Pijany rowerzysta, jadący Drogą Krajową nr 94 w Toszku, prawie wjechał na policjantów, a jednak ich nie zauważył. Mało tego: nie zszedł z jednośladu mimo wyraźnych wezwań...
Funkcjonariusze z drogówki zauważyli podejrzany rower podczas kontroli jadących DK 94 ciężarówek. Bicykl poruszał się ruchliwą drogą, zygzakiem, całą szerokością pasa, lawirując niemalże pomiędzy samochodami. Mało tego - objuczony był kanistrem pełnym benzyny oraz piłą spalinową. 

Rowerzysta, jakby nigdy nic, przejechał obok patrolu. I mimo że policjanci kazali mu zatrzymać się oraz zsiąść z jednośladu, jechał dalej - szło mu to zresztą bardzo mozolnie. Mundurowi musieli interweniować i usunąć go z jedni siłą.

Po przebadaniu alkomatem okazało się, że 50-letni mieszkaniec powiatu ma we krwi aż dwa promile alkoholu. Po zejściu z roweru nie potrafił utrzymać się na nogach. Jak mówią policjanci, to cud, że nie spowodował wypadku...     
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj