Wracamy do sprawy ŚSM i odkrytych tam nieprawidłowości.
Atrakcyjne medialnie nagłówki o rzekomej „gliwickiej aferze” to zabieg mający na celu zwiększenie ruchu na konkretnych stronach, może stanowić także oręż w walce  polityków tej czy innej partii, którzy od lat bezskutecznie próbują wygrać w mieście rządzonym przez osoby bezpartyjne – mówi Adam Neumann, prezydent Gliwic, z którym o sytuacji w Śląskiej Sieci Metropolitarnej rozmawia Andrzej Sługocki.

Jakich nieprawidłowości dopuścił się poprzedni zarząd Śląskiej Sieci Metropolitalnej i dlaczego miasto mając narzędzia kontrolne (rada nadzorcza, wydział nadzoru właścicielskiego) wcześniej ich nie odkryło? Podobno    uwagi w tej sprawie zgłaszali panu pracownicy tej spółki.
Skala nieprawidłowości w ŚSM była taka, że zakończyła się doniesieniami do prokuratury, które zostały złożone, co warto bardzo mocno podkreślić, w konsekwencji działań nadzorczych miasta. Zareagowaliśmy na niepokojące sygnały płynące ze spółki,  zmieniając radę nadzorczą i zarząd. I to właśnie w wyniku działań nowej prezes spółki okazało się, że wbrew obowiązkom poprzedni zarząd nie informował miasta o wielu sprawach. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że wprowadzał miasto w błąd – tak było chociażby w kwestii sprawozdania finansowego za 2018. Byli pracownicy spółki twierdzą, że informowali mnie osobiście o wielkich nieprawidłowościach. Chcę to z całą mocą zdementować. Informacje przekazywane przez byłych pracowników ŚSM były głównie skargami na organizację pracy w spółce i ich osobistą sytuację zawodową. Było to na przełomie 2018 i 2019 r. gdy przejąłem nadzór właścicielski za poważnie już wówczas chorego Piotra Wieczorka. Rozumiem obawę wielu osób związanych z ŚSM o to, że ich  współpraca z poprzednim zarządem może zostać różnie oceniona przez prokuraturę. Nie dziwię się więc emocjonalnym reakcjom. Ja ze spokojem czekam na ustalenia śledczych. Chciałbym raz jeszcze bardzo wyraźnie podkreślić: wszystkie wykryte nieprawidłowości zostały zgłoszone prokuraturze w wyniku i na skutek działalności miasta. 

Podpisał pan zarządzenie prezydenta zabezpieczające umowę pożyczki hipoteką na nieruchomościach miasta. Prawo dopuszcza takie rozwiązanie? Miasto, jako właściciel ŚSM, nie mogło się z tej umowy wycofać? 
Ustanowienie hipoteki było całkowicie zgodne z prawem. Takie poręczenia to nic nadzwyczajnego. Gdybym wówczas - w 2016 r. odmówił podpisania zarządzenia, spółka musiałaby najprawdopodobniej ogłosić upadłość. Twierdzenia, że z umowy zawartej przez poprzedni zarząd można się było ot tak wycofać  formułują ludzie, którzy nie mają pojęcia o kodeksie spółek handlowych i zasadach ich działania. Ten ruch uratował ŚSM, a tym samym pieniądze gliwickiego podatnika. W razie bankructwa jej zobowiązania spadłyby nieuchronnie na miasto i jego budżet. 

Jaka jest obecnie kondycja ŚSM? Czy to prawda, jak niektórzy sugerują, że mieszkańcy Gliwic spłacają wspomnianą pożyczkę? 
I to jest właśnie sedno sprawy. To nieprawda, że za błędy poprzedniego zarządu spółki płacą gliwiczanie! Taka narracja jest fałszywa! Przedstawia się mieszkańcom informacje o środkach przekazywanych przez miasto spółce, ale przemilcza się, że są to środki na konkretne zadania i inwestycje, a nie na raty pożyczki. W spółce przeprowadzono działania naprawcze, jej obecna kondycja finansowa jest dobra. Od początku istnienia ŚSM świadczyła i nadal świadczy usługi na rzecz miasta i jego mieszkańców. Buduje i obsługuje miejski monitoring, strefę płatnego parkowania, system sterowania ruchem ulicznym, zapewnia światłowodowy internet i telefonię dla urzędu, gliwickich szkół i przedszkoli i wiele, wiele innych. Miasto oczywiście płaci za te usługi, ale gdyby nie wykonywała ich ŚSM to i tak musielibyśmy płacić za nie innym podmiotom. Około 1/3 sprzętu zakupionego  na potrzeby projektu unijnego, który nie został zrealizowany jest wykorzystywana w bieżącej działalności spółki. Do końca roku uruchomiony zostanie drugi etap i pracować będzie ponad 70 proc. sprzętu, a w 2022 r. uruchomiona zostanie całość.  Atrakcyjne medialnie nagłówki o rzekomej „gliwickiej aferze” to zabieg mający na celu zwiększenie ruchu na konkretnych stronach, może stanowić także oręż w walce  polityków tej czy innej partii, którzy od lat bezskutecznie próbują wygrać w mieście rządzonym przez osoby bezpartyjne. Sugerowanie, że władze miasta zmarnowały miliony złotych to działanie kłamliwe i pomawiające. Prawdą jest, że poprzedni zarząd spółki popełnił biznesowy błąd. Prawdą jest również, że można było go uniknąć. Ale aby reagować na nieprawidłowości na bieżąco, trzeba mieć pełny, obiektywny obraz sytuacji. Ktoś jednak celowo ukrywał problemy i nie informował o nich kierownictwa miasta. Gdy to odkryliśmy,  zareagowaliśmy – zmieniliśmy zarząd oraz radę nadzorczą i zgłosiliśmy fakt do prokuratury. Naprawiamy również sytuację w spółce. To wszystko, ot – cała afera gliwicka…
Jeśli ktoś zamierza budować swoją karierę zawodową bądź popularność na dyskredytacji prezydenta w tej sprawie, pozostaje mi przyjąć ten fakt ze współczuciem. Apeluję jednak o powstrzymanie się od kłamstw i manipulacji. Wiele z nich realnie utrudnia obecne funkcjonowanie ŚSM i szkodzi całemu miastu.
Śląska Sieć Metropolitarna, spółka której właścicielem jest gliwicki samorząd kilka lat temu zaciągnęła ok. 30 mln pożyczkę od prywatnej firmy na dostawę sprzętu IT. W 2015 r. ŚSM aplikowała do Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego o unijne finansowanie projektu pod nazwą Centrum Usług Wspólnych, z którego miałyby korzystać jednostki samorządowe nie tylko naszego miasta. ŚSM po złożeniu wniosku do ŚUM od razu wybrała dostawcę sprzętu pod ten projekt, zaciągając na ten cel pożyczkę. Ostatecznie wsparcia unijnego nie otrzymała, a zobowiązanie finansowe trzeba spłacać. W 2019 r. miasto przeprowadziło kontrolę w ŚŚM i w jej konsekwencji odwołany został dwuosobowy zarząd. Sprawę bada teraz prokuratura.

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj