Ten przestępca był sympatyczny, miał miłą aparycję, czym wzbudzał zaufanie. Chodził od drzwi do drzwi, oferując swoje usługi, podpowiadał, gdzie szybko i prosto załatwić pożyczkę, brał pieniądze i znikał. Śladów po sobie nie zostawiał żadnych. Mimo to znany już naszym czytelnikom kryminalny o pseudonimie "Skóra" dał radę i oszusta złapał. 
                                  
Łapiąc 64-letniego Zbigniewa O., "Skóra" i jego koledzy z pierwszego komisariatu w Gliwicach rozwiązali kilkanaście spraw za jednym zamachem. Okazało się bowiem, że knurowianin miał na sumieniu sporo. 

Zaczęło się od przestępstw ze Styczyńskiego w Gliwicach, za których wyjaśnianie wzięli się śledczy z "jedynki". Nieznany sprawca oszukał kilku mieszkańców tej ulicy, pobierając od nich zaliczkę na poczet rzekomej wymiany drzwi. Kiedy wziął pieniądze, słuch po nim zaginął. Policjanci, "Skóra" i koledzy, wpadli na jego trop. Oszustem okazał się być właśnie 64-letni Zbigniew O. z Knurowa.

Kryminalni odwiedzili 64-latka w jego mieszkaniu, które też od razu przeszukali. Niestety, żadnych przedmiotów pochodzących z przestępstwa, a w szczególności pieniędzy, w nim nie było. Nie znaleziono też nic, co można by zabezpieczyć na poczet przyszłych kar i grzywien. 

Uzyskano jednak szczere wyznanie podejrzanego - ten przyznał się do wyłudzenia pieniędzy od trzynastu osób. Kwota, o jaką się wzbogacił, to ok. 20 tys. zł.

Jak się okazało, knurowianin działał nie tylko w Gliwicach, także w Zabrzu i Rudzie Śląskiej. W naszym mieście udało mu się nabrać mieszkańców ulic (prócz wymienionej już Styczyńskiego) Hanki Sawickiej, Młodego Hutnika, Chorzowskiej, Drzymały, Zamenhofa, Chorzowskiej i Warszawskiej. 

Opowiadał historie różne. Potrzebował pożyczki na kupno bądź naprawę samochodu, zakup lekarstw, pobierał zaliczki na poczet wymiany okien, drzwi albo montaż rolet. Co ciekawe, gliwiczanie udzielali mu pożyczek, mimo że go kompletnie nie znali...

Kwoty, jakie brał podejrzany od poszczególnych osób, wynosiły kilkaset złotych i więcej. 50-letnia mieszkanka Chorzowskiej pożyczyła mu na przykład aż 1500 zł na „zakup lekarstw”, ba wzięła nawet na ten cel pożyczkę w banku. 
Sporą sumę, bo aż 8600 zł, udało się wyciągnąć 64-latkowi od starszego mężczyzny z ul. Styczyńskiego – rzekomo na naprawę samochodu.

Jak ustalili śledczy, Zbigniew O. robił już podobne „numery” w przeszłości, a nawet, wiele lat temu, odbył za nie karę więzienia. Teraz do procederu wrócił. Nigdzie bowiem nie pracuje, nie ma emerytury czy renty. 

Nie ma też, jak stwierdzili policjanci, "wyższych emocji". W jednym z mieszkań w Gliwicach okradł bardzo ubogiego mężczyznę zamieszkującego z niewidomym synem. Bez problemu i żadnych zahamowań wziął od nich pieniądze, które od dawna składali na wymianę stolarki. 

Zbigniew O. został zatrzymany i aresztowany. Niedługo stanie przed sądem. 

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj