W poniedziałek i wtorek w gliwickich szkołach było dramatycznie pusto. Pedagodzy siedzieli w pokojach nauczycielskich, a w drzwiach budynków witał komitet strajkowy. Sytuacja zmieniła się w środę, gdy rozpoczęły się egzaminy gimnazjalne.  
Z 20 szkół z oddziałami gimnazjalnymi w Gliwicach we wszystkich odbywają się testy. Jeszcze we wtorek przed południem niepewna sytuacja była w ZSO nr 1 (ul. Kozielska) oraz ZSP nr 12 (ul. Lipowa). Te zespoły miały kłopot ze skompletowaniem komisji egzaminacyjnych. Udało się jednak problemowi zaradzić. 

Wczoraj gimnazjaliści zdawali historię i WOS oraz język polski. Dziś piszą test z nauk przyrodniczych i matematyki, jutro - z języków nowożytnych. 

By egzaminy mogły się odbyć, dyrektorzy szkół musieli znaleźć egzaminatorów.  

I tak, przykładowo, w ZSO 11 przy ul. Górnych Wałów w komisjach zasiada kilku nauczycieli tej placówki, którzy, ze względu na dobro uczniów, postanowili zawiesić strajk na czas egzaminów. Prócz nich dyrekcja posiłkuje się nauczycielami "wypożyczonymi" z innych placówek oraz księżmi.

Tymczasem we wszystkich gliwickich placówkach oświatowych trwa strajk. Według danych wydziału edukacji, udział zdeklarowało 100 proc. z nich (55).  Czynny udział biorą zaś 54 jednostki – normalnie pracuje Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii. Trzeba wiedzieć, że do protestu włączyły się także przedszkola. 

W poniedziałek, 8 kwietnia, pierwszego dnia protestu, w strajku czynny udział brało 1549 gliwickich nauczycieli (ok. 53 proc.) – sytuacja ulegała zmianie, ponieważ nie wszyscy pedagodzy zaczynają zajęcia o tej samej porze. Część z nich nie świadczy też pracy z powodów innych niż strajk, np.: L4 czy... opieka nad własnym dzieckiem do lat ośmiu, którego szkoła czy przedszkole strajkują.  

Pojawia się problem nowy - klasyfikacja uczniów klas maturalnych, a co za tym idzie - egzaminy dojrzałości, które już za trzy tygodnie. 

Formalnie wygląda to tak: dyrektor danej placówki musi zwołać radę pedagogiczną, by sklasyfikować maturzystów, jeżeli jednak strajkujący nauczyciele nie zjawią się na niej, oceny nie zostaną wystawione. A gdy nie będzie klasyfikacji, uczniowie nie mogą przystąpić do matur. 

Jak się jednak dowiadujemy, w niektórych szkołach, przewidując sytuację, sklasyfikowano uczniów wcześniej. 

Jeśli chodzi zaś o komisje maturalne, większy problem jest w przypadku egzaminów ustnych. Na nich komisje muszą bowiem składać się z konkretnych nauczycieli.  

- Na razie czekamy na rozwój wypadków w związku ze strajkiem - mówi naczelnik Mariusz Kucharz z wydziału edukacji gliwickiego UM.

(sława)
   







wstecz

Komentarze (0) Skomentuj