, ale, pomimo tego, kilka przytoczę:
- 4 kwietnia - Wody Polskie w Gliwicach  „Ustawa Prawo wodne […] nie przewiduje wobec PGW WP uprawnień z katalogu określania przyczyn zanieczyszczeń, wykrywania ich sprawców oraz nakładania sankcji […]”,
- 5 maja - Wody Polskie w Gliwicach - „w chwili obecnej Wody Polskie w Gliwicach wyczerpały swoje możliwości działania i oczekują na dalsze wyniki badań Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach […]
[…] podmiotem informującym Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach o dostrzeżonym zanieczyszczeniu wód może być każdy, zarówno radny, jak i okoliczny mieszkaniec.”
- 9 maja – „Wody Polskie w Gliwicach nadały przedmiotowym zdarzeniom wysoki priorytet i współpracują z właściwymi służbami tak, aby wykryć źródło i przyczynę zanieczyszczenia wód Kanału Gliwickiego.”
- 27 lipca - WIOŚ „wyniki nie dały jednoznacznego wskazania, co mogło być źródłem zanieczyszczenia wody […],
- 14 sierpnia - GIOŚ -  w sprawie śnięcia ryb sprawa została zgłoszona do prokuratury we Wrocławiu przez lokalny WIOŚ. […] wszelkie zapytania proszę kierować do prokuratury.”
Sprawa ugrzęzła w pismach, procedurach, kompetencjach, wizjach, rejsach kontrolnych, pobieraniu próbek wody, badaniach, kontrolach, spotkaniach...
Wiem, że Wody Polskich, WIOŚ, GIOŚ, PZW realizują przypisane sobie zadania, ale spodziewałabym się, że poszczególne służby, w sytuacjach zagrożenia, będą działać synergicznie. W przeciwnym razie  będzie tak, jak jest teraz - każdy zna problem, zrobił, co do niego należało, jest w porządku.
Od 17 marca, gdy sprawa się zaczęła, minęło pięć miesięcy, a my, pomimo  poszukiwań, ustaleń, badań, nadal nie wiemy, co spowodowało masowe śniecie ryb w Kanale Gliwickim.
Mieszkańcy się denerwują, snują domysły, są zniecierpliwieni i powoli tracą wiarę w to, że cokolwiek się wyjaśni. Ja mam nadzieję, że prawdę poznamy. Tylko ona, pozwoli coś zmienić na lepsze.
Rada Dzielnicy Łabędy i ja, jako, reprezentanci mieszkańców, w sprawie zanieczyszczenia Kanału i śnięcia ryb będziemy pytać nadal.

 

aku

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj