Takich opowieści można słuchać bez końca. Mówione w pięknej gwarze, przywołują tradycje i przypominają o tym, co w życiu najważniejsze. Monologi zwycięzców konkursu „Po naszymu, czyli po śląsku” są bezkonkurencyjne. Można się było o tym przekonać podczas Wiliji Czelodki 11 stycznia w restauracji hotelu „Sylwia” w Sośnicowicach.
– Zwyczajem jest, że Śląska Czelodka, a więc laureaci konkursu „Po naszymu, czyli po śląsku” spotykają się raz do roku w okresie Bożego Narodzenia – mówi Teresa Szymońska, Ślązaczka Roku 2016 i organizatorka spotkania. – Cieszę się, że tym razem mogliśmy ich gościć u siebie, przy wsparciu powiatu gliwickiego i gminy Sośnicowice.

Na wiliji zjawiło się kilkudziesięciu laureatów konkursu z różnych stron naszego regionu. Towarzyszyła im Czelodkowo Mateczka, Maria Pańczyk-Poździej, która stworzyła konkurs, a także jedna z jurorek, prof. Helena Synowiec.
 
Wstępem do spotkana ze śląską gwarą w najlepszym wydaniu było jasełkowe przedstawienie w wykonaniu mieszkanek DPS Ostoja w Sośnicowicach. Potem przyszedł czas na opowieści Ślązaków Roku 2019: Jerzego Kiolbasy z Rudy Śląskiej, Kamili Ptaszyńskiej-Motloch z Zebrzydowic i Stefana Kaczmarzyka z Czekanowa. Popis śląskiej gwary zakończyła Szymońska, monologiem o swej gąsce, która zresztą, w trakcie występu, grzecznie siedziała na scenie w… koszyku. 

Wydarzenie poprzedziła msza w sośnicowickim kościele parafialnym, pod przewodnictwem ks. biskupa Damiana Zimonia. 

(pik)
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj