Historia hejnału, rozpoznawalnej melodii, która z założenia miałaby promować Gliwice, liczy kilkanaście lat. 
Pierwszy pomysł, za którym stały „Nowiny Gliwickie” i Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Gliwickiej, umarł jednak śmiercią naturalną.

Hejnał to symbol

Do gliwickiego hejnału TPZG wróciło w 2008 roku, ale tym razem na przeszkodzie stanęły spory o wartości ideowo-muzyczne wybranych w ramach ogłoszonego konkursu dwóch melodii. Przygotowali je gliwiccy kompozytorzy, Joachim Nowak i nieżyjący już Norbert Blacha. 

Storpedował je m.in. Andrzej Jarczewski, ówczesny szef komisji kultury rady miasta. Na stronie www.ajarczewski.republika.pl odnaleźć możemy jeszcze wpis autora sprzed kilku lat, dotyczący właśnie hejnału. Trudno nie zgodzić się z opinią, że: „Hejnał, fundowany miastu raz na wiele lat, powinien z czegoś wynikać, czemuś służyć, mieć wartość muzyczną i – przede wszystkim – ideową. Ale hejnał to nie tylko utwór. To symbol, wyrażony językiem dźwięków. Ma miasto promować, nie ośmieszać.”

Konkurs to zły pomysł

Jarczewski zauważa, że najgorszą z możliwych ścieżek, wiodących do wykreowania hejnału miasta, jest… otwarty konkurs muzyczny, bo na takie ogłoszenie wpływa zazwyczaj wiele prac. Otrzymujemy więc, jego zdaniem, rzecz o przypadkowych walorach ideowych, tak naprawdę najistotniejszych elementach tej melodii, której brakuje symboliki związanej z Gliwicami.

Jarczewski przywołuje tutaj hejnał warszawski. „Utwór jest grany na trąbce z wieży Zamku Królewskiego codziennie o 11.15, bo o tej godzinie zatrzymał się zegar na zamku, zbombardowanym 17 września 1939”, pisze były klucznik radiostacji. „Kompozytor połączył motywy „Warszawianki” i „Marszu Mokotowa”, wyrażając w ten symboliczny sposób patriotyczne treści, związane z ważnymi dla stolicy utworami. Przesłanie utworu jest zawsze wyjaśniane turystom przez przewodników. Hejnał stał się więc nośnikiem idei, zawartych w piosenkach z różnych powstań.” 

Są ważniejsze sprawy niż hejnał

Temat gliwickiego hejnału, choć dla wielu ważny, znajduje się na odległym miejscu urzędniczej listy priorytetów. Miasto na ten moment nie ma planów podejmowania tej kwestii. 

– Kompetencje w dziedzinie symboli miasta ma rada, a temat hejnału nie figuruje w planach pracy stosownej komisji rady – mówi Łukasz Oryszczak, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic. – Jak wszyscy dobrze wiemy, samorząd naszego miasta zmaga się obecnie z epidemią. Priorytetem jest więc w tej chwili zapewnienie ciągłości podstawowych usług dla mieszkańców i zaplanowanie przyszłorocznych działań. 

Andrzej Sługocki

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj