Mają ponad pół wieku i miliony miłośników na całym świecie, niemal w każdym wieku. Klocki Lego. Wielu skłonnych jest wydać spore kwoty, aby zdobyć ulubione zestawy. Konstrukcja klocków, poszczególne elementy, kolory, sposób łączenia dają użytkownikom nieograniczone możliwości tworzenia. Ale do tej pory nikt na świecie, oprócz pewnej gliwiczanki, nie wpadł na pomysł, by robić z nich torebki.  


Jest żoną i mamą, a z wykształcenia altowiolistką. Sześć lat temu podjęła trudną życiową decyzję. Musiała znaleźć pracę w domu. O niezwykłym zajęciu i stworzonej przez siebie marce rozmawiamy z Agnieszką Biernacką.

Trzeba było wykazać się nie lada odwagą, by rzucić dotychczasowe życie i zająć się czymś tak oryginalnym. 
Oboje z mężem jesteśmy muzykami. Częste wyjazdy i koncerty. Nie sposób było pogodzić tego z opieką nad dziećmi. Pomysł na klocki trafił się przypadkiem. Na jednym z pokazów Marca Jacobsa zobaczyłam elementy wykonane właśnie z klocków Lego – sprzączki do pasków, muszki. Spodobał mi się sam pomysł wykorzystania ich do tego celu. Szukałam w internecie, czy ktoś w ogóle coś podobnego robi. Okazało się, że – poza jakimiś pojedynczymi kolczykami – nie ma nikogo, kto robiłby to na szerszą skalę. I to był ten moment, kiedy wiedziałam już, czym się będę zajmować. Znajomi mówili mi, że zwariowałam.

Pomysł na torebki pojawił się od razu?
Zaczęło się od biżuterii, zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Pierścionki, kolczyki, naszyjniki, bransoletki, spinki do mankietów – od lat doskonale się sprzedające, sprzączki do pasków, pendrive’y. Od niedawna robię muszki dla panów. Torebki jednak były w planach od początku – stąd też nazwa AGABAG. Kiedy firma się trochę rozrosła, mogłam już pomyśleć o torebkach. Klocki Lego są materiałem dość kosztownym i zaopatrzenie się w konieczną ilość elementów, w odpowiednim kolorze i rozmiarze, było sporą inwestycją. 

No właśnie, jak je pani zdobywa? Czy na rynku dostępne są gotowe zestawy?
Kupuję klocki bezpośrednio od producenta. Wszystkie są prosto z linii produkcyjnej i oczywiście używam wyłącznie oryginalnych klocków Lego. Każdy element ma przypisany swój numer, a kolorów jest kilkadziesiąt, co daje tysiące możliwości. Ale oczywiście zdarza się, że kupuję gotowy zestaw, bo akurat brakuje mi jakiegoś elementu, a muszę go mieć natychmiast.

Dalej nie mogę uwierzyć, że te torebki z klocków są funkcjonalne. Proszę zdradzić, jak je pani wykonuje. 
Środek uszyty jest z tkaniny, natomiast zewnętrzna część – nawlekana żyłką. Wszystko wykonane, oczywiście, od początku do końca ręcznie.  

A wzory?
Bazą są moje projekty, ale bardzo dużo torebek robię na konkretne zamówienie. Ktoś chce flagę, ktoś inny jakieś logo, inicjały, konkretny zestaw kolorów. Zdarzyło się, że pewna pani zamówiła na torebce wizerunek swojego pieska. Przysłała zdjęcie i taką torebkę dla niej zrobiłam. Na torebce mogę zrobić niemal wszystko, trzeba tylko tak to zaprojektować, by móc później wykonać z dostępnych klocków, bo nie wszystkie kształty klocków istnieją we wszystkich kolorach. Od dwóch lat używam też elementów pokrytych, specjalnie dla mnie, prawdziwym złotem.

Jak długo trwa zrobienie takiej torebki?
Wszystko zależy od wielkości, wzoru, dodatków, tego, czy ma mieć złocone elementy. Jeśli torebka jest na zamówienie, to czasem samo uzgodnienie projektu z klientem zajmuje wiele dni. Proces przygotowania klocków, łączenia ich, trwa również długo, bo wszystko robię ręcznie. Wykonanie małej torebki z bieżącej kolekcji zajmuje około sześciu godzin, największa, jaką robiłam, zajęła ponad tydzień. 

Cena jest na pewno wysoka... 
Rzeczywiście, koszt nie jest mały. Ceny zaczynają się kilkuset, a kończą na kilku tysiącach złotych.

Rzeczywiście, sporo. Chyba nie każdego stać na ten dość ekstrawagancki zakup.
Większość moich klientów pochodzi z Dalekiego Wschodu i Stanów Zjednoczonych. Ostatnio dołączyły kraje Bliskiego Wschodu. Mam sporo zamówień z ekskluzywnych butików, na przykład z Genewy, Dubaju, Panamy, Las Vegas, Seulu.

A z Polski?
W Polsce moich torebek sprzedaje się niewiele, to najwyżej kilka sztuk rocznie. Co innego biżuteria. Ta cieszy się u nas większym wzięciem, bo klocki dobrze się kojarzą.  

Czyli można pokusić się o stwierdzenie, że obecnie z Lego można zrobić już wszystko. Czy się mylę?
Chyba rzeczywiście z klocków można zrobić wszystko. W wypadku dużych projektów koszt jednak niejednokrotnie przekracza oczekiwania zamawiającego. Tak było w przypadku pewnego pana, który kupił u mnie dwie torebki dla żony i jakiś czas później chciał zamówić dla niej sukienkę, ale suma, jaką musiałby za nią zapłacić, okazała się zbyt wysoka. Zdarza się też inaczej. Kilka miesięcy temu klientka z Dubaju zamówiła ogromny stół i w jej wypadku cena absolutnie nie stanowiła bariery. 

Kończy się stary rok. Ma pani jakieś plany na najbliższą przyszłość? Czego życzyć na 2017?
Pomysłów mam wiele, jednak czasu na ich realizację zbyt mało. Zrobiłam stół, kilka lamp – to są na pewno rejony, które zamierzam eksplorować. Na razie pracownię mam w mieszkaniu, więc większe formy muszą poczekać. A czego życzyć? Chyba tylko tego, żeby wszystko rozwijało się jak dotychczas.

Rozmawiała: Katarzyna Kapuścik
  
                           Projekty Agnieszki Biernackiej znaleźć można na: http://www.agabag.com

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj