Do rozpoczęcia działalności zakładu recyklingu szkła przy ul. Portowej brakuje już tylko pozwolenia Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach. Mieszkańcy pobliskiego osiedla Kopernika obawiają się, że z powodu inwestycji ucierpi ich komfort życia – pojawi się hałas i zapylenie. Jak na ich wątpliwości odpowiada inwestor?   
Zakład przy ul. Portowej należy do firmy Remondis Glass Recykling Polska sp. z o.o. Przedsiębiorstwo prowadzi już podobny na terenie Piły, gdzie mieści się również jego siedziba.

W Gliwicach, na działce o powierzchni blisko 2 ha, wybudowano instalację składającą się dwóch wiat magazynowych (stłuczki do przerobu i gotowego produktu) oraz hali technologicznej, jest też budynek biurowy. 

Inwestor twierdzi, że zakład spełnia wszystkie wymogi w zakresie środowiska, lokatorzy osiedla Kopernika mają jednak wątpliwości. 

Inwestycję dzieli od tego dużego skupiska ludzi około 650 m. Mieszkańcy obawiają się, że tak bliska lokalizacja narazi ich na dwa rodzaje uciążliwości – hałas, towarzyszący tłuczeniu szkła oraz zanieczyszczenie powietrza pyłem powstałym w procesie technologicznym. 

Gliwiczanie szukali pomocy u władz dzielnicy, zwrócili uwagę na potencjalny problem radnym. Sprawa była tematem posiedzenia Komisji Bezpieczeństwa i Ochrony Środowiska Rady Miasta. My ich wątpliwościami zainteresowaliśmy inwestora. Co ma do powiedzenia?

- Instalacja chroni zarówno przed nadmiernym hałasem, jak i pyleniem do otoczenia. Miejscem składowania stłuczki, tej przed i po przerobie, są wiaty, zasłonięte z trzech stron żelbetowymi ścianami. Taka osłona występuje również od osiedla - przekazuje Marcin Jakubkiewicz, dyrektor w Remondis Glass Recykling Polska.

Przedstawiciel inwestora twierdzi także, że zastosowana technologia nie dopuszcza do pylenia na zewnątrz. Proces obróbki odbywać się będzie w zamkniętej hali, wyposażonej dodatkowo w instalację odpylającą. Zastosowane filtry posiadają łącznie około tysiąc metrów kwadratowych powierzchni. 

- Nasze badania mówią, że powietrze wychodzące z hali produkcji jest mniej zanieczyszczone niż to, które do niej wchodzi z otoczenia. Natomiast aby uniknąć pylenia związanego ze składowaniem, stłuczka po przerobie będzie zraszana, zanim trafi do magazynu – mówi Jakubkiewicz.

Dyrektor, dla rozwiania obaw mieszkańców, odwołuje się do doświadczeń zakładu w Pile. 

- Instalacja przerobu szkła działa od 12 lat. Warunki lokalizacyjne są zbliżone do gliwickich, w pobliżu również znajdują się zabudowania mieszkalne. W całym okresie funkcjonowania nie zdarzyła się ani jedna  skarga.

Z działalnością zakładu wiąże się jeszcze inna potencjalna uciążliwość – zapachowa. Umknęła niepokojowi mieszkańców, a naszą uwagę zwróciła za sprawą treści ogłoszenia, już nieaktualnego, o pracę. 

Otóż osoba zatrudniona na stanowisku sortowacza będzie zajmować się „ręcznym sortowaniem odpadów niebędących stłuczką szklaną”. Taki zapis każde zapytać, czy w tej kategorii mieszczą się również odpady pochodzenia organicznego. 

Oznaczałoby to, że przy Portowej pojawiła się nowa linia do segregacji śmieci. A jakie uciążliwości niesie ze sobą taka obecność, aż za dobrze wiedzą mieszkańcy rejonu Kaszubskiej. Jeszcze do niedawna trafiały tutaj surowce pochodzące z selektywnej zbiórki, teoretycznie pozbawione „kuchennych” zanieczyszczeń. Rozchodzący się fetor mówił, że w praktyce zdarzały się i te wymieszane z resztkami żywienia.

- Do przeróbki przyjmowane będą wyłącznie odpady szklane posegregowane. Chodzi o usuwanie zanieczyszczeń nieorganicznych, jak zakrętki, etykiety, worki foliowe, ceramika oraz inne rodzaje szkła, które nie jest opakowaniowym – podkreśla dyrektor Jakubkiewicz. - Może to być na przykład szkło z zawartością ołowiu lub termiczne. Poziom zanieczyszczenia stłuczki pochodzącej z gospodarstw domowych jest bardzo wysoki. Stłuczka będzie również sortowana pod kątem koloru.

Zakłady, jak ten przy ul. Portowej, są bardzo ważnym ogniwem w łańcuchu recyklingu szkła. Stłuczka pozyskiwana z systemu selektywnej zbiórki nie nadaje się, by ją dostarczyć bezpośrednio do hut. Ludzie, mimo akcji edukacyjnych, wciąż wrzucają do pojemników na szkło opakowaniowe odpady innego rodzaju – porcelanę, kubki, szkło hartowane. Takie materiały, które mają wyższą temperaturę topnienia niż szkło, czyli powyżej 1500 st. C, są zagrożeniem dla hut.

Zakład Remondis Glass Recykling będzie pozyskiwał stłuczkę z terenu południowej Polski, dzięki współpracy z przedsiębiorstwami komunalnymi, punktami skupu surowców, sortowniami oraz wysypiskami śmieci. 

Możliwości przerobowe instalacji to 160 tys. ton rocznie. Docelowo pracę w zakładzie znajdzie 40 osób. Budowa kosztowała 65 mln zł. 

(pik)      


    






Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj