Piłkarki ręczne SPR Sośnica Gliwice, beniaminek I ligi, zakończyły rozgrywki na wysokim szóstym miejscu.

Sezon rozpoczął się źle dla drużyny trenera Macieja Haupy. Dwie wyjazdowe porażki i na dodatek kontuzja ostoi defensywy Katarzyny Bassek. Uraz wykluczył ją z gry na kilka tygodni. Następnie przyszła nieudana inauguracja domowego sezonu - przegrana po wielu sędziowskich kontrowersjach i nieudanej końcówce meczu z MTS-em Kwidzyn. Po tym spotkaniu skład wzmocniła długoletnia zawodniczka Ruchu Chorzów Małgorzata Krzymińska, a także leworęczna juniorka Magdalena Reichel. Starcie z dobrze radzącym sobie na początku rozgrywek AZS AWF Warszawa, mimo dobrych momentów, przyniosło czwartą przegraną. Przełamanie dające pierwsze punkty w tabeli nastąpiło dopiero w serii domowych spotkań. Po bardzo ciekawym meczu udało się zremisować ze znacznie wyżej klasyfikowanym SMS-em ZPRP Płock. Następne dwie konfrontacje we własnej hali dawały nadzieję na pierwsze wygrane. Kolejny remis udało się zdobyć przeciwko MKS AZS UMCS Lublin, a tydzień później w sośnickiej hali kibice byli świadkami pierwszego zwycięstwa, gdy po znakomitej pierwszej części spotkania udało się rozbić Sambora Tczew aż dziesięcioma bramkami. To oddaliło realne zagrożenie spadkiem. Na koniec pierwszej rundy Sośnica grała dwa mecze wyjazdowe u siebie ze spadkowiczem z Superligi. Niedawny barażowy przeciwnik z Płocka okazał się znacznie lepszy na własnym terenie. Po wyrównanej I połowie, po przerwie, dominowała Jutrzenka, by wygrać aż dziesięcioma bramkami i uciec Sośnicy w tabeli aż na cztery punkty. Nie udało się też zagrozić faworytom z Kielc i Chorzowa, a więc kandydatom do awansu, klasyfikowanym tuż za sensacyjnym liderem z Kwidzyna.

Po wielu problemach z kontuzjami jesienią do rundy wiosennej Sośnica przystępowała w komplecie. Udana inauguracja, zwycięstwo po wyrównanym meczu ze Spartą Oborniki różnicą trzech bramek, jeszcze dodawała optymizmu. Po wynikającej z terminarza kolejce przerwy następnym rywalem był zwycięzca I ligi w poprzednim sezonie z Olkusza. Mecz wyglądał zupełnie inaczej niż ten kilka miesięcy wcześniej. Bardziej doświadczone rywalki zdołały wprawdzie odrobić utrzymującą się dłuższy czas kilkubramkową stratę, lecz Sośnicy udało się utrzymać trzeci w sezonie remis. W zespole zadebiutowała pochodząca z Białorusi Katsiaryna Nazdryna-Platnitskaya, stanowiąca poważne wzmocnienie środka defensywy. Osiągnięty na oczach rekordowego tłumu kibiców już czwarty podział punktów w sezonie zwiększył wprawdzie przewagę nad ostatnim rywalem w tabeli, ale nieco utrudnił walkę o poprawę pozycji, gdyż warszawianki miały nadal przewagę dwóch punktów i wygrany bezpośredni pojedynek. Rozpoczynała się seria wyjazdowych spotkań i wiadomo było, że trzeba wygrać minimum dwa mecze do końca sezonu, aby poprawić sytuację w ligowej tabeli. Na początek bardzo ciężkiego okresu (trzy spotkania wyjazdowe w osiem dni) Sośnica grała z SMS ZPRP w Płocku. Mimo przegranej różnicą dwóch bramek był to dość dobry występ naszej drużyny. Zaległy mecz 15. kolejki w Kwidzynie był największą sensacją sezonu. Przeżywający kryzys niedawny lider rozgrywek przystępował do niego w pełnym składzie. Dzięki doskonałej postawie obrony Sośnica zwyciężyła 24:21!

Już cztery dni później kolejny wyjazdowy mecz. AZS UMCS Lublin miał cztery punkty przewagi nad Sośnicą, a więc w razie zwycięstwa można znacząco zbliżyć się do mających jeszcze wolną kolejkę przeciwniczek w tabeli. Po pełnym zwrotów akcji, dramatycznym spotkaniu udało się zwyciężyć jedną bramką, a niemal połowę zdobyczy uzyskała kapitan Aleksandra Abramowicz. Dało to w końcu awans w tabeli i ostatecznie zapewniało utrzymanie. Na koniec serii wyjazdowych meczów Sośnica ponownie nie dała szans Samborowi Tczew, a Abramowicz dodała kolejne cztery bramki do swojego indywidualnego wyniku. Szesnaście trafień jednej zawodniczki to rekord sezonu! Pewne zwycięstwo zapewniło kolejny awans w tabeli - siódma pozycja przy punktowej równowadze z szóstą Jutrzenką Płock. Kolejny mecz z sąsiadem w tabeli był kluczowy dla końcowej klasyfikacji. Sośnica pewnie wygrała przy fantastycznym dopingu licznych kibiców i przesunęła się na najlepszą w sezonie szóstą pozycję. Tej lokaty nie zmieniły minimalne porażki z drużynami z Kielc i Chorzowa.

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj