Kolejny mecz przy Okrzei i ponownie podopieczni trenera Waldemara Fornalika doprowadzili kibiców do palpitacji serca. 
Nasi piłkarze długie minuty prowadzili ze Śląskiem Wrocław, a bramkę stracili w doliczonym czasie gry. Gol był jednak wyjątkowej urody. Fabian Piasecki zdobył go strzałem z przewrotki. 
Niedzielny mecz nie był porywającym widowiskiem. O pierwszej połowie wspomnieć należy wyłącznie z dziennikarskiego obowiązku. Dość powiedzieć, że do przerwy ani Piast, ani Śląsk nie oddały nawet jednego celnego strzału! 

Po zmianie stron początkowo nic się nie zmieniało. Punktem zwrotnym była dopiero zmiana w Piaście. W 59. min na boisku pojawił się Damian Kądzior, a siedem minut później niebiesko-czerwoni prowadzili już 1:0. Kądzior wykorzystał kapitalne podanie Patryka Sokołowskiego, wyłożył piłkę Kristopherowi Vidzie, a Węgier po raz trzeci w tym sezonie zdobył gola dla Piasta. Wrocławianie nie mając już nic do stracenia, rzucili się do odrabiania strat, jednak niewiele z tego wynikało. Potem gra się zaostrzyła i sędzia zaczął sięgać do kieszonki po kartki, a czas pracował na korzyść gospodarzy, którzy dobrze się bronili. Wydawało się, że Piast dowiezie korzystny dla siebie wynik, lecz w 4. minucie doliczonego czasu gry Fabian Piasecki zdobył gola, który pewnie będzie kandydował do bramki sezonu.

Napastnik Śląska będąc na 14. metrze i tyłem do bramki uderzył z przewrotki nie dając żadnych szans na reakcję Františkowi Plachowi (lepiej w tej sytuacji mógł się zachować nasz obrońca Jakub Holubek) i tym samym ten mecz zakończył się remisem z którego na pewno bardziej cieszyli się wrocławianie. 

Piast: František Plach – Martin Konczkowski, Tomáš Huk, Jakub Czerwiński, Jakub Holúbek, Arkadiusz Pyrka (87’ Ariel Mosór), Patryk Sokołowski, Michał Chrapek (87’ Tomasz Jodłowiec), Tiago Alves (59’ Damian Kądzior), Kristopher Vida, Alberto Toril (76’ Dominik Steczyk). 

W sobotę, 28 sierpnia Piast zagra w Zabrzu z Górnikiem. Początek o godz. 20.00
(s)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj