O sukcesach, nadchodzącym sezonie i ważnych decyzjach podejmowanych wspólnie z żoną rozmawiamy z liderem Piasta Gliwice, Gerardem Badią.
Co zadecydowało, że podpisałeś nowy kontrakt i przez kolejny rok będziesz piłkarzem Piasta?
– Mam już 31 lat i najwyższa pora myśleć o tym, co będę robił po zakończeniu piłkarskiej kariery. Rozmawialiśmy o tym z żoną. To nie była łatwa decyzja, ale ostatecznie, wspólnie, postanowiliśmy, że jeszcze przez rok będę grał w Piaście. Niebagatelny wpływ na tę decyzję miało też podejście władz klubu, które wciąż widzą dla mnie miejsce w drużynie. Czuję, że jestem ważnym jej ogniwem i to ma dla mnie kolosalne znaczenie.
Miałeś podobno propozycje z innych klubów?
– Tak, pojawił się kierunek grecki, ale z rodziną znakomicie czujemy się w Gliwicach. Gemma z córeczkami niebawem ponownie przyjedzie do Polski.
Za nami szalony, najdłuższy w historii sezon, zakończony zdobyciem przez Piasta brązowego medalu. Jak go oceniasz?
– Zacznę od tego, że sportowo to były fantastyczne dwa lata. Najpierw mistrzostwo, teraz trzecie miejsce. Może u kibiców pojawił się pewien niedosyt, ale musimy szanować ten brązowy medal. Piast jest w tej chwili liczącą się w kraju siłą. Przypomnę, że w ciągu pięciu lat trzy razy zdobyliśmy ekstraklasowe podium. Dziś nikt nie powie, że Piast jest piłkarskim średniakiem, mimo że o budżetach takich klubów, jak Legia, Lech czy Lechia możemy pomarzyć.
Czy na waszą dyspozycję miała wpływ pandemia?
– Bez wątpienia. Prawie dwa miesiące trenowaliśmy indywidualnie, w domach. Trochę bałem się o naszą formę, ale kiedy wróciliśmy na boiska, nie było tak źle. Po wznowieniu rozgrywek różnie bywało z wynikami, lecz do końca biliśmy się z Lechem o wicemistrzostwo.
Długi sezon i krótki urlop. Dostaliście zaledwie 10 dni wolnego. Jak spędziłeś ten czas?
– Końcówka sezonu była bardzo wyczerpująca, graliśmy w zasadzie co trzy dni, dlatego potrzebowaliśmy odpoczynku. Ja wróciłem do Hiszpanii i słodko leniuchowałem. Kiedy po sezonie masz zwykle trzy tygodnie urlopu, to po drugim musisz powoli przygotowywać organizm do wysiłku, powrotu na boisko i intensywnego treningu. Teraz było inaczej. Dzieci zostawiliśmy rodzicom i razem z żoną odpoczywaliśmy kilka dni na małej hiszpańskiej wyspie Formentera.
Telewizja pokazuje polskie kurorty pełne ludzi, którzy w nosie mają sanitarne obostrzenia. A jak jest w Hiszpanii?
– Moi rodacy wyciągnęli wnioski z początku roku i nie lekceważą już zagrożenia. Na ulicach noszenie maseczek jest obowiązkowe, jeśli jej nie masz, narażasz się na karę. W hotelach są pustki. W tym, w którym byliśmy z żoną, obłożenie było zaledwie 30-procentowe. Musimy pamiętać, że Hiszpania to kraj żyjący z turystów i nie może sobie pozwolić na ponowny, tak gwałtowny wybuch epidemii.
Rozmawiamy podczas waszego obozu w Arłamowie. Ciężko pracujecie?
– Jak co roku. To czas, kiedy musisz budować formę i przygotować organizm do wielomiesięcznego wysiłku. Wszyscy jesteśmy zmęczeni, ale wiemy, że to będzie procentowało.
Zanim wystartuje liga, czekają nas eliminacje do Ligi Europy. Jak oceniasz szanse Piasta?
– Tym razem gramy tylko jeden mecz, bez rewanżu. Myślę jednak, że jesteśmy bogatsi o doświadczenia z poprzednich sezonów i powalczymy o dobry wynik.
Po zdobyciu tytułu mistrzowskiego z Piasta odeszli Aleks Sedlar, Joel Valencia i Patryk Dziczek. Teraz kolejnych trzech: Tom Hateley, Urosz Korun i Jorge Felix. Żałujesz, że ich nie ma?
– Oczywiście, że tak, i to nie tylko w sportowym znaczeniu, ale również koleżeńskim. Kolejny sezon jestem w Piaście i znowu ktoś odchodzi. Na początku trzymałem się z Hiszpanami: Carlesem Martinezem i Rubenem Jurado. Kiedy odeszli, związałem się z Joelem, Uroszem, Aleksem, Mikkelem (Kirkeskowem – red.). Zawsze trzymaliśmy się razem, wspólnie spędzaliśmy wolny czas, odwiedzaliśmy się z rodzinami. Teraz ekipa znów się wykrusza. Tęsknię, ale taka jest piłka nożna. Dziś jesteś tutaj, jutro gdzie indziej.
Na koniec: jak oceniasz szanse Piasta w nadchodzącym sezonie? Do klubu przyszło kilku nowych piłkarzy.
– Wierzę, że Michał Żyro i Patryk Lipski dodadzą jakości naszej grze. Bardzo dobrym piłkarzem jest Javier Hyjek. Chłopak ma talent i jeśli dalej będzie solidnie pracował, to Piast może mieć z niego ogromny pożytek. A nasze szanse? Musimy od początku pokazywać siłę i udowadniać na boisku, że z nami wciąż trzeba się liczyć. Wtedy będzie dobrze.
Rozmawiał: Andrzej Sługocki
Liczby w Ekstraklasie:
• 7 sezonów
• 9592 minuty na boisku
• 174 mecze
• 23 bramki
• 34 asysty
• 11 żółtych kartek
• 0 czerwonych kartek
• Najskuteczniejszy występ w Ekstraklasie: 10 marca 2017 r., Śląsk Wrocław – Piast Gliwice. Trzy bramki i jedna asysta.
Komentarze (0) Skomentuj