Rozmawiamy o włoskiej kuchni, gdy podchodzi pizzerman. Kładzie przed nami deskę z pizzą dopiero co wyjętą z pieca opalanego drewnem. - Proszę się częstować, musimy ją teraz razem zjeść – śmieje się Jarosław Piętak, który wraz z żoną Ewą trzy lata temu otwarł w Gliwicach, przy Plebańskiej, pizzerię Tito Tito.
Poczęstunek oznacza nie tylko gościnność. Młode małżeństwo chce, bym wiedziała, o czym piszę. Jemy więc pizzę prawdziwą, włoską – na cienkim, ale niełamliwym cieście, z niewielką ilością produktów, bez ketchupu, lecz z oryginalną oliwą (tak jak jada się w Italii). Pyszna. 

Pizzerman wymienia składniki: krem z trufli, borowiki, pieczarki, mozzarella, włoski ser z krowiego mleka, pietruszka, czosnek. Dawno nie jadłam tak dobrego dania. Do tego włoska kawa, a na zakończenie coś ekstra, czego w karcie jeszcze nie ma, ale z pewnością do niej trafi. Limoncello – autorskie, oparte na włoskim przepisie.

I kolejny raz jestem Tito Tito zauroczona. Zresztą, nie tylko ja. Przez trzy lata, od otwarcia, gliwiczanie tę małą włoską pizzerię pokochali, wciąż też zakochują się w niej nowi. Świadczy to o jednym: nie jest nam obojętne, co jemy.

W Tito Tito pizzę robi się z mąki najlepszej jakości, wyłącznie z oryginalną mozzarellą, a składniki sprowadza z samej Italii. Ma być tak jak na Południu: smacznie, ale prosto, bez udziwnień, w oparciu o świeże i najlepsze produkty. To, co podaje się w Tito Tito, jest wymyślone przez panią Ewę, smakowane i testowane przez nią oraz całą załogę restauracji. Sprawdzone.

W pizzerii zaszły ostatnio zmiany. Uszczuplono nieco stawiającą przed trudnym wyborem kartę, zostawiając te dania, które cieszą się popularnością wśród gości. Pozostałych nie odrzucono całkowicie – co jakiś czas pojawiają się na tablicy. 

No właśnie – tablica, to w lokalu nowość. Trafiają na nią dania, których nie ma w stałej karcie. Oparta jest o produkty sezonowe. Jesienią były to grzyby, więc jedliśmy i pasty z grzybami, i kremy, i pizzę z różnymi sosami czy kompozycjami, smakowaliśmy krem z marchwi, piliśmy grzane wino. Dzięki tablicy stali bywalcy, którzy znają już całą kartę na pamięć, mogą skosztować czegoś nowego. 

Nowość kolejna to pizza tito tito – stworzona specjalnie na życzenie klienta (nie wszyscy jeszcze przekonali się do tej typowo włoskiej, z niewielką ilością składników). Pizza tito tito, nazwijmy ją – po polsku, jest więc w produkty bogatsza, bardziej treściwa i, co ważne, można przy niej poszaleć, bo klient sam ją sobie komponuje. – Słuchamy naszych gości – mówią właściciele.

Z tego słuchania powstała na przykład pizza z… jajkiem. Wiosną dodawano do niej szparagi – komponowały się znakomicie!

Zmiana zaszła też inna, którą klienci zauważyli w ciepłe dni – w pizzerii pojawiła się rozsuwana witryna, dzięki czemu nie przeszkadza brak ogródka letniego przed lokalem.

Jest jednak coś, co nie zmieni się nigdy: trzon, filar pizzy, czyli mąka, ser, sosy. Baza przetestowana na długo przed otwarciem restauracji, dopieszczona, w której postawiono na najlepsze produkty. A dowód na wysoką jakość składników jest prosty: produkty jakości niskiej w piecu opalanym drewnem się spalają, co klient wyczuje od razu.

Nie zmienia się też atmosfera pizzerii – ciepła, jak ciepła jest Italia, rodzinna, jak rodzinnie jest na Sycylii. A propos Sycylii. Nazwa Tito Tito kojarzy się z uliczką na tej wyspie, mignęła gdzieś w filmie o ojcu chrzestnym. Jednak prawdziwe Włochy…

Tito Tito
Gliwice, ul. Plebańska 7
tel. 721 69 69 69 
e-mail: kontakt@titotito.pl

PROMOCJA

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj