Nowiny pisały 2 lutego 1958 r.
Góra z górą się nie zejdzie, ale wszyscy mieszkańcy miasta i powiatu spotkają się przy urnach wyborczych. Tak zapowiadamy serię nudnych jak flaki z olejem tekstów o wyborach do rad narodowych.
Paliło się na Zwycięstwa 17, a konkretnie w sklepie tekstylnym. W magazynie ktoś, wbrew przepisom, nie zabezpieczył pieca żelaznego. Iskierka wcale nie zgasła, wręcz przeciwnie – zajęły się od niej materiały oraz folie. Prokuratura zbada kto zawinił.
Dobra wiadomość dla wielbicieli truskawek: w Gliwicach powstanie duża plantacja różnych odmian, a ci, którzy chcą sobie kupić kilka krzaczków, będą mogli oczywiście przyjechać i od ręki kupić.
Uderzamy też w trwogę i chcemy stawiać falochrony przeciwko wódczanej fali. Otóż Marian Załęga, sam redaktor naczelny „Nowin”, w reporterskim ujęciu stara się dowieść, że wódczana plaga ma się dobrze, a nikt tzn. żadne instytucje, zaradzić temu nie chcą. Przeszedł miasto wzdłuż i wszerz, pijaków, owszem spotkał i to wielu, wielu też historii tragicznych wysłuchał. Przez dwa dni szukał w mieście
Komitetu Przeciwalkoholowego, pytał o nazwisko i miejsce pracy przewodniczącego. Na próżno! Wszędzie wzruszano ramionami, robiono zdziwione, bądź zaskoczone miny. Bo komitetu takiego nie było. Dlatego redakcja wystąpiła z apelem o jego powołanie.
Komentarze (0) Skomentuj