Waży niecałe sto gramów, mierzy do 22 centymetrów. Jedna z najmniejszych sów w Europie sprowadziła się do Wilczych Dołów.
Na trop otus scops, sowy syczka, wpadła jedna z mieszkanek Sikornika. Nagrała głos i poprosiła fachowców o identyfikację. Okazało się, że to rzadki gatunek. Sowa z dnia na dzień, a w zasadzie z nocy na noc, bo wtedy można jej posłuchać, stała się celebrytką i to ogólnopolską.

Samiec przyleciał do Gliwic prawdopodobnie ze Słowacji. W Polsce ten gatunek widywany jest bardzo rzadko. - To potwierdzenie, że Wilcze Doły są wyjątkowym miejscem Od kilku dni ściągają do nas tłumy ornitologów, naukowców i pasjonatów pragnących zobaczyć, czy choć posłuchać, odgłosów tej sowy na miejscu. Mieliśmy już gości z Białegostoku, Gdańska, Szczecina, Warszawy, Krakowa. To przedstawiciele stowarzyszeń ornitologicznych, fotografowie przyrody, naukowcy biolodzy, generalnie pasjonaci z wielkim entuzjazmem opowiadający o sowie – mówią aktywiści i mieszkańcy.

Syczek najaktywniejszy jest po zmroku. Wtedy też ornitolodzy prowadzą obserwacje. Ale uwaga, sowa odwiedzinami i zbytnim zainteresowaniem może czuć się zmęczona. Zatem uszanujmy spokój syczka. 
(ml)
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj