Mieszkańcy: stop dla budowy stacji benzynowej w Szobiszowicach Data dodania: 2021-08-27

Petycja do prezydenta, skarga do SKO, interwencje radnych.

To będzie szósta w tym rejonie i trzecia z myjnią. W drugiej połowie lipca mieszkańców Gierymskiego, Waliszewskiego, Warszawskiej, Andrzeja i Świętojańskiej zelektryzowała informacja o planach właściciela czterech działek znajdujących się przy Gierymskiego. Spółka Gliwicedis (należąca do sieci E.Leclerc) chce w tym rejonie wybudować stację paliw z myjnią samoobsługową, parkingiem dla samochodów osobowych oraz sklepami.

Ludzie o inwestycji dowiedzieli się przypadkowo. Na jednym z drzew przybito zafoliowaną kartkę z urzędową informacją. - Akurat mąż spacerował tamtędy i zainteresowało go to „coś”. Podszedł, przeczytał, zrobił zdjęcie, a już w domu złapaliśmy się za głowę – Agnieszka Dyś, mieszkanka ulicy sąsiadującej z przyszłą stacją jest jedną ze stu osób, której może dać się w znaki. Od razu rozpoczęli działania składając zapytania do urzędu i przygotowując skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego na decyzję środowiskową wydaną przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. Wiedzą, że to teren prywatny i spółka ma stosowane pozwolenia, ale zrobią wszystko, by do tej budowy nie doszło.

 

Wspomniane działki to teren po byłej betoniarni, od wielu lat zapuszczony, ale będący buforem pomiędzy ruchliwą ulicą Tarnogórską i Świętojańską. - Ktoś powie, że tam tylko trawa i jakieś krzaki, ale ten bufor jest dla nas istotny. Po wybudowaniu marketu utworzyła się dźwiękowa studnia, wystarczy, że pies zaszczeka czy włączy się alarm samochodowy i już jest hałas nie do opisania – mówią mieszkańcy. Uważają, że jeśli stacja z myjnią powstanie normy hałasu zostaną przekroczone, pojawi się jeszcze więcej samochodów, a w dodatku parking na 100 samochodów, czyli kolejna betonowa przestrzeń. - Na pewno obniży się komfort naszego życia (spaliny, hałas, zwiększony ruch samochodowy, intensywne oświetlenie, odczuwalnie wyższa temperatura), spadnie też wartość mieszkań – podsumowują mieszkańcy.

Dyś zrobiła nawet rekonesans, żeby przyjrzeć się jak wygląda to w innych stacjami z myjnią. - Słychać wszystko: jek woda leci pod ciśnieniem, głośną muzykę, którą kierowcy „umilają” sobie czas mycia. Te atrakcje są szczególnie dotkliwe w nocy, bo stacje czynne są całą dobę – wylicza.

Zapytania do urzędników złożyli Tomasz Tylutko, radny miejski z klubu Prawa i Sprawiedliwości, jednocześnie przewodniczący zarządu dzielnicy Szobiszowice i Krzysztof Kleczka, radny z klubu Koalicja dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza. Obaj chcieli wiedzieć czy zostanie przekroczony poziom hałasu, czy taką inwestycję należy planować wokół drogi kompletnie nieprzystosowanej dla ruchu samochodów ciężarowych (też maja korzystać ze stacji) oraz czy miasto już wydało pozwolenie na budowę.

Zdaniem Agnieszki Setnik, naczelniczki wydziału środowiska gliwickiego urzędu miejskiego ze złożonej przez spółkę dokumentacji wynika, że planowana inwestycja nie będzie ponadnormatywnie oddziaływać na środowisko (również w zakresie emisji hałasu), więc, decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach pozytywnie zaopiniował Regionalny Dyrektora Ochrony Środowiska w Katowicach. - Nie wydano jeszcze pozwolenia na budowę, natomiast inwestor został wezwany do uzupełnienia braków formalnych we wniosku o pozwolenie na budowę. Co do uciążliwości : jeśli inwestycja zostanie zrealizowana, to przeprowadzona zostanie tak zwana analiza porealizacyjna. Jeśli stacja będzie przekraczać normy, miasto będzie zawiadamiać Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który ma kompetencje w takich sprawach. Zarówno decyzja środowiskowo, jak pozwolenie na budowę nie są wydawane uznaniowo. Jeśli inwestor spełnia wymogi określone w przepisach, to urząd jest zobowiązany wydać decyzje - tłumaczy Łukasz Oryszczak, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic.

”Nowiny” chciały się dowiedzieć od spółki Gliwicedis dlaczego zdecydowała się na budowę dość dużej stacji z myjnią w gęstej zabudowie. Niestety, biuro prasowe sieci E.Leclerc milczy.