Daniel jest bardzo ambitnym młodzieńcem – rozwija się i nie pozwala, by czas przelatywał mu między palcami. Plany na przyszłość zupełnie nie dotyczą tego, z czym stykają się jego rówieśnicy – nie zamierza wybierać między podjęciem pracy a pójściem na studia. Gdy znajduje księgę niepodobną do tych, które widział do tej pory, może przeżyć przygodę na miarę swoich planów. 

To opis „Speculo”, powieści z gatunku fantasy, napisanej przez nastolatka z Toszka Tomasza Sobanię, który tą książką – ciepło przyjętą przez czytelników - zadebiutował w 2015 roku na rynku wydawniczym. Choć autor z uśmiechem unika odpowiedzi, czy nie jest to aby powieść autobiograficzna, osobiste wątki świadczą, że po trosze książka jest o nim.

- Mój tato bardzo dużo czytał. Pamiętam, że kiedy byłem małym brzdącem, opowiadał mi przeczytane historie, a ja potem brałem książkę do ręki i udawałem, że też czytam. Gdy w końcu poznałem litery, zacząłem hurtowo pochłaniać różne lektury. Rozwinąłem przez to wyobraźnię i to ona doprowadziła mnie do miejsca, w którym teraz jestem – tłumaczy.

Pisanie książek od zawsze było jego marzeniem. Już w wieku 11 lat zaczął tworzyć swoją pierwszą powieść. 

- W dziecięcej naiwności wierzyłem, że ktoś to wyda, a ja zostanę milionerem – wspomina z uśmiechem. - Ostatecznie przez dwa lata zapisałem w zeszycie 160 stron i na tym się skończyło. Może dlatego, że któregoś dnia porównałem to, co napisałem, z powieściami fantasy uznanych autorów, których czytałem. Stwierdziłem wtedy, że przede mną jeszcze długa droga. Nie poddałem się jednak i w gimnazjum zacząłem tworzyć „Speculo”. Przekonałem się, że ta pierwsza dziecięca porażka najwięcej mnie nauczyła. Nabrałem trochę doświadczenia, wiedziałem już, jak pisać, by było ciekawie, jak budować losy bohaterów.

Gotowy rękopis „Speculo” Sobania wysłał do dwóch wydawnictw. Pochwaliły go za styl i warsztat, a książkę oceniły jako ciekawą. Jednak postawiły warunek. Młody mieszkaniec Toszka miał pokryć połowę kosztów wydania, co wyceniono na 6,6 tys. zł. 16-letni licealista stanął pod ścianą.

I znowu się nie poddał. Żeby zdobyć pieniądze, zrobił zbiórkę w internecie w serwisie polakpotrafi.pl. - Filmik do mojego projektu nakręciliśmy w pokoju brata, aparatem kolegi, a pytania zadawał mi przyjaciel. Całość bardzo się spodobała znajomym, którzy gratulowali wywiadu i pytali, jaka to telewizja mnie zaprosiła. Koniec końców w ciągu miesiąca udało się uzbierać potrzebną kwotę, a książka doczekała się szczęśliwego wydania - opowiada.

Podobny scenariusz Sobania przerabiał w ubiegłym roku, kiedy na rynku pojawiła się kolejna jego powieść, tym razem postapokaliptyczna - „Nowy świt”. Wtedy potrzeba już było dużo więcej pieniędzy, ale znaleźli się sponsorzy.    

Od chwili debiutu literackiego Sobania systematycznie spotyka się ze swoimi czytelnikami. Z przesłaniem dotyczącym spełniania marzeń i wytrwałej pracy dotarł w wiele zakątków Polski, odbył trasę autorską w Warszawie, a także odwiedził media o ogólnopolskim zasięgu, jak Telewizja Wirtualnej Polski.

- Rozmowę ze mną prowadził w telewizji Maciej Orłoś. Opowiedziałem mu o swojej książce, a on głębokim głosem wypowiedział trzy słowa, których nie zapomnę do końca życia: „to jest niebywałe”.

Swoje spotkania autorskie Tomasz organizował jednak nie w księgarniach, lecz domach kultury, czytelniach i bibliotekach. 

– Marzyłem, żeby przeżyć spotkanie autorskie. To było drugie z moich wielkich pragnień: spotkać się z ludźmi, którzy przyszli, by posłuchać o napisanych przeze mnie książkach. Chciałbym, aby one dotarły do jak największej liczby czytelników.
 
Los w ostatnich latach uśmiecha się do 19-latka, dzisiaj studenta pierwszego roku filozofii. Wydał dwie książki, a w tym roku, o czym już pisaliśmy, nagrodzono go udziałem w Rejsie Niepodległości.  

- To będzie niepowtarzalna okazja, by wziąć udział w Światowych Dniach Młodzieży w Panamie w 2019 r. – cieszy się młody pisarz. - Na pokładzie  żaglowca Dar Młodzieży popłynę od Panamy do Gdyni.

Sobania w wolnych chwilach biega. Jest zawodnikiem sekcji lekkoatletycznej Piasta Gliwice. 

- W ubiegłym roku pobiegłem z przyjaciółmi na Jasną Górę i postanowiłem, że postawię sobie wyżej poprzeczkę i w czerwcu planuję pobiec do Santiago de Compostella w Hiszpanii – mówi. - Wcześniej mam zamiar zaliczyć maraton w Warszawie.

(pik)
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj