Do starej fabryki wraca życie. Rewitalizacja terenów poprzemysłowych przy ul. Dubois rozpoczyna się inwestycją symbolem. Jako pierwsza odzyska blask dawna siedziba założyciela i dyrektora Fabryki Drutu i Gwoździ w Gliwicach – Wilhelma Hegenscheidta. 
Inwestorem jest firma budowlana Radbud, zajmująca się m.in. renowacją zabytków. Przedsiębiorstwo do odbudowanego obiektu przy Dubois przeniesie swoją siedzibę główną. 

- Pochodzący z połowy XIX wieku budynek to architektoniczna perełka. Ze względu na fatalny stan wymaga jednak kompletnej przebudowy. Chcemy, żeby willa po rewitalizacji stała się wizytówką firmy, przykładem naszych możliwości w zakresie rekonstrukcji zabytków – podkreśla Aleksander Radzki, właściciel Radbudu.

W ocenie inwestora do odnowienia jest praktycznie wszystko. Prace rozpoczną się od remontu elewacji, wymiany dachu i okien. Remont powinien ruszyć już w sierpniu – do rozpoczęcia potrzeba tylko końcowych uzgodnień w sprawie uruchomienia dostaw prądu i wody. Radzki szacuje, że przeprowadzka firmy nastąpi jeszcze jesienią tego roku. 
-  Planujemy, że wtedy będzie gotowy parter. Kolejne części budynku zasiedlane będą wraz z postępem rewitalizacji, którą ze względu na jej rozległość podzielono na etapy – tłumaczy inwestor.

Gospodarza ma też już kolejny z obiektów. W ubiegłym tygodniu tzw. dom na zakręcie za około 440 tys. zł kupiło w przetargu biuro architektoniczne Projarch z Gliwic. Podobnie jak Radbud chce, po rewitalizacji obiektu, sprowadzić tutaj swoje biura. Jak informuje właściciel Damian Kałdonek, potrzeba co najmniej roku na przygotowanie procesu inwestycyjnego.  Firma planuje wykorzystanie potencjału miejsca do działalności niekomercyjnej, na przykład stworzenia warsztatów z projektowania dla młodzieży.

Zapowiadane przedsięwzięcia budowlane są kontynuacją rozpoczętej kilka lata temu rewitalizacji terenu po przedwojennym zakładzie fabryki drutu. Liczący ok. 2,5 hektara obszar to wyjątkowe miejsce. Największym atutem nieruchomości jest lokalizacja – poprzemysłowy teren leży w ścisłym centrum Gliwic, w pobliżu zmodernizowanego dworca kolejowego i przy węzłowym szlaku drogowym aglomeracji górnośląskiej – drogowej trasie średnicowej.

W ramach dotychczasowych prac rewitalizacyjnych uzbrojono teren, rozebrano część najbardziej zniszczonych budowli, wyznaczono drogi wewnętrzne oraz doprowadzono sieci kanalizacyjne, wodociągowe i energetyczne. Duża cześć prac została sfinansowana z funduszy Unii Europejskiej dla Śląska.

Plan zagospodarowania przewiduje, że na zrewitalizowanym terenie powstanie strefa nowoczesnego przemysłu oraz branży kreatywnej (dla podmiotów łączących w swojej działalności gospodarkę i nowe technologie czy kulturę). Przewidziano również część na imprezy artystyczne. W jednej z hal już od dawna odbywają się koncerty, wystawy i inne wydarzenia. 

Za przywrócenie terenu funkcjom miejskim odpowiada spółka komunalna Górnośląska Agencja Przedsiębiorczości i Rozwoju. Firma ma już na koncie podobne przedsięwzięcie. Jest następczynią Agencji Rozwoju Lokalnego, która prowadziła projekt Nowe Gliwice. W efekcie inwestycji w zlikwidowanej kopalni przy ul. Bojkowskiej za unijne i miejskie pieniądze powstało centrum biurowe oraz edukacyjne.

W najbliższym czasie można spodziewać się dalszego ożywienia na terenach dawnej fabryki. - Ten rok chcemy zakończyć podpisaniem kilku umów z inwestorami – informuje Józef Gumienny, dyrektor w GAPR.  

(pik)

 


Galeria

wstecz

Komentarze (2) Skomentuj

  • Anonim 2017-05-19 22:32:40
    Panu Aleksandrowi nie dałbym powiesić obrazka w domu a co dopiero pozwalac dzialac na tak wielka skale.. Wystarczy się przyjrzeć na poprzednie jego prace np. Parafia Miłosierdzia Bożego w Gliwicach ta elewacja to instny absurd tylko czekac az spadnie komuś na głowę.. No ale cóż w Polsce rządzą uklady. Pozdrawiam
  • środowisko Pana Radzkiego 2018-06-27 14:31:44
    Pan Aleksander Radzki ma się za wielkiego specjalistę, niestety nie zna się na swoim fachu, dopiero teraz skończył studia architektoniczne, ponieważ jego braki przejawiały się na polu swojej pracy na każdym kroku. Pracowników zbiera z ulicy, ponieważ żaden szanowany budowlaniec nie chce pracować dla kogoś kto nie jest fachowcem, ani menadżerem. Posiada kilku robotników, którzy często pracują pod wpływem alkoholu. Roboty typu Hotele Diament, kościół Miłosierdzia w Gliwicach i Wawrzyńca w Zabrzu - wykonane prowizorycznie. Pan Aleksander ma wysokie mniemanie o sobie, trudny w kontaktach, przez co współpraca nie przebiega owocnie.