Coraz częściej mówi się o fuzji grupy PSA (właściciela m.in. Opla)  i koncernu Fiat-Chrysler. Po połączeniu powstałaby czwarta motoryzacyjna firma świata, jednak dla gliwickiego zakładu nie są to dobre perspektywy. Niemiecki dziennik  "Handelsblatt" (cytujemy za portalem money.pl) pisze o cięciach z tego powodu.
Połączenie francuskiego PSA oraz włosko-amerykańskiego Fiat-Chrysler pozwoliłoby  zaoszczędzić rocznie 3,7 mld euro, przy zachowaniu wszystkich 120 fabryk i 14 marek samochodów. Jednak niemiecka prasa z niepokojem komentuje te plany. Jak twierdzi "Handelsblatt", zamierzenia zostaną zrealizowane za pomocą kontrowersyjnych trików,  żeby zmniejszyć zatrudnienie i obniżyć pensje. Gazeta jako przykład stawia sytuację w fabryce Opla w Gliwicach. 

W 2021 roku zakład zakończy produkcję astry, ale powstawać będą  tutaj samochody dostawcze, m.in. dzięki dofinansowaniu od polskiego rządu. 

"Właściwie to dobra wiadomość dla pracowników Opla. Jest jednak haczyk: zespół Tavaresa [prezes PSA – red.] nie inwestuje na Śląsku w istniejącą spółkę (Opel Manufacturing Poland), ale firma PSA Manufacturing Poland buduje nową fabrykę na terenach zakładu w Gliwicach. W rezultacie pracownicy Opla, którzy chcą dalej montować samochody, muszą przejść do nowej spółki i to na znacznie gorszych warunkach", pisze "Handelsblatt". 

Gazeta cytuje uchwałę Europejskiej Rady Pracowniczej Opla, która stwierdza, że "tworząc fabrykę samochodów dostawczych, PSA zamierza zatrudnić tylko ułamek pracowników istniejących zakładów Opla na podstawie nowych umów o pracę, z mniej korzystnymi warunkami". Rada zarzuca PSA, że władze koncernu już ustaliły wysokość wynagrodzeń w nowej firmie, nie konsultując się ze związkami zawodowymi. "Żadne z aktualnych układów zbiorowych z zakładu Opla nie będą obowiązywać w zakładzie PSA, chociaż ma mieścić się pod tym samym adresem", uważają przedstawiciele pracowników, cytowani przez "Handelsblatt". Zarzucają władzom koncernu naruszanie przepisów i brak dialogu z polskimi związkami zawodowymi. 

Rzecznik Opla podkreśla z kolei, że firma zarówno przestrzega przepisów, jak i informuje pracowników w Gliwicach o realizacji planów związanych z nowym zakładem, a utrzymanie lokalizacji fabryki na Śląsku jest zapewnione na długo.

Cytowany przez "Handelsblatt" szef Center Automotive Research (CAR) Ferdinand Dudenhoeffer ocenia, że zakładanie nowych spółek w celu obejścia porozumień ze związkami zawodowymi to jeden z całej gamy trików, jakie ma w zanadrzu Tavares, aby zredukować koszty personalne.

"Poprzez relokacje, odprawy, wcześniejsze emerytury albo odchodzenie pracowników w wieku emerytalnym Tavares doprowadził do likwidacji prawie 7000 miejsc pracy w Oplu w Niemczech. Także w Polsce trwa masowa redukcja liczby pracowników na zasadzie dobrowolności. Tylko w tym roku ubyło 800 z 2000 miejsc pracy. Takie dane wynikają z uchwały Rady Pracowniczej i zostały potwierdzone w źródłach w przedsiębiorstwie", pisze niemiecki dziennik, dodając, że przyczyną redukcji personelu jest "drastyczne ograniczenie produkcji" i spadek sprzedaży modelu astra. 

(money.pl, pik)
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj