Oburzająca postawa posłów parlamentarnej opozycji. Tłumaczą się wyborcom, dlaczego głosowali za pisowskim projektem podwyżek wynagrodzenia dla samorządowców, parlamentarzystów i osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie. 
14 sierpnia posłowie, w tym Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, przyjęli ustawę o podwyżkach, m.in. dla posłów i senatorów, a już 17 sierpnia przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka bił się w piersi, przyznając, że popełnili błąd. Na konferencji prasowej, w której uczestniczył marszałek senatu Tomasz Grodzki, Budka tłumaczył się z podjętych decyzji i rekomendował senatowi odrzucenie ustawy. Tak też się stało. W poniedziałek wieczorem 93 senatorów wzięło udział w głosowaniu. 48 (w tym PO i Lewica) było za odrzuceniem, 45 senatorów z PiS za uchwaleniem. 

Nikt nie wstrzymał się od głosu. Ustawa o podwyżkach wróci więc pod obrady sejmu. 

Platforma Obywatelska gasi pożar 

– To było żenujące widowisko. Ci ludzie są kompletnie oderwani od rzeczywistości i myślę, że w wyborach naród pokaże, co o tym sądzi. Choć nie jestem pewien, czy będzie miał aż tak dobrą pamięć – komentuje ostatnie wydarzenia jeden z lokalnych polityków. 

Platforma ma teraz spory problem do rozwiązania: w świat poszła informacja, że dla pieniędzy jest gotowa układać się nawet z największym politycznym przeciwnikiem, a cała robota, polegająca na przekonywaniu Polaków o demokratycznym i obywatelskim sercu partii, legła w gruzach. Taką stratę trudno odrobić. Stała się bowiem rzecz niesłychana – na salonach opozycyjnych zabrakło instynktu: oto prominentny polityk Platformy tłumaczy się przed kamerami, że nie przypuszczał, iż ta ustawa wywoła taką burzę. To nie burza, a tornado, które może zmieść niejednego polityka tej partii. Naprawdę, nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby w dobie kryzysu, kiedy ogląda się każdą złotówkę, bulwersowały tak dużo pieniądze wypłacone politykom. Którzy ze zbolałą miną tłumaczą, że im się należy. Na przeprosiny jest za późno, choć przyznanie się do błędu to dobry ruch. Jednak za słaby, by wyborcy uwierzyli w szlachetne pobudki. 

Obiecałem, że głos obywateli będzie zawsze dla nas najważniejszy

Tuż po poniedziałkowej konferencji prasowej przewodniczący PO zamieścił na swoim profilu na Facebooku wpis, w którym wytłumaczył się z piątkowych ruchów partii. „Kiedy na początku tego roku zostawałem przewodniczącym Platformy Obywatelskiej, obiecałem, że głos obywateli będzie zawsze dla nas najważniejszy. Podtrzymuję to. To obywatele są naszymi pracodawcami i to z opinią obywateli powinniśmy się liczyć w pierwszej kolejności”, czytamy. 

Budka twierdzi, że gdy podejmowali decyzję o kompleksowym uregulowaniu trudnej sprawy płac osób, które zajmują najważniejsze stanowiska państwowe, kierowali się zdrowym rozsądkiem, ale też chęcią kompleksowego uregulowania tych kwestii i powiązania wynagrodzeń ze średnią płacą w kraju. „Jak widać, te rozwiązania absolutnie nie spodobały się opinii publicznej. Polacy powiedzieli wyraźnie, że to nie czas i pora, by tę kwestię regulować. Raz jeszcze podkreślam, że opinia obywateli jest dla nas najważniejsza”, wyjaśniał. Dodał też, że przez weekend prowadził konsultacje i wsłuchiwał się w głos osób wyrażających swoje negatywne opinie. 

„Każdy może popełnić błąd. Ważne jest, by z błędu się wycofać. Jako odpowiedzialny lider wsłuchuję się w głos obywateli. Dziękuję za ten krytyczny wszystkim, którzy pokazali brak akceptacji”, pisze Budka. 
Przewodniczący PO przedstawił także pakiet rozwiązań, o które, jego zdaniem, dopominają się obywatele: jawny rejestr wszystkich umów zawieranych przez parlamentarzystów z podmiotami trzecimi (tzn. każda umowa o pracę czy umowa zlecenie i o dzieło powinna być rejestrowana oraz jawna dla opinii publicznej); całkowita jawność majątków małżonków parlamentarzystów, ministrów i osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe; przez dwa lata od zakończenia pracy w parlamencie zakaz pracy w spółkach Skarbu Państwa.

Co się zdarzyło na Wiejskiej 14 sierpnia, czyli cud w poselskich ławach 

Tego dnia sejm przyjął zmiany w prawie, podwyższające wynagrodzenia dla samorządowców, parlamentarzystów i osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie.

Za ich przyjęciem głosowało 386 posłów, przeciw było 33, a 15 wstrzymało się od głosu. Był to ekspresowy proces legislacyjny, bowiem tuż przed głosowaniem przeprowadzono debatę w pierwszym czytaniu, niezwłocznie przechodząc do drugiego. 

W PiS ustawę poparło 226 posłów, przy dwóch głosach wstrzymujących (Wojciech Maksymowicz, Michał Wypij). Nie głosowało 7 osób, w tym m.in. wicepremier Jacek Sasin i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

W KO za było 100 posłów, przeciw 9 (Tomasz Aniśko, Cezary Grabarczyk, Klaudia Jachira, Monika Rosa, Franciszek Sterczewski, Michał Szczerba, Małgorzata Tracz, Urszula Zielińska i Tomasz Zimoch). Wstrzymało się 12 (Tadeusz Aziewicz, Piotr Borys, Michał Jaros, Marek Krząkała, Gabriela Lenartowicz, Joanna Mucha, Małgorzata Niemczyk, Dariusz Rosati, Grzegorz Schetyna, Tomasz Siemoniak, Iwona Śledzińska-Katarasińska, Marta Wcisło).

W klubie Lewicy ustawę poparło 39 posłów, 7 było przeciw (Magdalena Biejat, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Daria Gosek-Popiołek, Maciej Konieczny, Paulina Matysiak, Adrian Zandberg, Marcelina Zawisza), wstrzymała się Wanda Nowicka.

W klubie PSL-Kukiz'15 za ustawą było 20 posłów, przeciw 6 (Jolanta Fedak, Paweł Kukiz, Paweł Szramka, Agnieszka Ścigaj, Stanisław Tyszka, Stanisław Żuk).

Konfederacja w całości głosowała przeciw ustawie. Poparł ją natomiast niezrzeszony poseł mniejszości niemieckiej Ryszard Galla.

W debacie w czasie żadnego z czytań na temat ustawy nie wypowiedzieli się przedstawiciele klubów opozycyjnych. 

Zarabiać krotność pensji sędziego Sądu Najwyższego 

Pensje parlamentarzystów mają wzrosnąć o 40 proc., zaś podstawą wyliczenia nowych wynagrodzeń ma być, zgodnie z ustawowym zapisem, podstawowa pensja sędziego Sądu Najwyższego, a nie, jak dotychczas, kwota bazowa określana corocznie w ustawie budżetowej. 

Wynagrodzenie posła lub senatora ma wynieść 0,63 proc. tej pensji, co daje 12,5 tys. zł brutto, do tego dodatki w ramach diety poselskiej. Obecnie posłowie otrzymują wynagrodzenie na poziomie 8016,7 zł brutto, a oprócz niego dietę w wysokości 2505,2 zł. 

Posłom przyznawane są jednak także dodatki i przywileje związane z pełnionymi funkcjami. Wraz z objęciem stanowiska przewodniczącego komisji pensja wzrasta o 20 proc., funkcja zastępcy przewodniczącego komisji wiąże się z podwyżką o 15 proc., a funkcja przewodniczącego stałej podkomisji – z podwyżką o 10 proc. Do tego dochodzi ryczałt na prowadzenie biura w terenie, który wynosi 12 150 zł brutto na miesiąc. Parlamentarzystom przysługuje poza tym kwota wolna od podatku w wysokości w sumie ponad 30 tys. zł. 

Głównym celem nowelizacji jest – jak wskazano w uzasadnieniu – „podjęcie próby urealnienia wynagrodzeń wypłacanych osobom pełniącym funkcje publiczne, które na skutek braku wzrostu wynagrodzeń przez ostatnie lata, a nawet ich obniżenia o 20 proc. (co miało miejsce w 2018 r. w stosunku do posłów, senatorów i grupy pracowników samorządowych pełniących funkcje publiczne), pozostały na niskim poziomie wynagradzania, nieadekwatnym do wzrostu przeciętnego czy minimalnego wynagrodzenia w tym samym okresie”.



Milczenie gliwickich posłów 

Nowiny Gliwickie” chciały poznać stanowisko posłów reprezentujących okręg gliwicki, zadaliśmy więc pytania o podwyżki Marcie Golbik (PO), Krystynie Szumilas (PO), Jarosławowi Gonciarzowi (PiS) oraz Wandzie Nowickiej (Lewica). Odpowiedziała tylko posłanka Nowicka, która podczas głosowania w sejmie wstrzymała się od głosu. 

To był błąd, nawet jeśli są istotne racje 

Czy to dobry moment na wprowadzenie takiej nowelizacji? W kraju szaleje kryzys, ludzie tracą pracę, a posłowie myślą tylko o większych zarobkach?
Wanda Nowicka: Projekt ustawy został zgłoszony przez PiS w fatalnym momencie. Nie wolno takich zmian proponować wtedy, gdy sytuacja ekonomiczna w kraju jest bardzo trudna, a kryzys wywołany koronawirusem coraz większy. Cieszę się, że Lewica szybko zrozumiała, iż to błąd, wycofała swoje poparcie dla tego projektu i przeprosiła za błędną decyzję. 

Pani partia reprezentuje wartości socjalne, wielokrotnie opowiadając się za słabszymi ekonomicznie. Dlaczego nie głosowała więc pani przeciwko noweli, tylko wstrzymała się od głosu?
Wanda Nowicka: Akurat ja, pozwolę sobie uchylić rąbka tajemnicy dotyczącej wewnętrznych dyskusji w klubie Lewicy, od początku byłam zdecydowaną przeciwniczką projektu. Ostatecznie do tego, by nie głosować przeciw, tylko się wstrzymać, przekonały mnie dwa argumenty: pierwszy – o potrzebie systemowego rozwiązania kwestii uposażeń w budżetówce, tj. nie tylko parlamentarnych, ale samorządowych i rządowych. Po drugie, właśnie samorządowcy zostali najbardziej pokrzywdzeni przez Kaczyńskiego, który, chcąc przykryć ogromne nagrody dla rządu Beaty Szydło, istotnie zmniejszył im uposażenia. Dlatego tej grupie podwyżki szczególnie się należą. Ale powtarzam, to był błąd, nawet jeśli są istotne racje, by tę niezdrową sytuację jak najszybciej uporządkować. I uniezależnić od jedynowładztwa i widzimisię jednego człowieka.

Opozycja, w tym Lewica, straciła instynkt polityczny albo dała się wmanewrować w grę PiS, bo gromy lecą nie na partię rządzącą, a właśnie na opozycję, która, zdaniem wielu, dała się kupić.
Wanda Nowicka: W przypadku tej ustawy, podobnie jak wielu innych, na których PiS-owi szczególnie zależy, rządząca partia włączyła piąty bieg i przeprowadziła ją w tak krótkim czasie, że nie mieliśmy dość czasu na dogłębną dyskusję w klubie. Choć wiele argumentów padło po obu stronach, na pełną analizę czasu zabrakło. I stąd nasz błąd, za który przepraszamy. 

Na co posłowie wydają wynagrodzenie i diety, czyli jak wygląda struktura wydatków w przypadku pani poseł?
Wanda Nowicka: Bardzo proszę pozwolić mi nie otwierać mojej lodówki przed państwem. 


Zasadnicze wynagrodzenie sędziego SN wynosi w 2020 roku 19986,06 zł 

Prezydent zarobi 1,3 tej kwoty, czyli 25982 zł brutto (ok. 6 tys. zł więcej niż teraz)

Marszałek sejmu i senatu – 1,1 tej kwoty, czyli 21984 zł brutto (ok. 7 tys. więcej niż dziś, bez dodatku za wysługę lat)

Posłowie i senatorowie – 0,63 tej kwoty, czyli 12,591 zł brutto samego uposażenia (ok. 4,5 tys. więcej niż dziś). W przypadku posłów automatycznie wzrośnie też dieta poselska, która wynosi 25 proc. uposażenia podsekretarza stanu, czyli z 2,5 tys. zł do ok. 4250 zł. 


Małgorzata Lichecka
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj