W bardzo dobrych warunkach, przy słonecznej pogodzie i dodatniej temperaturze, a najważniejsze – na naturalnej trawie, przygotowują się do rundy rewanżowej piłkarscy mistrzowie Polski. Gliwiczanie mają już za sobą 10 dni zgrupowania w Turcji. Na razie wszystkie plany udało im się zrealizować. Oprócz treningów rozegrali dwa mecze kontrolne.
Najpierw, 22 stycznia, zmierzyli się z mistrzem Bułgarii, Łudogorcem Rozgrad i pewnie pokonali rywala 2: 0. Gole zdobyli Uroš Korun (11. min) oraz Piotr Parzyszek (41. min).
Z wyniku i postawy zawodników zadowolony jest trener Waldemar Fornalik.

– To był ciekawy sparing. Bardzo dobry mecz z wymagającym i mocnym przeciwnikiem. Widać jakość tej drużyny. Oba zespoły stworzyły sobie kilka sytuacji do strzelenia bramki, jednak to my wygraliśmy. Cieszymy się, bo zwycięstwo z drużyną, która cyklicznie gra w europejskich pucharach, ma swoją wymowę. Ogólnie oceniam to spotkanie na plus.


Piast Gliwice: (I połowa) František Plach – Tomasz Mokwa, Jakub Czerwiński, Uroš Korun, Mikkel Kirkeskov, Sebastian Milewski, Tomasz Jodłowiec, Tom Hateley, Jorge Félix, Piotr Parzyszek, Patryk Tuszyński 
(II połowa) Jakub Szmatuła – Bartosz Rymaniak, Piotr Malarczyk, Jakub Czerwiński (66' Uroš Korun), Jakub Holúbek, Tomasz Mokwa, Patryk Sokołowski, Tomáš Huk, Jorge Félix (76' Remigiusz Borkała), Patryk Tuszyński (76' Karol Stanek), Dominik Steczyk

Trzy dni później niebiesko-czerwoni zagrali z Zorią Ługańsk. Trzecia drużyna ukraińskiej ekstraklasy okazała się bardziej wymagającym przeciwnikiem niż mistrz Bułgarii. Tu Piast zremisował bezbramkowo.
Na pierwszą połowę Fornalik wystawił teoretycznie mocniejszą jedenastkę, z Czerwińskim i Korunem w obronie oraz Parzyszkiem i Tuszyńskim w ataku. Od początku grał Badia, który z powodu kontuzji nie wystąpił przeciwko Bułgarom.

W pierwszej odsłonie groźniejszą drużyną była Zoria, lecz gliwiczanie dobrze się bronili, więc sytuacji stuprocentowych w zasadzie nie było. 

Po przerwie trener wymienił większość zawodników, czego nie zrobił szkoleniowiec ekipy z Ługańska. I być może fakt, że gliwiczanie mieli więcej sił, sprawił, iż w drugiej odsłonie lepsze sytuacje na strzelenie gola mieli mistrzowie Polski. Tradycyjnie już bardzo aktywny był Felix, dobrze zagrywał Badia. 

Spotkanie miało charakter towarzyski tylko z nazwy. Ukraińska drużyna grała bardzo ostro, sędzia pokazał jej aż trzy żółte kartki, co w sparingach zdarza się rzadko.

Piast Gliwice: (I połowa) František Plach – Bartosz Rymaniak, Uroš Korun, Jakub Czerwiński, Mikkel Kirkeskov – Sebastian Milewski (30' Patryk Sokołowski), Martin Konczkowski, Gerard Badía, Tom Hateley – Piotr Parzyszek, Patryk Tuszyński 
(II połowa) František Plach (61' Patryk Królczyk) – Tomasz Mokwa, Tomáš Huk, Piotr Malarczyk, Jakub Holúbek – Patryk Sokołowski, Dominik Steczyk, Gerard Badía (70' Bartosz Rymaniak), Tom Hateley (61' Sebastian Milewski) – Jorge Félix, Piotr Parzyszek (59' Karol Stanek)

– Pierwsze mecze nie są łatwe, szczególnie z przeciwnikami tej klasy. Nie pozostaje nic innego, jak w dalszym ciągu robić swoje, ciężko pracować i czekać na efekty – ocenia Fornalik. – Nie mogę narzekać. Graliśmy dwa naprawdę dobre sparingi. Rok temu też byli wymagający przeciwnicy, ale nie aż tak silni.

Jedynym zmartwieniem trenera są kontuzje. Na początku na sto procent trenować nie mogli Badia, Milewski i Konczkowski. Ci zawodnicy już wrócili do zdrowia, ale urazu stawu skokowego nabawił się Jodłowiec.

Dziś, w środę 29 stycznia, gliwiczanie zmierzą się z Szachtiorem Soligorsk. To trzecia siła białoruskiej ekstraklasy. Na koniec zgrupowania w Turcji, 30 stycznia, niebiesko-czerwoni zagrają z NK Celje (Słowenia). A do pierwszego meczu ligowego (9 lutego z Zagłębiem Lubin) będą przygotowywać się już na swoich obiektach.

(gm)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj