18 czerwca Piast Gliwice obchodził 75. urodziny. Z powodu epidemii świętowanie przełożono na przyszły rok. Członkowie zarządu klubu i przedstawiciele poszczególnych sekcji spotkali się jednak w ubiegły czwartek, by uczcić jubileusz przy urodzinowym torcie. Była też okazja do rozmowy z prezesem stowarzyszenia oraz szefem rady nadzorczej GKS Piast S.A. Grzegorzem Jaworskim.
75 lat minęło jak jeden dzień…
Różne okresy w tym czasie klub przechodził. Były sukcesy, porażki, wzloty i upadki, ale fakt, że tyle lat istnieje na sportowej mapie Polski, jest budujące. Na dodatek w ostatnim okresie notujemy największe w historii piłkarskie sukcesy. Świadczy to o tym, że wszyscy, którzy angażują się w pracę na rzecz klubu, robią po prostu dobrą robotę.

Jaka jest rola Piasta w sportowym życiu Gliwic? 
Piast to przede wszystkim ludzie, którzy przez 75 lat pracowali, by klub odnosił sukcesy i miał swoją uznaną markę. Za czasów PRL-u był taki trend, aby poszczególne sekcje wspierały zakłady pracy i na tym skorzystał także Piast, wówczas jeden z niewielu wielosekcyjnych klubów w Polsce. W pewnym momencie działało równocześnie aż szesnaście sekcji! Byliśmy sportową potęgą. Dziś wygląda to trochę inaczej, ale myślę, że nasza pozycja zarówno w Gliwicach, jak i w kraju nadal jest wysoka. 

Nie sposób wyliczyć teraz wszystkie sukcesy sportowców i trenerów Piasta, ale do niektórych wciąż się wraca.
W zasadzie każda sekcja miała swój złoty okres. Zaczęło się od szermierzy i złotego medalu Egona Frankego na igrzyskach olimpijskich w Tokio, sukcesy odnosili hokeiści na trawie, którzy grali w pierwszej lidze, kolarze ze swoim liderem Zbigniewem Krzeszowcem i lekkoatleci, z rekordzistką świata w oszczepie Ewą Gryziecką na czele. Przypomnę, że byliśmy mistrzami Polski w tenisie ziemnym. Brydżyści też zdobywali medale, nawet mistrzostw świata. Można tak wymieniać długo. 

To pewnego rodzaju paradoks, że dawniej tak spektakularnymi sukcesami nie mogli pochwalić się piłkarze, przedstawiciele najpopularniejszej dyscypliny sportowej na świecie. 
Piłka nożna zawsze była oczkiem w głowie gliwiczan. Choć przez długie lata nie graliśmy w najwyższej lidze, zdarzały się mecze, na które chodziło po kilkanaście tysięcy ludzi. Od czasu do czasu w kraju było głośno o niebiesko-czerwonych. Warto przypomnieć, że dwukrotnie graliśmy w finale Pucharu Polski, a od 2012 roku nieprzerwanie jesteśmy w Ekstraklasie. W tym czasie zajęliśmy czwarte miejsce, zdobyliśmy wicemistrzostwo, a rok temu mistrzostwo Polski. Nasza drużyna już trzy razy grała w europejskich pucharach. Od kilku lat mamy bardzo stabilną i wysoką pozycję w krajowej piłce, jesteśmy też rozpoznawalni za granicą. 

Jest pan jednym z tych działaczy, którzy są w klubie niemal od jego reaktywacji w połowie lat 90. ubiegłego wieku. Jak to się stało, że w ciągu niespełna 11 lat piłkarze Piasta przeszli od B klasy do Ekstraklasy? 
Nie brałem udziału w pierwszym zebraniu sprawozdawczo-wyborczym w 1995 roku. Do prac zarządu dołączyłem w 1998. Na pewno trzeba przy tej okazji wspomnieć o Piotrze Wieczorku i Marcinie Żemaitisie, wiodących postaciach przy tworzeniu nowej historii Piasta. To oni, wraz z grupą zapaleńców, nadali kierunek rozwoju stowarzyszenia. Brakowało zaplecza treningowego, a w sekcjach zawodników, szermierze nie mieli hali, boisko przy Okrzei było zaniedbane. Dzięki temu jednak, że nie brakowało zaangażowanych ludzi, udało się odbudować silną pozycję Piasta w Polsce. 

Wspomniał pan o Piotrze Wieczorku. Nieprzypadkowo stadion przy ul. Okrzei nosi jego imię.
Przedwcześnie zmarły w ubiegłym roku Piotr Wieczorek był dobrym duchem Piasta. Przez wiele lat zastępca prezydenta Gliwic, prezes klubu, członek władz stowarzyszenia i spółki akcyjnej, ale nade wszystko wierny kibic niebiesko-czerwonych. Zarażał wszystkich swoją miłością i ostatnie sukcesy piłkarzy to w największym stopniu właśnie jego zasługa. 

W 2009 roku sekcja piłki nożnej seniorów oddzieliła się od stowarzyszenia. Równolegle funkcjonują dwa kluby o tej samej nazwie. Nie można było zostać przy jednym? 
Przepisy zabraniały, aby klub ekstraklasowy występował w tej klasie rozgrywkowej jako stowarzyszenie. Musieliśmy stworzyć sportową spółkę akcyjną. Miasto objęło w niej 51 proc. udziałów, a stowarzyszenie 49. Cały czas jest to jednak ten sam Piast, którego kochają kibice.
n Przez lata przywykliśmy do sukcesów szermierzy czy lekkoatletów, ale wciąż z niedowierzaniem patrzymy na ostatnie osiągnięcia piłkarzy. Czy to będzie już trwała tendencja? 
Nie sztuką jest wejść i spaść z Ekstraklasy, ale utrzymać się na tym poziomie przez wiele lat, i to się teraz dzieje. Od ośmiu lat jesteśmy w piłkarskiej elicie. To efekt ciężkiej pracy trenerów i zawodników, ale także ludzi, którzy robią wszystko, aby organizacyjnie i finansowo nadążać za sukcesem sportowym. 

Wróćmy do stowarzyszenia GKS Piast. Jaka jest jego kondycja sportowa i finansowa?
Istnieje w tej chwili pięć sekcji: brydż, futsal, lekka atletyka, piłka nożna dziecięca i szermierka. Dzięki temu, że w każdej działają bardzo zaangażowani ludzie, mamy określone osiągnięcia. Wizytówką są szermierze, należący we wszystkich kategoriach wiekowych do krajowej, i nie tylko, czołówki, dobrze radzą sobie lekkoatleci – w obu tych sekcjach działają świetni, doświadczeni trenerzy. Stowarzyszenie to jednak przede wszystkim szkolenie młodzieży. Ściśle współpracujemy ze spółką akcyjną. Każdy wybijający się młody piłkarz ma szansę przejść do wyższych grup wiekowych i tam rozwijać swój talent. Od kilku lat działa sekcja futsalu, powstała dzięki Jarosławowi Jenczmionce. Gra na najwyższym poziomie rozgrywkowym, wzmacniając się organizacyjnie i sportowo, ma ambitne plany na przyszłość i chce walczyć o jak najwyższe cele. Sekcja ta bardzo dobrze wpisuje się w charakter stowarzyszenia oraz klubu.

W poprzedniej dekadzie sport był wspierany przez zakłady pracy. Jak to wygląda dziś?
Trzeba jasno i głośno powiedzieć: obecnie największym mecenasem i sponsorem sportu w Gliwicach jest samorząd. Dzięki systemowi dotacji, który w naszym mieście działa od wielu lat, nie tylko Piast może się utrzymywać i rozwijać. Pomaga również biznes prywatny, lecz pieniądze z miasta są podstawowym źródłem utrzymania wszystkich klubów, w tym naszego stowarzyszenia. W Piaście sekcje same określają swoje potrzeby i samodzielnie rozliczają się z dotacji. Myślę, że to dobry układ, bo każda z nich najlepiej wie, na co potrzebuje gotówki.

Jaka jest przyszłość stowarzyszenia GKS Piast?
Mamy stabilną sytuację. Przez lata nauczyliśmy się gospodarować pieniędzmi, jakie otrzymujemy. Jeszcze w tym roku, a na pewno w najbliższym czasie, nastąpi rozbudowa hali szermierczej. Lekkoatleci mają piękny obiekt na os. Kopernika, jeden z najładniejszych w Polsce. Miasto przygotowuje też nowy system wspierania sportu amatorskiego, który zagwarantuje nam spokojny byt na najbliższe lata i dobre warunki szkolenia młodzieży. To jest teraz głównym celem.

Jaka jest rola zarządu klubu?
Koordynujemy działalność sekcji i dbamy, by nie zabrakło środków na realizację celów statutowych oraz sportowych. Pozyskujemy też finanse z innych źródeł, na przykład od sponsorów. 

W poprzednim roku Piast zrobił ogromną niespodziankę, sięgając po mistrzostwo Polski. Obecnie drużyna również jest wysoko w tabeli. Trudno będzie jednak powtórzyć sukces? 
W spółce pracuje grupa bardzo ambitnych ludzi, od prezesa Pawła Żelema począwszy, poprzez trenerów z Waldemarem Fornalikiem na czele, na piłkarzach skończywszy. Nie ma więc mowy, aby odpuścili i zatrzymali się w połowie drogi. 

Jeśli już jesteśmy przy piłkarzach. Jest pan szefem rady nadzorczej w spółce akcyjnej Piast. Jak wygląda jej sytuacja finansowa i organizacyjna? 
Wypracowaliśmy bardzo dobry model organizacyjny. To zasługa Pawła Żelema i jego współpracowników, którzy prowadzą Piasta bardzo profesjonalnie. Finansowo, dzięki dobrej grze drużyny i transferom zawodników do zagranicznych klubów (m. in. naszych wychowanków Radka Murawskiego i Patryka Dziczka), też jesteśmy zabezpieczeni. Nie szastamy pieniędzmi i wydajemy je racjonalnie. Przyszłość spółki jest stabilna. Sportowo mamy wartościowy skład piłkarski, a trener dysponuje szeroką i mocną ławką rezerwowych. Są więc powody do optymizmu. 

Od dziewięciu lat jest pan prezesem stowarzyszenia. Poproszę o krótkie podsumowanie.
Jestem dumny, że praca moja i wszystkich ludzi związanych z klubem przynosi tak dobre efekty, zarówno w stowarzyszeniu, jak i w spółce. Piast to uznana marka. 
Rozmawiał: Grzegorz Muzia
 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj