Kolejny rok edukacji rozpoczął się dużą ilością zmian i problemów, z którymi szkoły muszą sobie poradzić. Uczniowie klas czwartych mają otrzymać laptopy, naukę w średniej szkole rozpoczęły dwa roczniki, w siatce zajęć znalazł się nowy przedmiot, a nauczycieli brakuje. O tym, jak na poziomie miasta rozwiązywane są te kwestie, rozmawiamy z wiceprezydent Ewą Weber.

Tematem najbardziej interesującym rodziców uczniów klas czwartych, są laptopy, które dzieci mają otrzymać. Na jakim etapie znajduje się to zadanie?

Miasto podpisało już umowę z ministerstwem, a od tego rozpoczyna się procedura. Gliwice dostaną około 1600 laptopów, są to komputery dla dzieci, które uczęszczają do czwartej klasy szkoły podstawowej publicznej bądź niepublicznej. Dyrektorzy otrzymali  pełnomocnictwo i są uprawnieni do podpisania umów darowizn lub użyczenia z rodzicami. Firmy, które zostały wybrane przez ministerstwo, dostarczą laptopy bezpośrednio do szkół.

W szkołach średnich naukę rozpoczął podwójny rocznik. To jest bardzo trudna sytuacja dla placówek - dochodzą nas słuchy, że w niektórych klasach uczy się grubo ponad 35 dzieci, a szkoły nie są w stanie zapewnić im na lekcjach wystarczającej ilości ławek…

Wiedzieliśmy o tym, że w szkołach pojawi się podwójny rocznik - zresztą, dotyczy to nie tylko Gliwic, ale całej Polski.. Wstępnie w okolicach lutego 2023 roku mieliśmy przygotowane 83 oddziały, czyli już tak naprawdę zwiększoną liczbę. Na spotkaniu z dyrektorami ustalaliśmy, jakie działania możemy podjąć. Wśród propozycji pojawiło się wprowadzenie dwuzmianowości i przygotowanie większej ilości oddziałów.

Mieliśmy przy tym na uwadze także to, że nasze placówki oświatowe są atrakcyjne nie tylko dla dzieci i rodziców, którzy zamieszkują Gliwice, ale także okoliczne miasta. W naborze zgłosiło się 4104 kandydatów do szkół średnich, przy czym z Gliwic było ich 2397. Pozostałe dzieci pochodziły z Bytomia, Zabrza, Chorzowa, Tarnowskich Gór, a nawet Mikołowa. Z danych, które mamy z 8 września wynika, że faktycznie ponad 2900 dzieci rozpoczęło naukę w naszych szkołach. Ostateczna ich liczba będzie znana 1 października, co jest związane ze sposobem działania naszych systemów.

Nasze klasy w tej chwili liczą do 36 uczniów. Bezpośredniego zgłoszenia od dyrektorów,  o braku ławek nie otrzymaliśmy. Dyrektorzy, jeżeli taka sytuacja zaistnieje, sami zakupują dodatkowe ławki.

Staramy się maksymalnie zabezpieczyć dzieciom dostęp do nauki, co jest o tyle trudne, że brakuje nam nauczycieli.

Kogo brakuje najbardziej?

Brakuje głównie nauczycieli specjalistów (współorganizujących kształcenie uczniów z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego, psychologów, pedagogów specjalnych, logopedów)

oraz nauczycieli wychowania przedszkolnego - sytuacja w tym zakresie jest bardzo trudna, podobnie jak w większości większość dużych miast. Kolejną grupę vacatów stanowią nauczyciele przedmiotów ogólnokształcących, są to jednak pojedyncze godziny a dyrektorzy gliwickich szkół, szczególnie ponadgimnazjalnych czynią starania, żeby wszystkie godziny miały zapewnioną kadrę. Łącznie mamy wolnych ok. 37 etatów. Zatem to nie ławki są prawdziwym problemem - je można dokupić. Większym problemem jest tak naprawdę brak kadry. 

Skoro mówimy już o przedmiotach - w tym roku do siatki programowej wszedł nowy przedmiot - Biznes i Zarządzanie. Czy nauczyciele byli przygotowani do jego nauczania?

Z punktu widzenia Gliwic niewiele się zmieni, dlatego że kwalifikacje do nauczania przedmiotu Biznes i Zarządzanie  posiadają dotychczasowi nauczyciele Podstaw Przedsiębiorczości. O tym przedmiocie myśleliśmy dużo wcześniej, dlatego organizowaliśmy różnego rodzaju warsztaty dla dzieci, podczas których uczyły się m.in.. 

•           realizować projekty,

•           otwierać  małe  firmy,

•           tworzyć plany finansowe.

Pani prezydent, jak Pani ocenia kondycję gliwickiego szkolnictwa? Możemy być dumni z naszych szkół?

Patrząc na to, z jakimi wynikami nasze dzieci kończą szkoły podstawowe, jak dobrze rekrutują się do szkół średnich, jak później udaje im się osiągać cele, dostać się na wymarzoną uczelnię to można powiedzieć, że naprawdę możemy być zadowoleni z gliwickich szkół.

Miasto musi z roku na rok dopłacać więcej do oświaty. W roku 2022 dopłaciliśmy 130 milionów do subwencji oświatowej, a dzisiaj już widzimy, że w 2023 mamy już około 140 milionów braku. Mimo wszystko cały czas inwestujemy, albo wykorzystując pozyskane środki zewnętrzne, albo też wydając je z budżetu miasta. Rozbudowujemy szkoły, prowadzimy różnego rodzaju remonty, ale inwestujemy też w pozyskiwanie wiedzy przez nauczycieli. Bardzo ważne j są dla nas kwalifikacje naszej kadry

W tym roku miałam przyjemność w imieniu pana prezydenta poprowadzić ślubowanie 108 nauczycieli mianowanych. To prawdziwy rekord, ponieważ do tej pory było ich około 30-40 rocznie. To dowód na to, że nauczyciele chcą się kształcić i rozwijać. Oczywiście zależałoby nam na tym, aby mogli więcej zarabiać. W tym roku ministerstwo wydało zgodę na zatrudnienie nauczycieli na półtorej etatu. W naszych placówkach większość nauczycieli będzie. zatrudniona w większym wymiarze czasu pracy A przecież wszyscy mamy świadomość, że nauczyciel nie pracuje tylko w szkole, ale również w domu.

Czy miasto ma narzędzia finansowe lub pozafinansowe, aby motywować nauczycieli?

Jako miasto apelujemy i wnioskujemy o zwiększenie wynagrodzeń dla nauczycieli. Wspomagamy w tym także działania naszych związków zawodowych. Staramy się dokładać na tyle, na ile jesteśmy w stanie. Będziemy się też przygotowywać do zaproponowania uchwały, która mogłaby pozwolić na zwiększenie czy to dodatków, czy też wartości nagród dla nauczycieli.  Istnieją też pozafinansowe możliwości motywacji, ale są one stosowane głównie na poziomie dyrektorów placówek. Ja myślę, że nasi dyrektorzy bardzo sobie cenią swoich nauczycieli. Wiedzą, ile dają z siebie. Myślę, że to jest rok, w którym ważna będzie automotywacja i wspólne wspieranie się. To dla nas jest rok pełen wyzwań pod każdym względem.

Rozmawiała: Adriana Urgacz-Kuźniak

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj