W minioną sobotę w całym kraju trwały partyjne wybory w Platformie Obywatelskiej. Członkowie gliwickiej PO wybrali przewodniczącego struktur powiatowych. Został nim Paweł Kobyliński, który pokonał Ewą Weber, zastępczynię prezydenta Gliwic. Poprosiliśmy go o krótką rozmowę.
Czemu zdecydował się pan na start w wyborach?
W gliwickiej PO istnieją dwa odrębne koła i zależy mi, żebyśmy ponownie mówili jednym głosem. Oczywiście szanuję konkurencyjność, ale nam trzeba teraz wyjątkowej mobilizacji i jedności, bo tylko to może nam przynieść dobry wynik w najbliższych wyborach parlamentarnych. Jestem koncyliacyjny i wierzę, że z moim zespołem uda nam się osiągnąć zakładane cele. 

Proszę wymienić te najważniejsze?
Musimy stworzyć nowy program dla gliwickiej PO i bardziej się uaktywnić lokalnie. Potrzeba nam większego zaangażowania w oddolne inicjatywy mieszkańców. Ratujmy Wilcze Doły, Łabędy nie fabryka to tylko pierwsze z brzegu. Inna rzecz, że w radzie miasta nasz klub radnych ma mniej członków niż Prawo i Sprawiedliwość, nie wspominając o Kolacji dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza. To też trzeba zmienić. Musimy mieć większy wpływ na rzeczywistość miejską i iść w stronę mieszkańców.

O przewodniczenie rywalizował pan z Ewą Weber. 
Udało mi się wygrać, ale nigdy nie uważałem jej za konkurentkę, bo mamy zbieżne cele. Jestem pewien, że będziemy w stanie się porozumieć. Musimy teraz wszyscy wziąć się do solidnej pracy, żeby uaktywnić naszych członków. 
(s)
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj