Strachy mieszkają w różnych miejscach i atakują znienacka, wzbudzając paraliżujący lek. Dzieci znają te stany bardzo dobrze. Pola Stępniewicz, uczennica gliwickiej SP 28, rzuciła strachom wyzwanie: wymyśliła książeczkę pozwalającą je oswoić. Sama zrobiła sugestywne rysunki, zaproponowała treść krótkich opowiadań, zaś dorośli pomogli w ułożeniu całości. Tak powstało wydawnictwo "Kto mieszka za meblami?".  
Ewa Stępniewicz bardzo wspiera córkę, bo zna jej wrażliwość. Pola ma dużą wyobraźnię, a wytwory jej fantazji powodowały, że nie było lekko. 

Pewnego dnia wybrała się ze swoim przedszkolem na wycieczkę do kopalni Guido. Pod ziemią dziewczynka zobaczyła dom górnika, w nim kołyskę, spod której wystawał bebok z czerwonymi świecącymi oczami. Był bardzo realistyczny i zapadł jej w pamięć. Wieczorem, już w domu, wydawało jej się, że widzi go w każdym ciemnym kącie.    

- Chciałam odciągnąć ją od tych strachów, wrzucając w proces twórczy. Nie potrafiła jeszcze pisać, otworzyłam komputer i na gorąco zaczęłam notować jej historię, przy czym córka bardzo mnie pilnowała, żebym w tej opowieści niczego nie zmieniała - pani Ewa jest z zawodu scenarzystką, dlatego była to dla niej przyjemność. 

Początkowo bohaterką opowiadania miała być Pola, ale zaprotestowała. I tak pojawił się Janek - wymyślony chłopczyk przeżywający przygody ze strachami. W trakcie pisania mama i córka świetnie się bawiły, a gdy historyjka już powstała, pani Ewa uznała ją za całkiem zgrabną. 

Czy naprawdę nic tu nie ma ? 
Pola zaczęła rysować potwory, często wracały też do opowiadania. Okazało się, że temat strachów nie zniknął i sześciolatka bardzo to przeżywała. 

- Poprosiłam o pomoc Annę Bogacz-Rybczak, psychologa dziecięcego i specjalistkę terapii pedagogicznej. Zobaczyła prace Poli oraz nasz tekst i stwierdziła, że córka, nieświadomie, zastosowała autoterapię, zatem pomoc w zasadzie nie jest  potrzebna. Ale jeśli taka metoda zadziałała na Polę, może wesprzeć inne dzieci, pomyślałyśmy, i postanowiłyśmy wydać książeczkę - pani Ewa mówi, że nie wahały się ani chwili, bo Pola bardzo lubi pomagać.  

Zdaniem psychologa, strach towarzyszy wielu dzieciom, niektóre boją się ciemności, inne drżą na myśl o tym, co czai się pod łóżkiem. 

- W takiej sytuacji wielu rodziców mówi: „nie ma się czego bać, tu nic nie ma", a to nie spowoduje, że dziecko przestanie odczuwać lęk. Dostanie tylko sygnał, że to, co czuje, zostało zlekceważone, a nawet uznane za głupie i nieważne –mówi Bogacz-Rybczak.

Kto mieszka za meblami?
Pola opowiada, skąd wziął się tytuł książeczki. 

- Mama usypiała młodszą siostrę Alicję, ja leżałam w salonie na kanapie. Wtedy stał tu jeszcze stary fotel. I nagle usłyszałam cichy głosik: „ładna ta muzyka, prawda?”. Dochodził za fotela, czyli zza mebla - Pola najpierw narysowała wszystkie strachy, potem rozmawiała o nich z mamą i wspólnie szukały sposobu na to, jak je przegonić i sprawić żeby stały się mniej straszne. 

- Dobrze działają na nie lizaki - dodaje dziewczynka. - A gdy ubierze się je w różowe spódniczki, nie są straszne tylko śmieszne.     

Wokół pomysłu gromadziło się coraz więcej osób, dorośli zaczęli o nim rozmawiać i okazało się, że każdy pamięta jakiegoś swojego stracha. Dla Barbary Kaźmierczak, która zajmuje się koordynacją i opiekuje projektem od strony finansowej, był nim krokodyl mieszkający pod łóżkiem. Bała się wystawić rękę czy nogę. Uważa, że temat poruszony przez Polę jest uniwersalny, w każdym uruchamia wspomnienia. 

- "Kto mieszka za meblami” zwraca uwagę na to, by nie bagatelizować dziecięcych strachów i potworów, lecz starać się zrozumieć, dlaczego mały człowiek się boi, stawiając się w jego sytuacji - tłumaczy Kaźmierczak. 

Domowy podróżnik rozbraja   
Czy Pola zaglądała do miejsc, które narysowała, by sprawdzić, czy czają się w nich potwory? 

- Jestem takim podróżnikiem domowym i krążę po mieszkaniu. Moje ulubione rejony to duży pokój i kuchnia. Potwory najczęściej spotykałam  pod łóżkiem, w szafie. Dziś już się ich nie boję, pomogły rysunki i pisanie z mamą książki.  

Młoda autorka  rozkłada na stole rysunki i tłumaczy znaczenie poziomu straszności. Określają go zapisane w rogach kartek liczby: najwyższą - tysiąc sto jedenaście - symbolizuje kudłaty wielkolud z odstającymi uszami. 

- Kiedy spotkamy go w domu i chcemy oswoić, wkładamy mu różowe okulary. I na wszelki wypadek pokazujemy lusterko, wtedy przestaje być groźny - instruuje Pola.  

Janek też zakłada je królowi potworów, dorzucając dziewczyńskie kokardy oraz gumę balonową o smaku jabłkowo-truskawkowym. 

Czytaj, nie zbywaj 
Psychologowie zaangażowani w projekt podkreślają, jak istotny jest szacunek do emocji dziecka. Zazwyczaj nie mamy czasu, często się niecierpliwimy, jesteśmy nieuważni, nie słuchamy, bagatelizujemy. 

– Rozmawiając z Polą i pisząc pierwsze opowiadanie, zdałam sobie sprawę, że były to jedne z fajniejszych chwil spędzonych razem - mówi pani Ewa.  

Jednak każdy musi znaleźć swój sposób. Rysowanie i tworzenie opowieści to tylko przykłady, a rolą rodzica jest towarzyszenie w trudnej sytuacji. Cały projekt „Kto mieszka za meblami” pokazuje, jak można pokonać w dziecku strach, szanując jego emocje. Przepracowanie takiej sytuacji pozwala rozwijać myślenie. 

Książka ma działanie terapeutyczne. Po jednym z programów, w których Pola opowiadała o "Kto mieszka za meblami", zadzwoniła mama dziewczynki panicznie bojącej się psa. Powiedziała, że zastosowała jedną z opisanych metod: jej córka wyobraziła sobie psa puszczającego bąki i siusiającego na nocniku. Zadziałało – dziecko po raz pierwszy mogło przebywać z czworonogiem w ogrodzie. To był dla zespołu, który przygotował książkę, bardzo ważny sygnał.    

Pojedźmy na Zanzibar 
Pola fotografuje przyrodę. Pokazuje zdjęcie – zagadkę:  w zielni muszę znaleźć owada. Trudzę się, ale w końcu udaje mi się wypatrzeć konika polnego.  

Dziewczynka marzy o kursie nurkowania, ma już nawet karnet na zajęcia, fascynują ją też atlasy i mapy. Na jednej zaznaczyła ołówkiem trasę, jaką zamierza pokonać. 

- Chcę odwiedzić Zanzibar, koniecznie Meksyk i wyspy – Pola opowiada o przyszłych podróżach. 

Chcesz wesprzeć wydawnictwo, zajrzyj na PolakPotrafi   
W projekt zaangażowana jest coraz większa grupa osób (m.in. psycholog dziecięcy), ambasadorką zgodziła się zostać Iwona Guzowska, znana z tego, że sama walczyła z przeciwnościami, nie tylko w ringu. Akcję wspierają: Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, magazyn Dzieci, portal SilesiaDzieci.pl, portal rodzinny TaTenTo.pl oraz blog mamawdomu.pl

Wydanie "Kto mieszka za meblami" to spory wysiłek finansowy, dlatego do 12 kwietnia trwa akcja na portalu Polak Potrafi: https://polakpotrafi.pl/projekt/kto-mieszka-za-meblami 

Dla wspierających projekt oprócz książki przygotowano inne nagrody, m.in. koszulki, torby, osobiste podziękowania od autorki czy… zmywalne tatuaże. 

- Każdego dnia jesteśmy bliżej celu, ale bez waszej pomocy to się nie uda. Jeśli wspólnie z nami chcecie zabić śmiechem dziecięcy strach, odwiedźcie profil projektu – zaprasza mama Poli. 

Małgorzata Lichecka 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj