Prezydent Gliwic, Adam Neumann, wysłał list otwarty do szefa Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, w którym w mocnych słowach krytykuje nie tylko rządowy program Polski Ład, ale również postawę części gliwickich radnych PO. Na list natychmiast zareagowali wywołani do tablicy lokalni politycy.

Tak nerwowa postawa Neumanna to konsekwencja wydarzeń na ostatniej sesji rady miasta. Podczas głosowania nad podniesieniem podatku od nieruchomości dwie radne klubu Koalicji Obywatelskiej, w skład którego wchodzi PO (Agnieszka Filipkowska i Katarzyna Kuczyńska-Budka), zagłosowały przeciw. Nie bez powodu, bo okazało się, że uchwałę w tej sprawie podjął zarząd powiatowy gliwickiej PO, który zarekomendował takie rozwiązanie swoim radnym. Ta postawa mocno rozsierdziła prezydenta miasta.
„Oczywiście zdaję sobie sprawę, że podnoszenie podatków nie jest „przyjemne” dla żadnego radnego. W Gliwicach nigdy nie ustalaliśmy go w maksymalnej wysokości dla mieszkańców. Zmusił nas do tego dopiero Polski Ład” – czytamy w liście do Tuska.

 Winien Polski Ład

Neumann zwraca uwagę na problem bezprecedensowego osłabienia finansów polskich miast, wsi, powiatów i regionów, który jest bezpośrednim wynikiem wprowadzonych przez Prawo i Sprawiedliwość zmian podatkowych. Przekonuje, że Polski Ład stanowi - w jego opinii -  wstęp do likwidacji niezależnego od władzy centralnej samorządu terytorialnego. „Mówimy nie tylko o idących w miliardy złotych ograniczeniach dochodów, ale również o wielokrotnie (słusznie) krytykowanych przez polityków PO pokazach klientyzmu, chociażby w postaci samorządowców publicznie dziękujących posłom PiS za wręczane czeki na inwestycje” – zauważa. 

Prezydent Gliwic twierdzi, że Polski Ład doprowadził do sytuacji, w której setki samorządów nie są w stanie złożyć projektów budżetów, a włodarze miast i gmin od wielu tygodni toczą gorączkowe poszukiwania możliwości cięć wydatków.

 „Pożyteczni idioci”

Neumann przypomina, że z uwagi na pandemię i związane z nią finansowe kłopoty części mieszkańców oraz przedsiębiorców gliwicki samorząd nie podniósł w ubiegłym roku stawek podatku od nieruchomości. „W tym roku niestety nie mieliśmy wyjścia i podobnie jak zdecydowana większość samorządowców naszego regionu (w tym samorządowców Platformy Obywatelskiej) przygotowaliśmy uchwałę podnoszącą stawki” - tłumaczy.
Prezydent przed głosowaniem na sesji rady miasta liczył z pewnością, że będąca w opozycji do PiS Platforma Obywatelska ze zrozumieniem poprze jego inicjatywę. Okazało się, że było inaczej. Zarząd Powiatu gliwickiej PO zarekomendował swoim radnym głosowanie przeciw podwyżkom.

„Oczywiście zdaję sobie sprawę, że podnoszenie podatków nie jest „przyjemne” dla żadnego radnego. (...) Zmusił nas do tego dopiero Polski Ład” - przyznaje.
Neumann twierdzi, że rozumie standardy demokratyczne w PO i że jej członkowie mogą prowadzić działalność zgodnie ze swoim sumieniem i przekonaniami. Ale...
„Jako historyk zna Pan zapewne określenie, jakiego Włodzimierz Lenin miał używać w stosunku do zachodnich dziennikarzy wychwalających ZSRR” - zwraca się do Tuska. „Uważam, że osoby, które podejmują tego typu populistyczne inicjatywy zachowują się niczym tacy »pożyteczni idioci« w służbie prezesa Kaczyńskiego” - komentuje prezydent Gliwic.
Swój list Neumann kończy apelem do Tuska, w którym namawia go do próby uzmysłowienia członkom jego ugrupowania, że swoim krótkowzrocznym populizmem mogą bardzo łatwo przyłożyć rękę do dzieła prezesa Kaczyńskiego – do likwidacji niezależnego samorządu terytorialnego w Polsce. 

Receptą oszczędzanie!

Rychło do listu Neumanna odniosła się na Facebooku gliwicka Platforma Obywatelska, której szefem struktur powiatowych jest od niedawna Paweł Kobyliński. Politycy tego ugrupowania mają za złe prezydentowi Gliwic, że ten nie będąc członkiem PO chce wpływać na ich decyzje i działania. Tłumaczą, że „wyciąganie pieniędzy z kieszeni gliwickiego podatnika, jak chce prezydent, to kolejne karanie mieszkańców naszego miasta”.
Przypominają, że na listopadowej sesji rady miasta głosowano również nad podniesieniem o prawie 100 procent prezydenckiego wynagrodzenia, do maksymalnej kwoty ponad 20 tysięcy złotych.
I komentują: „Tym prezydent nie brzydził się ani przez moment, choć to pieniądze z tego samego, dziurawego, jak twierdzi, budżetu. Uważamy, że należało podnieść prezydentowi nieadekwatne do obowiązków i ciążącej na nim odpowiedzialności, wynagrodzenie. Uznaliśmy jednak jego wysokość za nieodpowiednią w dobie trudnej sytuacji w jakiej znalazł się samorząd” - piszą w poście. 

Zdaniem lokalnych polityków PO receptą na dziurę w budżecie, nawet jeśli powstała w wyniku działań rządu PiS, jest oszczędzanie. „Możemy zaoszczędzić na betonowaniu miasta, wycinaniu drzew lub wstrzymując zmiany terenów zielonych na tereny dla uciążliwego przemysłu. O szczegółach gotowi jesteśmy merytorycznie dyskutować”.
(s) 

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj