Ma syndrom niespokojnych rąk. Sama wymurowała solidne kamienne ogrodzenie przed domem. Teraz układa efektowne wzory z kostki granitowej na tarasie. Jakby było jej mało to w wolnych chwilach pisze ikony. –To mnie uspakaja – twierdzi.
 
 Beata Posłuszna (58 l.) z Pisarzowic w gminie Toszek od zawsze miała artystyczne dryg. Od dziecka malowała, a przyjeżdżające w odwiedziny wujostwo prorokowało, że mała Beatka będzie kiedyś architektem. Nie pomylili się. Po maturze rozpoczęła studia na Politechnice Śląskiej. –Długooo studiowałam, maksymalnie wykorzystując możliwości w tym względzie. Musiałam przecież dogłębnie poznać tę architekturę – śmieje się. 

 Potem była praca zawodowa i pierwsze próby malarskie. –W latach 80. Wiele się nie zarabiało i zaczęłam tworzyć dla… pieniędzy - mówi. -Kiedy pierwszy raz wyjeżdżałam na Zachód wzięłam trochę malarskich miniatur i sprzedałam je. 
 
W tym samym czasie zafascynowana malarstwem holenderskim tworzyła kopie niderlandzkich mistrzów. Pisaniem ikon zajęła się przez przypadek. – Zapragnęłam mieć w domu tynki gliniane – opowiada. -Szukając informacji o nich wyczytałam, że w Tychach są organizowane jednodniowe warsztaty pisania ikon. Zaciekawiło mnie to i pojechałam na nie.

Posłuszna przekonuje, że ikony w swojej artystycznej prostocie mają coś niezwykłego. Przyciągają. Szczególnie oczy postaci. – Bardzo ważna jest w nich symbolika – tłumaczy. -Przemawianie ikony dzieje się za pomocą ściśle ustalonych schematów, znaczeń kolorów i gestów, zasad cieniowania, proporcji twarzy i ciała, odwróconej perspektywie. Te kanony tworzą bardzo konkretny język, w którym litery i słowa zastępuje się kolorem, gestem. Stąd mówi się, że ikony się pisze.

Pani Beata ma sporą wiedzę na ten temat. Zdobywała ją nie tylko przeczesując internet, ale i ucząc się tej sztuki u mistrzów.

-Znalazłam  informacje na temat szkoły pisania ikon w ukraińskim Użhorodzie - opowiada. -Za namową męża pojechaliśmy tam. Zajęcia odbywają się na kilku poziomach, tak, aby każdy uczestnik mógł stopniowo nabierać zdolności i wiedzy potrzebnej do pisania ikon.  Ja skończyłam trzy. Zajęcia prowadzone  przez Kapucynów są pomyślane jako próba wejścia w kontekst ikony. Podczas tych kilku dni w Użhorodzie, stolicy mukaczewskiej greko-katolickiej eparchii, nie tylko napisałam kilka ikon, ale wzięłam też udział w spotkaniach ze specjalistami w dziedzinie historii sztuki i ikonografii. Pisaniu towarzyszyła muzyka starocerkiewna i modlitwa w liturgii wschodniej.

Tworzenie ikon – jak przekonuje Beata Posłuszna - to bardzo skomplikowana sztuka. Przede wszystkim potrzebna jest bezsękowa deska (najlepiej lipowa) i płótno, które się na nią nakleja. Potem na gorąco nakłada się 12 warstw gruntu klejowo – kredowego. Kiedy całkowicie on wyschnie ikonę szlifuje się bardzo dokładnie. Zanim pojawi się na niej złoto, tworzy się szkic postaci. Złoto nakłada się różnymi technikami. Kleje, glinki… Ikonę maluje się prastarą techniką tempery. Używa się suchych sproszkowanych pigmentów, zazwyczaj pochodzenia ziemnego lub mineralnego. Bazą jest mieszanka żółtka jaja kurzego i białego wina. Malowanie to dość długi proces, wymagający koncentracji i wiedzy o sposobach malowania, cieniowania. Kończy się je na wydobyciu twarzy postaci.  Na koniec nakłada się na ikonę warstwę mieszanki olejów i żywic, by doprowadzić do zespolenia wszystkich warstw oraz zabezpieczyć ikonę przed wpływem środowiska. 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj