Dwadzieścia kolejek minęło jak jeden dzień. Piłkarze Piasta Gliwice w bieżącej kampanii spisują się dobrze, a na pewno zdecydowanie lepiej niż miało to miejsce w poprzednim sezonie. Przygotowaliśmy podsumowanie dotychczasowego dorobku Niebiesko-Czerwonych z przedłużonej rundy jesiennej.


Za nami 2/3 sezonu zasadniczego, po której Piast Gliwice zajmuje szóste miejsce w ligowej tabeli. W dwudziestu meczach gliwiczanie zgromadzili 31 punktów, na które złożyło się osiem zwycięstw, siedem remisów i pięć porażek. Bilans bramkowy wyniósł 27:23. 

Ponieważ w górnej części tabeli Lotto Ekstraklasy panuje ścisk, drużyny dzieli niewielka ilość punktów. Liderem jest Lechia Gdańsk. Zespół prowadzony przez Piotr Stokowca zdobył dotychczas 42 oczka. Za nim, ze stratą trzech punktów, plasuje się Legia Warszawa. 33 oczka zgromadzili Lech Poznań i Jagiellonia Białystok. Natomiast po 31 na swoi koncie mają trzy drużyny: Korona Kielce, Pogoń Szczecin i właśnie Piast Gliwice. 

Choć w obecnym sezonie „Portowcy” dwukrotnie przegrali z Niebiesko-Czerwonymi, są wyżej w tabeli. O ich pozycji w drabince Lotto Ekstraklasy zadecydował lepszy bilans bramek (28:24). W górnej ósemce - obok wymienionych zespołów - znajduje się jeszcze Wisła Kraków.

Co zadecydowało o pozycji Piasta w tabeli? Przede wszystkim należy podkreślić fakt, że Niebiesko-Czerwoni imponująco weszli w sezon. Po pierwszych trzech kolejkach mieli na swoim koncie komplet zwycięstw, ogrywając kolejno Zagłębie Sosnowiec, Pogoń Szczecin i Zagłębie Lubin, co dało im pozycję lidera. Pierwszej porażki doznali dopiero w konfrontacji z Legią Warszawa 1:3. Mecz rozgrywany był w Gliwicach, a Piast całą drugą połowę grał w osłabieniu, ponieważ czerwoną kartkę otrzymał Marcin Pietrowski. Do 80. minuty utrzymywał się wynik remisowy. Dopiero w końcówce Legioniści zdołali przełamać obronę gliwiczan, zdobywając dwa gole. 
W następnej kolejce nasi zawodnicy doznali drugiej porażki w sezonie. Grając w Białymstoku z wicemistrzami Polski, przegrali 1:2. Bramkę na wagę trzech punktów dla Jagiellonii zdobył Arvydas Novikovas.

Piast wrócił na zwycięską ścieżkę, pokonując u siebie Cracovię 3:1. Następnie dołożył punkt po wyjazdowym meczu w Poznaniu, w rywalizacji z Lechem. Kolejną pełną pulę gliwiczanie zdobyli, zwyciężając w spotkaniu z Arką Gdynia 1:0. Trzecia przegrana stała się faktem w 9. kolejce, kiedy to Niebiesko-Czerwoni grali ze Śląskiem Wrocław. Zespół z Dolnego Śląska wygrał wysoko 4:1, choć wynik mocno zakłamał rzeczywistość. Bardziej sprawiedliwym rezultatem tego meczu byłby remis. 
W Gliwicach nikt jednak nie rozpamiętywał tej porażki zbyt długo, ponieważ zbliżało się derbowe spotkanie z Górnikiem Zabrze, które znaczy wiele nie tylko dla klubów, ale zwłaszcza dla kibiców. To prestiżowe starcie zakończyło się zwycięstwem Piasta Gliwice. Jedyną bramkę, po pięknym i precyzyjnym strzale. zdobył Gerard Badia.
Podopieczni Waldemara Fornalika w kolejnych spotkaniach zanotowali serię trzech remisów z rzędu. Najpierw w Legnicy z Miedzią (2:2), u siebie z Lechią (1:1) oraz w meczu wyjazdowym z Wisłą Płock (1:1). 

W 14. kolejce rywalem Piasta była Wisła Kraków. Gliwiczanie pokazali się  naprawdę z dobrej strony, wytrącając drużynie Białej Gwiazdy wszystkie argumenty. Wygrali pewnie 2:0, a tym samym osiągnęli swoje setne zwycięstwo w ekstraklasie. Ustanowili jednocześnie nowy rekord klubu, strzelając bramkę w szesnastu meczach z rzędu. Rekordowa seria została przerwana w spotkaniu przeciwko Koronie Kielce, w którym padł wynik 1:0 dla Złocisto-Krwistych.

Mecz domowy z Zagłębiem Sosnowiec rozpoczął rundę rewanżową. Piast osiągnął znaczną przewagę, jednak nie potrafił udokumentować jej bramką. Fantastyczne zawody rozegrał wówczas bramkarz sosnowiczan, a gdy i on kapitulował, z pomocą przychodziło gościom szczęście, np. w sytuacji, w której piłka, po strzale Joela Valencii, odbiła się od poprzeczki. Ostatecznie zakończyło się remisem 0:0. 

Co nie udało się z beniaminkiem ekstraklasy, gliwiczanie z nawiązką odebrali sobie w spotkaniu z Pogonią Szczecin. Skuteczność zafunkcjonowała na bardzo wysokim procencie, bowiem po dwóch pierwszych strzałach gliwickiego zespołu na tablicy widniał wynik 2:0. Jeszcze jedno trafienie piłkarze Piasta dołożyli w drugiej połowie, uzyskując pewne zwycięstwo. 

Trzy ostatnie mecze to remis w Lubinie (2:2), porażka w Warszawie z Legią (0:2) oraz - na zakończenie 2018 roku - remis przed własną publicznością 1:1. Spotkanie z Jagiellonią Białystok zapamiętane będzie przede wszystkim z pięknego gola Toma Hateley’a oraz dwóch poprzeczek, które uchroniły białostoczan przed porażką w Gliwicach.

Niebiesko-Czerwoni zdecydowaną większość swojego dorobku punktowego zawdzięczają skutecznej grze na własnym stadionie. Przy Okrzei przegrali tylko raz, kiedy do Gliwic przyjechał zespół Legii Warszawa i gdy kończyli w osłabieniu. Lepsi w tym elemencie są tylko piłkarze Lechii Gdańsk, którzy u siebie pozostają niepokonani. Gliwiczanie na własnym stadionie w dziesięciu meczach stracili zaledwie siedem bramek, co jest najlepszym wynikiem spośród wszystkich drużyn pierwszej ósemki.
Najlepszymi strzelcami zespołu są Michal Papadopulos oraz Tom Hateley, którzy czterokrotnie pokonywali bramkarzy rywali. Wynik snajperski może nie mrozi krwi w żyłach, ale warto zauważyć, że zadanie strzelania goli w Piaście rozłożone zostało na dwunastu piłkarzy, co jest jednym z czołowych rezultatów w lidze.

Obecna kampania wygląda zdecydowanie lepiej od wyniku, jaki drużyna uzyskała w poprzednim sezonie. W rozgrywkach ekstraklasy 2017/18 Piast po 20. kolejkach zajmował 14. miejsce, mając na swoim koncie zaledwie 19 punktów. Warto dodać, że po 20. seriach gier obecnego sezonu nasza drużyna  zgromadziła jedynie sześć punktów mniej niż po całym ubiegłym sezonie (37 kolejkach)!

Piłkarze Piasta powrócą do ligowej rywalizacji już na początku lutego. Pierwszym rywalem Niebiesko-Czerwonych w 2019 roku będzie Cracovia.

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj