Robi zdjęcia, kręci filmy, „łapie” kilka pojazdów naraz, rozróżnia samochody osobowe i ciężarowe, a na zbliżeniach pokazuje, czy kierowca miał zapięte pasy. Dokładnie rejestruje też motocykle i ma zasięg aż do 1200 m. Gliwicka policja zaprezentowała nowe urządzenie mierzące prędkość. 
            
Od 1 stycznia szybkość samochodów poruszających się na drogach Gliwic i powiatu rejestruje nowoczesny laserowy miernik prędkości. - Ma tę zaletę, że jednoznacznie, bez żadnych wątpliwości, wskazuje pojazd, którego prędkość została zmierzona – mówi nadkom. Marek Słomski, oficer prasowy gliwickiej policji. 

Laserowy miernik z wizualizacją marki TruCAM to urządzenie, które śledzi pojazd zbliżający się i odjeżdżający, wykonuje zdjęcia o wysokiej rozdzielczości oraz filmy, wskazuje miejsce pomiaru, osobno rejestruje samochody ciężarowe i osobowe (nawet wiele naraz), a co najważniejsze, nie umkną przed nim motocykle. Ich pomiaru można dokonać dzięki funkcji „motocykl”. Radar odwraca się za jednośladem i robi duże zbliżenie tablicy rejestracyjnej. Motocyklista może więc przed policją uciekać, ale odpowiedzialności już nie uniknie. Po jakimś czasie na jego adres przyjdzie wezwanie do stawiennictwa w komendzie miejskiej. 

Podobnie jest zresztą z kierowcami samochodów. Funkcjonariusz z drogówki, po dokonaniu pomiaru, nie musi ich zatrzymywać. Kierujący stawią się przed policjantem na wezwanie i zobaczą dowody swojego wykroczenia: film oraz zdjęcia. 

- Dzięki nowemu miernikowi policjanci są bezpieczniejsi. Kiedy pracują, na przykład przy trzypasmowej ulicy Częstochowskiej, nie muszą już, narażając się na potrącenie, wybiegać na środek jezdni, by dać kierowcy znak do zatrzymania – komentuje nadkom. Słomski. 

Urządzenie sprawnie pracuje nawet w temperaturze minus 30 stopni C, wiązki lasera nie zakłócają opady deszczu czy śniegu (miernik posiada w menu opcję „warunki pogodowe”). Dobrze działa także w nocy. Poza tym nie wymaga, by policjant cały czas trzymał je w ręku. Mundurowy, po odpowiednim ustawieniu radaru, może go umieścić na stojaku, a sam usiąść w radiowozie. 

- Używamy nowego miernika od 1 stycznia i mogę powiedzieć, że zatrzymani przez te kilka dni kierujący nie mieli żadnych wątpliwości co do wykonanego pomiaru. A ujawniliśmy już 90 wykroczeń – mówił starszy aspirant Rafał Proszowski z gliwickiej drogówki, który w czwartek, 4 stycznia, prezentował urządzenie dziennikarzom. Wcześniej został wyszkolony do pracy z nowym miernikiem w Warszawie, teraz szkoli kolegów z wydziału ruchu drogowego w Gliwicach. Prezentacja odbyła się w przeddzień ogólnopolskiej akcji „Prędkość”.

Proszowski tłumaczy, jak TruCAM działa: - Celownik miernika wyposażony jest w dodatkową lunetę, która pozwala zmierzyć prędkość z dużej odległości. Urządzenie robi pomiar, zdjęcie, dalej śledzi pojazd przez około 300 metrów i wykonuje kolejne zdjęcie – z tablicą rejestracyjną. Zatrzymanemu pokazujemy jedną fotografię, dowód na to, że był namierzany, potem drugą – z tablicą i wreszcie filmik, jako dowód, że to właśnie ten samochód jechał – starszy aspirant dodaje, że przy dobrej pogodzie i pomiarze z bliskiej odległości widać także, czy kierujący ma zapięte pasy bezpieczeństwa, czy rozmawia przez telefon komórkowy. 

Kamera miernika działa też jak ta do kręcenia filmów, więc rejestruje np. jazdę na czerwonym świetle. - Przy okazji mamy dowody na inne wykroczenia – mówi Proszowski. 

Zakres pracy lasera wynosi od minimum 15 metrów aż do 1200. Z tak dużej odległości kierowca nie jest w stanie zauważyć wcześniej patrolu i przed nim zwolnić. 

Nowe mierniki pojawiły się w niektórych polskich komendach w roku 2017. Obecnie jest około 400 sztuk w całym kraju. W ostatniej turze 30 trafiło na Śląsk, w tym jeden do Gliwic. 

Miernik kosztował 39 tys. zł, a jego zakup został dofinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach projektu „Bezpieczeństwo na drogach - nowoczesny sprzęt dla polskiej policji”.  

Marysia Sławańska


Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj