Ponad dwieście porcelanowych figurek świętych, mnóstwo filiżanek, talerzyków, czajników, tysiące przedwojennych pocztówek, stare obrazy, zegary, kufle, broń biała i inne przedmioty. Dom 59-letniego Leonarda Seichtera z Pławniowic przypomina muzeum. 
 
- Nie mogę przejść obojętnie obok starych przedmiotów. Nie ma tygodnia, byśmy z moją partnerką Małgosią nie pojechali na pchli targ i nie przywieźli czegoś do domu. Jak pan widzi, przez lata uzbierało się tego trochę. Chcę to ocalić od zapomnienia. Zostawić dla przyszłych pokoleń. 

Kolekcjonerstwem pan Leonard zajmuje się od dzieciństwa. Najpierw była  filatelistyka, potem numizmatyka, jeszcze później odznaczenia i rozliczne dokumenty. - Trzy albumy ze znaczkami zwierząt, bo takie zbierałem, do dziś mi zostały – podkreśla. 

Za prawdziwe kolekcjonerstwo wziął się jednak 15 lat temu, kiedy przeszedł na górniczą emeryturę. Wcześniej bywał na giełdach staroci, czasem nawet coś kupował, ale szaleństwa – jak mówi – nie było. Dziś to całe jego życie.

By utrzymać kolekcję, musi nie tylko kupować, ale i sprzedawać. - Bez tego ani rusz. Staram się sprzedawać wszystko, co nie jest związane ze Śląskiem. Najbardziej bowiem interesują mnie pamiątki z naszego regionu. A najlepiej, gdyby pochodziły jeszcze z gminy Rudziniec albo Pławniowic.

Tych z rodzinnej miejscowości ma sporo. Najwięcej pocztówek i starych zdjęć, które dostał bądź odkupił od sąsiadów. Są też obrazy, porcelana. Zresztą Seichter należy do Stowarzyszenia Miłośników Śląskiej Porcelany i Widokówki.

Z dumą pokazuje żeliwny kałamarz, który kupił na targu staroci.  - Widziałem, po wykonaniu, że został odlany w hucie Gliwice. To unikat. Najpewniej dostał go ktoś w prezencie od hrabiego Ballestrema, do którego należał kiedyś pławniowicki pałac. Świadczy o tym napis na podstawie.  

U Seichtera półki uginają się od porcelany. Nie kolekcjonuje jej na chybił trafił, ale z zamysłem. Zbiera tę ze śląskich, ewentualnie bawarskich fabryk.  

Chwali się pocztówkami. Tylko takich, które przedstawiają często nieistniejące już pomniki lub pamiątkowe tablice z Górnego i Dolnego Śląska, ma ponad tysiąc! Wszystkie sprzed 1945 roku.   

 W 2017 Pławniowice obchodzą 700-lecie. Z tej okazji w czerwcu zorganizowano festyn i wystawę historyczna. Jej organizatorem było pławniowickie koło mniejszości niemieckiej i Leonard Seichter, który użyczył eksponaty. Przygotował też niezwykle bogaty album, prezentujący historię Pławniowic. Niemal 300 stron kredowego papieru mieści setki zdjęć podzielonych na kilka kategorii. Są to fotografie mieszkańców i budynków, urzędowych pieczątek, dokumentów, listów i przedmiotów. Osobnym rozdziałem jest zbiór zdjęć z budowy Kanału Gliwickiego. Są rozdziały poświęcone wojsku i II wojnie światowej,  a nawet sferze sakralnej. Każdą fotografię opisano w języku polskim i niemieckim.

- W albumie znajduje się też zdjęcie prawdziwej perełki – mówi z dumą Seichter. -To znalezisko sprzed tysięcy lat. Wykopał je mój sąsiad i przyniósł do mnie, wiedząc, że mam bzika na punkcie historii i archeologii. To miecz mający niemal dwa tysiące lat, osełka, groty, ostrogi, fragmenty popielnicy. Przekazałem wszystko muzeum w Bytomiu.    

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj