W Gliwicach kryzys. Już 300 funkcjonariuszy złożyło L4, a to raczej jeszcze nie koniec. W patrolach jeżdżą komendanci i naczelnicy, całe kierownictwo średniego szczebla, bo od poniedziałku komisariaty świecą pustkami. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że do wyjścia na ulice przygotowywane jest wojsko. Żołnierze mają zacząć służbę za policjantów, jeśli sytuacja pogorszy się jeszcze bardziej.  
            
- Powoli mamy katastrofę. Ale ważne, że minister Brudziński ma dobry humor i życzy policjantom zdrowia - mówi anonimowy funkcjonariusz. - Takiej sytuacji i w Gliwicach, i w całym kraju jeszcze nie było, takiego buntu policji - dodają jego koledzy. - Z godziny na godzinę coraz więcej policjantów zaczyna „chorować”. Wszystko przez to, że rząd nas nie słucha i nie przejmuje się protestami, które trwają przecież od lipca. 

Policjanci z Gliwic dołączyli do protestu w niedzielę, 4 listopada wieczorem. 

- L4 wzięli nie tylko mundurowi służący na ulicach czy dzielnicowi, także sporo dochodzeniowców i operacyjnych. To w komisariatach. W komendzie z kolei na zwolnienie lekarskie idzie drogówka - mówią anonimowi policjanci. I dodają, że jako służba nie mogą strajkować, stąd taka forma protestu.  

Z nieoficjalnych informacji - 6 listopada w komendzie miejskiej zorganizowano specjalną naradę kryzysową. 

Jeszcze w poniedziałek poproszony o komentarz podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice, uspokajał, że ciągłość służby jest zapewniona z uwagi na bezpieczeństwo mieszkańców. 

Pytanie, czy garnizon długo pociągnie na rezerwach… Na służących w nim 650 mundurowych obecnie na zwolnieniu lekarskim przebywa 300 -  wczoraj późnym popołudniem ta liczba wynosiła 267. Rośnie, bo policjanci czują się lekceważeni, m.in. medialnymi wypowiedziami wiceministra Jarosława Zielińskiego, który zachowuje się tak, jakby nic poważnego się nie działo. 

Tymczasem nadchodzi wyjątkowe święto, bo stulecie niepodległości. W naszym mieście dodatkowo, w najbliższą sobotę, odbędzie się duża impreza sportowa - gala boksu zawodowego. Chodzą słuchy, że wybiera się na nią sporo kibiców z Górnego Śląska i Małopolski. Czy będzie bezpiecznie? 

- Naprawdę, jest dużo gorzej niż się wszystkim wydaje. Pewnie za jakiś czas o pomoc zostanie poproszone wojsko. oby tak się nie stało - mówi funkcjonariusz z Gliwic, który twierdzi, że rządzący nie panują już nad sytuacją. A jego obawy najprawdopodobniej mogą się spełnić, bo chodzą słuchy, że żołnierzy już są przygotowywani.  

- To, co się teraz dzieje, jest tragedią i dla nas, i dla zwykłych obywateli. Chcemy wrócić do służby. Nikt jednak nie chce z nami rozmawiać. Protestujemy kilka miesięcy i… nic - dodaje inny policjant. 

- Minister Joachim Brudziński do tej pory nie zasiadł z nami do rozmów, choć o to zabiegamy. Kontaktuje się przez twittera lub media  – dodaje Maciej Dziergas, wiceprzewodniczący ZW NSZZP w Katowicach.

Czarę goryczy w policji przelał fakt podwyżek dla wojska. 

- Nie zazdrościmy żołnierzom, ale proszę wziąć pod uwagę, że policjanci są na pierwszej linii frontu każdego dnia – mówi Dziergas. I dodaje, że ostatnio w Polskę poszła nieprawdziwa informacja, jakoby związki odrzucały wyciągniętą do nich rękę ministra. 

Chodzi o 562 zł podwyżki w 2019 roku, płatnego w 100 proc. L4 za pierwsze 30 dni zwolnienia lekarskiego i zniesienie progu 55 lat życia do nabycia praw emerytalnych.

- Te propozycje to odgrzewane kotlety. Już nam je kiedyś przedstawiono i zostały odrzucone – tłumaczy Dziergas. 

Powagę sytuacji poczuła komenda główna. Generał Jarosław Szymczyk, komendant główny, proponuje każdemu policjantowi tysiąc złotych nagrody za zabezpieczenie święta niepodległości w Warszawie i COP w Katowicach (szczyt klimatyczny). To bowiem dwie najważniejsze imprezy w tym roku.   

- Próbują przekupić resztę, która nie wzięła jeszcze chorobowego – mówi „Nowinom” protestujący funkcjonariusz. - Ciekawe, skąd nagle mają tyle pieniędzy… - zastanawia się. 

Wielu mundurowych z Gliwic ma żal nie tylko do ministra spraw wewnętrznych, ale i do pochodzącego z naszego miasta komendanta głównego, którego zawsze wysoko ceniono. Teraz mówi się, że prezentuje postawę bierną. Poprosiliśmy generała o komentarz. Odpowiedź, jaką dał "Nowinom" w poniedziałek, we wtorek została zamieszczona przez policję jako oficjalny list do mundurowych.   


Jarosław Szymczyk, komendant główny policji:
Mój przekaz do funkcjonariuszy jest nieustannie taki sam. Nigdy nie byłem politykiem, natomiast od 28 lat jestem policjantem. Dzisiaj mam ogromny zaszczyt stać na czele tej niezwykłej formacji, a jest to efektem ciężkiej, pełnej oddania i poświęcenia służby. Mojej i wszystkich tych wspaniałych ludzi, którymi przyszło mi na przestrzeni lat kierować. Wszystko, co osiągnąłem, jest w ogromnej mierze ich zasługą i za to należy się im ogromny szacunek z mojej strony. I taki on właśnie jest.  Zwłaszcza dzisiaj, gdy każdego dnia funkcjonariusze polskiej policji udowadniają swój ogromny profesjonalizm w zapewnianiu jednej z podstawowych potrzeb każdego z nas, jaką jest bezpieczeństwo. Zapewniam, że nigdy im tego nie zapomnę. Tak jak nigdy nie zapomnę pierwszych lat mojej służby w policyjnym mundurze. Na podstawowych wykonawczych stanowiskach. Pamiętam trud, wysiłek, zaangażowanie, nieprzespane noce, stres i zagrożenia, ale pamiętam też, jak ciężko było wiązać przysłowiowy koniec z końcem i utrzymać rodzinę za marną policyjną pensję. I z perspektywy tamtych doświadczeń i dzisiejszego postrzegania polskiej policji jako kręgosłupa bezpieczeństwa wewnętrznego Polski chcę podkreślić, że zawsze będę z policjantami i zawsze będę ich wspierał oraz podejmował wszelkie możliwe działania dla poprawy ich sytuacji. 

Stąd propozycja MSWiA – podwyżki w kwocie 562 zł dla funkcjonariuszy w 2019 roku, płatne w 100 proc. L4 za pierwsze 30 dni zwolnienia lekarskiego, zniesienie progu 55 lat życia do nabycia praw emerytalnych (pozostaje wyłącznie warunek 25 lat służby) oraz rzecz bez precedensu, czyli płatne nadgodziny. To wszystko otrzymają funkcjonariusze, jeśli strona związkowa podpisze porozumienie z MSWiA. 

Mam świadomość, że to nie rozwiązuje ostatecznie problemów płacowych. Też chciałbym więcej, ale te 562 zł wraz z podwyżkami z lat 2016, 2017 i 2018 daje łącznie ponad 1100 zł na funkcjonariusza. Zapewniam, że będziemy pracować nad dalszą poprawą sytuacji w kolejnych latach, tym bardziej że już ruszyły prace nad kontynuacją programu modernizacji służb podległych MSWiA. Wierzę, że te prace oraz przygotowywane niezależnie propozycje finansowe premiujące dłuższe pozostawanie w służbie przyniosą wkrótce oczekiwane przez wszystkich efekty. 

Dziś, co nieustannie podkreślam, dzięki policjantom i policjantkom Polska jest krajem niezwykle bezpiecznym, a nasza formacja cieszy się rekordowo wysokim poparciem społecznym. Bardzo za to dziękuje moim koleżankom i kolegom, zwłaszcza tym, którzy dzisiaj muszą pracować z jeszcze większą intensywnością, nadrabiając nieobecność w służbie tych, którym szczerze życzę szybkiego powrotu do zdrowia oraz nabrania sił i odciążenia, a często wsparcia i pomocy w sytuacjach, gdy zagrożone będzie życie i zdrowie pełniących służbę dla drugiego człowieka.

Komendant główny zarabia (netto) ponad 15 tys. zł, jego zastępcy ponad 13 tys., komendant wojewódzki – 9,5 tys., miejski lub powiatowy ponad 7 tys. Zwykły policjant – ok. 2800.   

Czego żądają policjanci”

- 650 zł od stycznia 2019 r. oraz kolejnych 500 zł w następnym roku, 
- płatnego w 100 proc. L4 za pierwsze 30 dni zwolnienia lekarskiego dla wszystkich funkcjonariuszy (rząd proponuje wyłącznie dla tzw. liniowych, czyli  niesiedzących za biurkami),
- odmrożenia waloryzacji płac.
Związki zawodowe zgadzają się z ministrem co do zniesienie progu 55 lat życia do nabycia praw emerytalnych oraz płatnych nadgodzin.

Marysia Sławańska 



wstecz

Komentarze (0) Skomentuj