Choć przygotowania do świąt trwają w najlepsze, to jednak wiele osób zakupy świąteczne zostawia na ostatnią chwilę. Czy w szale zakupów zwracamy uwagę na ceny? Czy te święta będą droższe, dzięki czemu portfele będą świeciły pustkami? Sprawdziliśmy.
By przekonać się, jaka jest rzeczywistość dotycząca cen żywności na święta, wybieramy się na targowisko przy ulicy Lipowej. Brak możliwości zaparkowania samochodu w pobliżu targu, oznaczać może tylko jedno, mieszkańcy szturmem zaczęli robić zapasy na święta. Każda napotkana osoba, która wychodzi z targowiska, niesie ze sobą przynajmniej jedną torbę z zakupami. Największe kolejki przy stoiskach z: owocami, warzywami, mięsem czy żywym karpiem. Wydawać by się mogło, że gliwiczanie nie przejmują się cenami, a tym bardziej nie obracają z każdej możliwej strony monety, którą mają zamiar wydać. Podczas naszej wizyty, mamy z tyłu głowy dane GUS, że w porównaniu z ubiegłym rokiem, ceny żywności wzrosły generalnie o 2,5 proc. czyli relatywnie nie znacząco. Ale są różnice, bo o ile np. ceny drobiu spadły (-0,1 proc), to już warzywa podrożały o ponad 10 proc, a owoce o prawie 20 proc. Pytanie o to ile wydamy zależy więc od tego, jakie produkty znajdziemy w naszym koszyku.

Chwila prawdy

Przyglądając się sprawie z bliska, okazuje się, że nie do końca każdy kupujący przymyka oko na gorący czas zakupów. Mieszkańcy skrupulatniej kontrolują to, ile kupują. Jeśli sprzedawca zapakował więcej produktu, to kupujący coraz rzadziej pozwala na takie działanie. Handlujący żywnością są zgodni co do jednego, ceny są porównywalne do lat ubiegłych. Czasem nawet zdarzy się, że warzywo czy owoc można kupić taniej. Problemu należy szukać gdzie indziej. Jest mniejszy zbyt, w porównaniu do roku ubiegłego. Powód jeden - pandemia koronawirusa.

- Ceny kształtują się podobnie jak w roku ubiegłym. Nie było wielkich podwyżek. Jednak jest mniej klientów. Mieszkańcy nie robią tak dużych zakupów jak kiedyś, bo mniej osób przyjedzie zza granicy na święta - mówi ekspedientka Marysia, która sprzedaje żywność na targu.

Brak najbliższych zza granicy, którym pandemia pokrzyżowała plany to jedna kwestia. Podobnie jest z rodzinami w Polsce, które w tym roku zmuszone będą przeorganizować coroczne tradycje, a tym samym zasiądą w mniejszym gronie najbliższych przy wigilijnym stole. Ten problem - jak zauważają sami sprzedający - odbija się głównie na nich.

- Pandemia spowodowała to, że ludzie kupują mniej, zaledwie na dwie osoby. Nie przyjmują gości do swoich domów, a przez to nie robią wielkich zapasów na święta - dodaje sprzedający Jerzy.
- Zbyt jest o połowę mniejszy w porównaniu do roku ubiegłego. Ludzie boją się chodzić po targach, są zrezygnowani. Kupują, żeby przetrwać, bez większego przekonania. Zakupy są konkretne, bez szaleństw - mówi sprzedawczyni Ania.

Prezentowe 500+

Opinie sprzedawców potwierdzają dane z raportu „Nastroje i plany polskich konsumentów w dobie koronawirusa” autorstwa ekspertów Federacji Konsumentów i Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Wynika z niego, że sytuacja finansowa ponad połowy Polaków (52 proc) pogorszyła się w związku z pandemią koronawirusa. Dla blisko połowy osób (45 proc.) pozostała bez zmian. Finanse jedynie 3 proc. z nas się poprawiły w okresie pandemii. Nic więc dziwnego, że nie szalejemy. W tym roku wydamy na świąteczną żywność średnio 522 zł, w roku ubiegłym było to średnio 610 zł. Druga w kolejności pozycja to prezenty, na które w tym roku przeznaczymy średnio 507 zł. W 2019 roku było to 583 zł.

Brutalna rzeczywistość

Zdania dotyczące cen żywności wydają się być podzielone. Sprzedający robią, co mogą by pod koniec dnia, utarg się zgadzał, a towaru nie było. Kupujący natomiast z dużą dozą ostrożności nabywają to, co potrzebują do domu. Rozwaga w okresie  świątecznym oprócz braku gości, może mieć także i swoje drugie dno.  

-  Kupuję tylko to, co naprawdę potrzebuję. Pandemia spowodowała, że straciłam pracę, dlatego staram się jakoś wiązać koniec z końcem - mówi jedna z kupujących na targu.
Wniosek wydaje się być jeden - pandemia po raz kolejny pokazała swoje ciemne oblicze, a tym samym pokrzyżowała plany zarówno kupującym, jak i sprzedającym.

Koszyk świąteczny 2020
karp żywy – 12-16 zł/kg
suszone grzyby – 6-9 zł/20 g
mak – 6,5-11 zł/kg
pomarańcze - 3,50-4,50 zł/kg
mandarynki – 4-6 zł/kg
buraki – 2-2,50 zł/kg
suszone śliwki z pestką - 12 zł/kg; bez pestki 17 zł/kg
suszone gruszki -12-13 zł/kg
suszone jabłka – 10-17 zł/kg
suszone morele - 18 zł/kg.

Patrycja Cieślok

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj