Proszę czekać, będzie rozmowa. Przychodnia, do której nie da się dodzwonić Data dodania: 2021-03-18

Rekordzista próbował przez cztery dni. 

Pacjenci mówią tak: recepcja w przychodni ortopedycznej przy Kozielskiej to jakaś kpina. Naiwni wybierając jedyny numer liczą na szybkie połączenie, weterani nie mają złudzeń – swoje trzeba odczekać, a jak już ktoś się po drugiej stronie odezwie, najlepiej mieć listę rzeczy  do załatwienia, bo jak wypadniesz z telefonicznej kolejki, to po sprawie. 

Pan Zygmunt, lat 45, nadwyrężony, opuchnięty nadgarstek, próbował dodzwonić się przez trzy dni. Miał włączone automatyczne wybieranie numeru przez ponad półtorej godziny. Nikt nie odebrał. Pani Ewelina z synkiem lat 7, kontrola po złamaniu, dzwoniła przez cztery dni.  W piątym odebrała burkliwa recepcjonistka, ale szybko się rozłączyła, więc pani Ewelina straciła kolejne dwa dni.  Pan Krzysztof, lat  35, musiał pilnie, czyli bardzo szybko, zarejestrować dziecko. Dzwonił całe dnie. I nic. Zdesperowany pisze skargę do NFZ.  

 

Problem wcale nie wiąże się z pandemią. Tak jest od lat. Pacjenci skarżą się, piszą pisma, a przychodnia dalej swoje. Prędzej dodzwonisz się do  kancelarii prezydenta- kwitują moi rozmówcy. 

Postanowiliśmy sprawdzić: w środę przez cały dzień na przemian sygnał wolny i zajęty, poddaliśmy się po 15.00. W czwartek, po czterech godzinach, światełko w tunelu – w  słuchawce lekki szmer, ale to złudne, bo po chwili już numer zajęty. W piątek to samo. 

Spróbowaliśmy innej drogi, mailowej. Na oficjalnej stronie  widnieje taki adres: ortopedyczna@interia.pl. Napisaliśmy: „Szanowni państwo, w ostatnich miesiącach, ale nie tylko, bo to problem stały, otrzymaliśmy wiele sygnałów od czytelników i internautów w sprawie notorycznego nieodbierania telefonów w rejestracji. Część napisała nawet skargi na tę sytuację do NFZ. Sami od trzech dni, także bezskutecznie, próbujemy się do państwa dodzwonić.

Chcielibyśmy prosić o wyjaśnienie tego stanu rzeczy oraz poprawienie komunikacji z pacjentami”. Okazuje się, że mail  również nie działa. Nie wiemy więc jakie jest stanowisko kierownictwa przychodni w tak palącej kwestii, jak kontakt z chorymi. 

(ml)