Remondis w pół roku dostanie od Gliwic ponad 21 mln zł. Kwota odpowiada rekordowo wysokim stawkom w ostatnim przetargu na gospodarowanie śmieciami, które doprowadziły do jego unieważnienia. Czy to zapowiedź dalszych podwyżek „podatku śmieciowego”?

Przeciętnie aż o 1,5 mln zł więcej miesięcznie niż do tej pory będą płacić Gliwice za gospodarkę odpadami. Cenę ustalono na czas do wyboru nowego wykonawcy. Jeżeli nie ulegnie jednak zmianie w przetargu, grożą  nam znaczące podwyżki. To tym bardziej prawdopodobny scenariusz, że ratusz nie podjął pomysłu p.o. prezydenta Gliwic Janusza Moszyńskiego na przełamanie monopolu Remondisu.  

Od 1 stycznia firma ta wywozi śmieci z naszych podwórek na podstawie zlecenia z wolnej ręki. Umowa z miastem ważna jest do końca czerwca, na  czas potrzebny do wyłonienia nowego wykonawcy. Może wygasnąć również po wyczerpaniu wartości zamówienia. 

- Powyższe podyktowane jest zmianą sposobu rozliczania z ryczałtowego na tonażowe. W poprzednich umowach kwota wynikająca z miesięcznej faktury była z góry ustalona w umowie, natomiast od stycznia br. miesięczna kwota będzie zależna od ilości odebranych odpadów, pomnożonych przez stawkę zagospodarowania dla konkretnych frakcji – informuje Łukasz Oryszczak, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic. 

Przypomnijmy, że ratusz sięgnął po doraźne rozwiązanie na skutek wygórowanych oczekiwań Remondisu. Firma z Kaszubskiej od lat pozostaje jedynym graczem na rynku „śmieciowym” Gliwicach. Zwyczajowo już była jedyną, która złożyła ofertę w najnowszym, zorganizowanym pod koniec ubiegłego roku, przetargu na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych. Propozycja na dwa kolejne lata (2020-2021) opiewała na blisko 85 mln zł i była aż o 40 proc. wyższa od szacunków urzędników. Miasto zaplanowało bowiem niecałe 60 mln.  W tej sytuacji magistrat unieważnił postępowanie.

Wynegocjowana z dotychczasowym wykonawcą cena źle wróży. Kwota na okres przejściowy wynosi bowiem dokładnie tyle, ile wynosiłaby w pierwszym półroczu obowiązywania oferty przetargowej.  

Jak uspokajają urzędnicy, wyższe opłaty dla miasta nie przełożą się na kolejną podwyżkę dla mieszkańców. 

- Koszty gospodarki odpadami rosną w całej Polsce, z przyczyn niezależnych od samorządów oraz wykonawców. Spodziewając się, że w związku z odnowieniem umowy na wywóz śmieci podwyżki nie ominą Gliwic, miasto w dwóch krokach dokonało zmian w cenniku.  Pierwsza z nich weszła w życie w lipcu ubiegłego roku, najnowsza – 1 stycznia. Wpływy z opłat w nowej wysokości powinny pokryć wzrost kosztów wynikających z aktualnej umowy z Remondisem -  wyjaśnia Oryszczak. 

Wśród czynników mających wpływ na koszty odbioru i utylizacji śmieci urzędnicy wskazują względy prawne (wymogi związane z normami unijnymi w zakresie ochrony środowiska), jak i sytuację na rynku odpadami w Europie i na świecie (załamanie się rynku odbioru w Chinach). W konsekwencji maleją ceny skupu surowców wtórnych, gwałtownie drożeją opłaty za składowanie odpadów zmieszanych, rosną koszty segregacji. Firmy śmieciowe, dla zbilansowania strat w dochodach i rosnących wydatków, podwyższają więc opłaty.

Sytuacja w gospodarce odpadami robi się coraz dotkliwsza dla naszych kieszeni. W skutek zmian w opłatach na przestrzeni sześciu miesięcy, od czerwca ubiegłego roku, rachunki za odbiór odpadów wzrosły przeciętnie o około połowę. Stawka podstawowa, związana z mieszkaniami do 60 metrów kwadratowych,  zmieniła się z 45 do 68 gr. 

Jeszcze boleśniej podwyżki uderzyły w mieszkańców, którzy rezygnują z selektywnej zbiórki. Gliwice zastosowały maksymalną, ustawową stawkę w wysokości czterokrotności kwoty za śmieci posegregowane. Na przykład opłata za lokal o powierzchni 60 m kw. wynosi miesięcznie już ponad 160 zł. 

Całkiem prawdopodobne, że czeka nas dalszy wzrost opłat za wywóz nieczystości. Jako ich zapowiedź można odczytać stawki narzucone miastu w przejściowej umowie z Remondisem na przełomie roku. 

Gdyby cena utrzymała się w przetargu, oznaczałoby to podwyżki nawet o ok. 40 proc. Jak wyliczyli urzędnicy, obecnie roczna kwota na mieszkańca wynosi 180 zł, jeśliby natomiast przyjąć za podstawę 84 mln, w ciągu dwóch lat wzrosłaby ona do 252 zł.

Zawirowania związane z wyborem firmy odbierającej śmieci przypadły w okresie zmian we władzach Gliwic. Ówczesny główny gospodarz ratusza zapowiedział możliwość zmian zmierzających do demonopolizacji rynku. Przełamanie dominacji Remondisu miało się dokonać za sprawą podziału miasta na sektory. Pełniący  obowiązki prezydenta Janusz Moszyński widział w rozdrobnieniu zlecenia szansę na dopuszczenie konkurencyjności, a tym samym zatrzymanie galopady cen. 

Działania demonopolizacyjne nie będą jednak kontynuowane. Analizy urzędu mówią, że korzyści finansowe byłyby wątpliwe, pojawiłoby się natomiast ryzyko obniżenia standardu usług.  

- Ewentualna konkurencyjność może wynikać wyłącznie z hipotetycznego zmniejszenia kosztów odbioru. Stanowią one około 40 procent wartości umowy, a pozostałe to koszty przetwarzania odpadów czy organizacji PSZOK-u, które nie zależą od tego, kto odbiera śmieci. I to znaczące wzrosty kosztów w tej dziedzinie w główniej mierze odpowiadają za podwyżki opłat występujące w Polsce. Z drugiej strony mieszkańcy mogą oczekiwać jednakowego w całym mieście standardu usług. Przykłady innych (w tym śląskich) miast pokazują, że przy wprowadzeniu rejonizacji jakość obsługi potrafi drastycznie ucierpieć – dodaje rzecznik prezydenta. 

Adam Pikul



wstecz

Komentarze (0) Skomentuj