W czwartek, 23 kwietnia, odbyła się wyjątkowa sesja Rady Miasta Gliwice – z uwagi na sytuację epidemiologiczną debatowano z wykorzystaniem urządzeń pozwalających na pracę online. Przewodniczący rady Marek Pszonak prowadził obrady z ratusza, a większość rajców przebywała w swoich domach ze służbowymi laptopami. Używano platformy MS Teams, zaś głosowania odbywały się z wykorzystaniem programu e-sesja. 
Zdalnie w obradach uczestniczyli również członkowie kierownictwa miasta oraz referujący poszczególne uchwały urzędnicy. Jedno pozostało niezmienne – posiedzenie transmitowano na żywo w internecie.

– Mimo drobnych problemów technicznych trzeba przyznać, że sesja przebiegła nader sprawnie – mówi przewodniczący Pszonak. – Radni zdążyli wcześniej zaznajomić się z obsługą potrzebnych programów, zdalnie odbywają się już posiedzenia stałych komisji rady.

 O wrażenia z sesji zapytaliśmy Łukasza Chmielewskiego z klubu Prawa i Sprawiedliwości, Agnieszkę Filipkowską z Koalicji Obywatelskiej oraz Michała Jaśnioka z Koalicji dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza. 

 Zdalnie czy na żywo? 

 – Choć pozytywnie oceniam możliwość zwołania sesji w trybie online, to oczywiście lepiej i łatwiej dyskutuje się o sprawach związanych z miastem na żywo, 
w ratuszu – mówi Chmielewski. 

 W podobnym tonie wyraża się Filipkowska: – Cuda techniki nie zastąpią nam radości z życia w realu i kontaktu z człowiekiem. Żaden e-book (mimo że praktyczny) nie zastąpi zapachu i szelestu książki, żaden e-koncert nie da tylu emocji, co ten na żywo. Całe życie korzystam z technologii, wszak dzięki wózkowi elektrycznemu mogę samodzielnie się poruszać. I oczywiście bardzo się z tego ułatwienia cieszę, ale nie oznacza to, że nie chciałabym chodzić.

 – Sesja przebiegła chyba lepiej, niż oczekiwaliśmy. Z dużym zaciekawieniem przyglądał się jej mój jedenastoletni syn, po czym zadał pytanie, które dało mi dużo do myślenia. Spytał: „Tato, czemu tylko wy głosujecie? Czemu nie głosują mieszkańcy?”. Wyprzedził tym pytaniem rzeczywistość pewnie o jakieś 10 lat – mówi Jaśniok. – Powoli rewolucja cyfrowa dociera także do polityki. Na razie głosowanie mieszkańców na sesjach nie jest możliwe, lecz po zmianach przepisów – jak najbardziej. Oczywiście, projekty uchwał nie mogłyby być wtedy tak szczegółowe i techniczne, musiałyby dotyczyć spraw zasadniczych. Zamiast 50 druków byłoby ich pięć, nie tworzylibyśmy prawa tak lawinowo. Jesteśmy jako społeczeństwo na rozdrożu – pójdziemy w autorytaryzm, na co wszystko wskazuje, lecz wciąż jest możliwy drugi kierunek, czyli zwiększenie społecznej partycypacji, choćby poprzez uczynienie sesji przestrzenią dostępną dla mieszkańców w tym sensie, że nie tylko biernie przyglądają się obradom, jak teraz, ale realnie w nich uczestniczą. 

 Na jeszcze jeden walor zdalnej pracy zwrócił uwagę Chmielewski: – Czwartkowa sesja, jak zawsze, była poprzedzona posiedzeniami stałych komisji rady miasta, również w trybie online. Myślę, że to przyszłość. 

Komisje wielokrotnie odbywały się w późnych godzinach wieczornych, często zwoływano je tylko na chwilę, by zaopiniować druki sesyjne. Zdalne posiedzenia są dobrym rozwiązaniem zarówno dla urzędników, którzy nie muszą czekać w magistracie, jak i radnych, zwłaszcza jeśli mowa o posiedzeniach krótkich. 

 Prezydent relacjonował i... 

 Czwartkowa sesja była okazją do wysłuchania obszernej relacji z pracy prezydenta Adama Neumanna, prezentującej działania podjęte w związku z epidemią oraz wydatki, jakie miasto poniosło, by zapewnić gliwiczanom bezpieczeństwo.

– Przyznam, że liczyłem na coś innego – mówi Chmielewski. – Myślałem, że prezydent Neumann pokaże się jako silny gospodarz, dobrze i sprawnie zarządzający miastem w trudnych czasach, tymczasem miałem wrażenie, że byłem na koncercie żali i narzekania. Tak jakby to sprawujący w Polsce władzę sprowadzili nam koronawirusa, a teraz zmuszają biedne samorządy do walki z nim. 

Inaczej na wystąpienie Neumanna patrzą Filipkowska i Jaśniok. 

– Jestem pełna podziwu dla ogromu pracy prezydenta i jego zespołu w walce z koronawirusem. Bardzo za to dziękuję, ale, niestety, wciąż widzę sporo niedociągnięć w komunikacji z mieszkańcami. Daleko nam do modelu, jaki prezentuje na przykład prezydent Wrocławia – podsumowuje Filipkowska. – Przez pierwszy miesiąc można było odnieść wrażenie, że w kwestii walki z pandemią nic się u nas nie dzieje, a tak przecież nie było. Wierzę jednak, że dialog zaczyna w końcu, powoli, kiełkować. 

– Pierwsza kadencja prezydenta zaczęła się od jednego z najpoważniejszych testów umiejętności podejmowania decyzji i Adam Neumann zdał ten egzamin – chwali Jaśniok. – Zaczął od wdrożenia procedur w przedsiębiorstwach miejskich, świadczących podstawowe usługi dla mieszkańców (zaopatrzenie w wodę i ciepło, wywóz nieczystości, eksploatacja budynków mieszkalnych) oraz adaptacji budynku byłego domu dziecka przy Zygmunta Starego na działalność poradni szpitalnych, nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Potem rozpoczęto intensywne, zakończone powodzeniem, starania o zakup sprzętu dla szpitala oraz środków ochrony osobistej dla medyków. Ustawiono namiot pneumatyczny jako strefę pierwszego kontaktu z pacjentem – to rozwiązanie kopiowano potem w innych miastach. Prezydent polecił też przygotowanie obiektów kwarantannowych, PWiK zakupiło chloratory, a ZBM-y przystąpiły do dezynfekcji klatek schodowych. Prace te odbywały się bez udziału kamer, co niektórzy wykorzystali potem do pokazania rzekomej bezczynności Adama Neumanna. Osobiście działania prezydenta oceniam jako spójne i zdecydowane. 

... zaproponował pakiet pomocowy

Radni zajęli się m.in. zaproponowanymi przez prezydenta uchwałami, umożliwiającymi wprowadzenie w życie gliwickiego pakietu pomocy dla przedsiębiorców. Przewidziano np. ulgi za czynsze i dzierżawę w lokalach należących do miasta oraz odroczenie terminów płatności podatków lub ich umorzenie czy zawieszenie. 

– Projekt złożony przez prezydenta z pewnością nie jest wystarczający dla przedsiębiorców oczekujących szerszego wachlarza rozwiązań – twierdzi Chmielewski. – Propozycja ogranicza się w praktyce do odstąpienia od dochodzenia należności o charakterze cywilnoprawnym w przypadku miejskich lokali użytkowych oraz obniżenia wysokości opłat za zajęcie pasa ruchu drogowego z przeznaczeniem na sezonowe prowadzenie działalności gospodarczej. Pomimo ubogiej oferty, jako klub radnych PiS zdecydowaliśmy się poprzeć te propozycje, wychodząc z założenia, że nawet tak mała pomoc jest lepsza niż żadna. 

 Radny Jaśniok ripostuje: zaproponowana przez Neumanna pomoc odbywa się w granicach dopuszczonych prawem. 

– Zaproponowano umorzenie, rozłożenie na raty lub odroczenie terminu spłaty czynszu za lokale i nieruchomości komunalne, a także umorzenie zaległości z tytułu podatku od nieruchomości lub odroczenie terminów płatności. Wprowadzono także o 70 proc. mniejsze stawki za ogródki gastronomiczne. To, na co pozwala prawo, prezydent zrobił. 

 – Ekonomia nie jest moją mocną stroną i nigdy nie byłam przedsiębiorcą, zatem nie czuję się na siłach, by oceniać gliwicki pakiet pomocy dla biznesu – mówi szczerze Filipkowska. – Nie wiem, czy będzie wystarczający. Wiem natomiast, że jest sporym uzupełnieniem mniejszego pakietu rządowego. Dziękuję zatem za to wsparcie dla gliwickich przedsiębiorców i wierzę, że przetrwają oni te trudne czasy. 

(san)

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj