W 2020 r. na niewielkim pagórku, w szczerym polu, niedaleko Ciochowic, po 575 latach ponownie dał o sobie znać rycerz Mikołaj.
Kim był? Co jadał? Czym walczył? Radosław Zdaniewicz, właściciel Górnośląskiej Pracowni Archeologicznej, wie już o Mikołaju całkiem sporo. A tegoroczny, drugi, sezon badaczy na ciochowickich polach przyniósł bardzo ciekawe odkrycia.

Archeolodzy wiedzą już na pewno: w tym miejscu, w XV wieku, istniała siedziba rycerska. Wiążemy ją z rycerzem Mikołajem z Ciochowic, wzmiankowanym w dwóch XV-wiecznych dokumentach: jako świadek na dokumencie Przemysława, księcia toszeckiego, wystawionym 26 marca 1440 r. oraz na dokumencie Bernarda, księcia strzeleckiego, wydanym w Strzelcach 10 sierpnia 1444. Mikołaj był pierwszym właścicielem osady.
Jej zarys dobrze widać z lotu drona, a znaczą ją wykopy archeologiczne. O ile w 2019 roku zakładano je głównie w górnej płaszczyźnie kopca, to w 2020 przeniesiono się w inne miejsce.   

Co mi, foso, dasz?

Do tego, by się dowiedzieć, co kryje, użyto magnetometru, który Zdaniewicz kolokwialnie nazywa skanerem do ziemi. Otóż urządzenie to wykazało w fosie anomalie wskazujące, że pod ziemią znajdowały się jakieś spalone struktury, interesujące z archeologicznego punktu widzenia. Dlatego to tam właśnie pracowano.   
Najpierw z  wykopu wyłoniła się drewniana konstrukcja mostu, po którym można było przejść lub dojechać do dworu. Potem odkryto duże kamienie, stanowiące jego podstawę, wreszcie drewniane umocnienia fosy.  

- W fosach, szczególnie średniowiecznych, oprócz pozostałości konstrukcji mostów, przerzuconych kładek, można znaleźć mnóstwo przedmiotów związanych z grodziskami, dworami czy miastami. Prócz funkcji obronnej miały jeszcze inną, mniej chwalebną rolę: były wielkimi śmietnikami, do których trafiało dosłownie wszystko – tłumaczy Zdaniewicz.
W ciochowickim śmietniku – fosie znaleziono bardzo wiele fragmentów naczyń kuchennych, stołowych. Pucharki do wina i wody, dzbany, talerze, trójnóżki – będące rodzajem patelni, na których podgrzewano i serwowano  jedzenie, bardzo dużo kości zwierzęcych – wiele ze śladami cięć i skrobania. Wiemy więc, że na dworze  Mikołaja jadano głównie mięsiwo. Kości, przede wszystkim świńskie i krowie,  powędrują teraz do badań archeozoologicznych. - Ale już dziś możemy powiedzieć, że na dworskich stołach gościła wieprzowina i wołowina, z rzadka zaś dziczyzna – dodaje archeolog.  

Ostroga w bule z rdzy

Najciekawsze są przedmioty metalowe – przede wszystkim żelazne ostrogi. W Ciochowicach odkryto dwie. Prócz miecza były najważniejszym rycerskim atrybutem. Są to skorodowane, ale dobrze zachowane okazy. Pokrywa je warstwa żelazistych tlenków, wyglądająca jak buła z rdzy.  Kiedy się ją usunie, odczyści, zabytki nabierają nie tylko kształtu, lecz i blasku.

– Znaleźliśmy także okucia pasa, bardzo ładną miedzianą klamrę, mnóstwo budowlanego osprzętu – gwoździ, nitów, grot bełtu do kuszy, co może świadczyć o militarnym ataku na siedzibę rycerza. Trzy fragmenty noży, przy czym jedna z rękojeści jest dość duża i być może pochodzi od kordu, czyli średniowiecznego noża bojowego – wylicza Zdaniewicz.  
W tłustej, mokrej mierzwie zalegającej dno fosy dobrze zachowały się skóry – wydobyto więc fragmenty skórzanych trzewików, sakwy lub mieszka, a raczej zszytych ze sobą skór, które trzeba umyć i być może wtedy okażą się właśnie sakwą lub mieszkiem.  

Nie złoty pociąg, a gra o tron

U schyłku epoki lodowcowej, a więc długo zanim na tym terenie zamieszkał rycerz, ludzie często zakładali swoje czasowe obozowiska nad rzekami. Obok kopca w Ciochowicach płynie potok toszecki, wpadający do Kłodnicy. Na wydmie, gdzie  kilka tysięcy lat później Mikołaj zbudował  grodzisko, znajdowało się prawdopodobnie obozowisko łowców.  W warstwach związanych z siedzibą rycerską, na wtórnym gruncie, zachowały się świadczące o tym przedmioty krzemienne, na przykład drapacz, służący do skórowania zwierząt.
Ale prawdziwym rarytasem jest niewielki  okruch  przedmiotu do  oprawiania skór. To obsydian. Wyrabiano z niego narzędzia (ale na Śląsku to rzadkość), przywożono go też z Węgier czy Turcji. Obsydian zrobił światową karierę: pojawia się w słynnym serialu „Gra o tron”, jako tzw. smocze szkło.

Jesienią rozpoczną się prace gabinetowe, związane z kwerendą, dokładnym opisywaniem znalezionych w Ciochowicach zabytków. A w 2021 r. być może trzeci sezon badań.  

Galeria

wstecz

Komentarze (3) Skomentuj

  • Irek Czaja 2020-09-30 13:59:02
    Troszka pozwola sie skoeygowac‘ pewno wypowiedz‘ w tym tekscie. Mianowicie przedmioty/narzyndzia z obsydisnu we naszyj s‘lonskyj krainie niy som juzas‘ takim zodkim znaleziskym. Juz w latach 70ych XIX wieku mocka ich znaleziono w okolicy Raciborza. Inksze okolice kaj je u nos znodli to np okryng Koz‘la , abo okryng Glubczyc. Bo i Glywice oczywis‘cie niy zapominajonc. Czyns‘c‘ tych znalezisk powinszowania byc‘ i we muzeum w Glywicach.
    • Irek Czaja 2020-09-30 14:01:21
      Troszka pozwola sie skorygowac‘‘ pewno wypowiedz‘ w tym tekscie. Mianowicie przedmioty/narzyndzia z obsydianu we naszyj s‘lonskyj krainie niy som juzas‘ takim zodkim znaleziskym. Juz w latach 70ych XIX wieku mocka ich znaleziono w okolicy Raciborza. Inksze okolice kaj je u nos znodli to np okryng Koz‘la , abo okryng Glubczyc. A i Glywice oczywis‘cie niy zapominajonc. Czyns‘c‘ tych znalezisk powinna byc‘ i we muzeum w Glywicach.
      • Irek Czaja 2020-09-30 15:33:34
        Znalezisko tzw glywicke to obsydianowe niybieskawe ostrze o wymiarach 3,8 cm dugos‘ci i 1,4 cm szyrokos‘ci. Pochodzi one ze roku 1929. Miejsce kaj te glywicke ciynke obsydianowe ostrze bouo znalezione to wtedy stromawy brzeg naszyj glywickyj Kuodnicy okole 3 km na pounoc od miasta. W tym miejscu znaleziono tysz narzyndzua kamiynne z modszyj epoki tzw „kamiynnyj“. Jedyn z nalazcow bou glywicki rechtor(nauczyciel) Skalnik. Ostrze te trafiouo przed wojnom do muzeum we Bytomiu ( Kat.Nr. 333:29 ). W prasie fachowyj zachowaua sie odniego fotografia.