Pozbawiony atrakcji, w części zaniedbany, po zmroku niebezpieczny. Ulubione miejsce spotkań lumpów. To park miejski dziś. Urzędnicy obiecują, że już niedługo będzie nie do poznania. Metamorfoza wymaga grubo ponad miliona złotych.  

Północną i południową część miasta dzieli rzeka Drama i obwodnica Pyskowic, łączy – zielony teren rozciągający się po obu stronach granicy. Kiedyś był ulubionym miejscem spacerów i rekreacji mieszkańców. Piesi i rowerzyści chętnie wykorzystywali alejki, skracając sobie nimi drogę z jednej do drugiej części miasta. Plener stanowił też arenę miejskich imprez masowych i dekorację dla amfiteatru. 

Początkiem końca dobrych czasów była decyzja o przeniesieniu miejskich festynów w inne miejsce oraz narastające zmotoryzowanie pyskowiczan. Ludzie stracili dwa główne powody, żeby tutaj zaglądać. A zapuszczony park sam sobą nie przedstawia nadzwyczajnej atrakcji.

Jest jednak spora nadzieja, że świetność powróci. Pomysł uczynienia z parku centrum rodzinnej rekreacji wydaje się strzałem w dziesiątkę. Wśród alejek mają powstać miejsca, jakich w Pyskowicach nie ma nigdzie indziej.

Co zaplanowano? Murowanym przebojem wśród dzieci będzie plac zabaw z konstrukcją sprawnościową w kształcie okrętu, linowym pajączkiem i tyrolką (zjeżdżalnią linową) oraz zestawem podstawowych urządzeń (huśtawki, karuzela, piaskownica). Tuż obok, w sąsiedztwie polany po amfiteatrze, powstanie utwardzone miejsce pod kino plenerowe. Z kolei krąg po drugiej stronie alei Parkowej, wydeptany przez amatorów spożywania trunków na świeżym powietrzu, zamieni się w pergolę.

Zapowiada się nieźle, prawda? A przedstawiliśmy dopiero pierwszą część planu, któremu sformalizowaną postać nadał projekt złożony u marszałka województwa z nadzieją na uzyskanie dofinansowania. W dalszej kolejności mają powstać: siłownia na wolnym powietrzu, ścieżka od uprawiania nordic walking wzdłuż ulicy Powstańców Śląskich i obwodnicy, dwa stanowiska do urządzania grilla, stojaki na rowery, dwa stanowiska szachowe, ławeczki i inne elementy służące wypoczynkowi.

A i to jeszcze nie wszystko. Niezależnie od tych zamierzeń urzędnikom marzy się poszerzenie powierzchni parku (z 4 do 5 hektarów) oraz ożywienie jego walorów przyrodniczych i krajobrazowych. W ramach tych działań przewidziano budowę budek dla dzięciołów, nietoperzy i małych ptaków, nasadzenia szpalerów drzew o funkcji zielonych ekranów zatrzymujących hałas i spaliny pochodzące z przecinającej park obwodnicy, utworzenie nowych polanek, włączenie w obręb parku bogatych w bioróżnorodność trawiastych terenów położonych w dolinie Dramy, a także budowę nowego oświetlenia, a nawet – uwaga – tarasu widokowego w miejsce obecnego, mocno zaniedbanego, skweru na wysokości schodów wejściowych od strony ul. Powstańców Śląskich.

Na realizację planów w pełnym zakresie potrzeba, w dużym przybliżeniu, około 1,5 mln zł. Pyskowice są za biedne, by pozwolić sobie jednorazowo na taki wydatek. Dlatego przedsięwzięcie zostanie rozciągnięte w czasie. Warunkiem powodzenia jest również uzyskanie pomocy finansowej. Jak już wspomniano, miasto złożyło wniosek o dofinansowanie pierwszego etapu prac (koszt do 405 tys. zł) w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Śląskiego. Pyskowice ubiegają się o kwotę blisko 260 tys. zł ze środków przydzielonych Lokalnej Grupie Działań Leśna Kraina Górnego Śląska.

Konkurs zostanie rozstrzygnięty najwcześniej w pierwszej połowie przyszłego roku. W razie powodzenia miasto zamierza podjąć starania o pieniądze na dokończenie zadania.

Natomiast potencjalnym źródłem dofinansowania drugiego pakietu zamierzeń, związanych z rozwojem parku jako terenu zieleni, jest Program Operacyjny Infrastruktura i Ochrona Środowiska. Wniosek o udzielenie dotacji powinien być gotowy do końca bieżącego roku.
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwszą część nowego oblicza parku poznamy w roku 2018.    

(pik)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj